W wielu polskich miastach nad poprawnym parkowaniem czuwa straż miejska. Osoby, które pozostawiają swoje pojazdy w niewłaściwych miejscach liczyć się muszą z różnorakimi konsekwencjami.

Strażnicy za szybą źle zaparkowanego samochodu zostawiają wezwanie do stawiennictwa w siedzibie straży. Wielu kierowców bezpodstawnie bagatelizuje wezwania od straży w myśl przekonania, że uprawnienie do karania za takie wykroczenia ma wyłącznie Policja. Pozostawiony druk nie jest mandatem karnym. Wezwanie dotyczy właściciela auta, chociaż jego treść ogranicza się do numeru rejestracyjnego. Jak argumentuje straż, uzyskanie danych właściciela na miejscu wykroczenia jest utrudnione.

Od okoliczności popełnienia wykroczenia zależy jaką karę wymierzą strażnicy. W ramach ich kompetencji możliwe jest ukaranie np. kwotą 100 zł i 1 punktu karnego za złamanie zakazu parkowania. Częstą praktyką jest również poprzestanie na pouczeniu.

Na tym nie koniec uprawnień strażników miejskich. Wobec osób, które okażą się wykroczeniowymi recydywistami, przewidziane jest wystąpienie z wnioskiem o ukaranie do sądu grodzkiego. Nie są to przypadki odosobnione – zdarzają się rekordziści potrafiący zebrać nawet do kilkuset takich wezwań. Sąd grodzki grozi także tym, którzy pomimo wielokrotnych wezwań, w ogóle nie zdecydują się na wizytę we wskazanej siedzibie straży. W najgorszym wypadku mogą oni zostać ukarani sądową grzywną w wysokości do nawet 5 tys. zł.

Opracowanie: Karol Kozłowski, RPE WKP
Źródło: Rzeczpospolita z dnia 11  marca 2010 r