Od 2014 r. zacznie obowiązywać kontrowersyjny nowy wskaźnik zadłużenia liczony dla każdej gminy (art. 243 ustawy o finansach publicznych). Władze lokalne w trwającej od kilku miesięcy kampanii informacyjnej przestrzegają, że nowe regulacje ograniczą samorządom zdolność do zaciągania kolejnych kredytów i zahamują tym samym unijne inwestycje (z powodu braku środków na wkład własny).


Wydawało się, że problem zostanie rozwiązany przez Donalda Tuska. Premier zapowiedział, że kredyty zaciągnięte przez jednostki terytorialne na realizację projektów unijnych rozpoczętych po 1 stycznia 2013 r. oraz dofinansowanych ze środków unijnych w wysokości powyżej 60 proc. kosztów ogółem (kwalifikowanych i niekwalifikowanych) nie będą wliczały się do wskaźników spłaty zadłużenia.

Zaproponowane zmiany nie zadowoliły jednak wszystkich samorządowych ekspertów. Przedstawiciele mniejszych jednostek argumentują, że nowe regulacje pomogą przede wszystkim dużym miastom, gdzie realizowane są większe projekty i wsparcie unijne rzeczywiście przekracza zazwyczaj granicę 60 proc. W zupełnie innej sytuacji znajdują się mniejsze ośrodki, których inwestycje realizowane są na inną skalę i unijne dofinansowanie nie przekracza 60 proc. Będziemy postulowali o usunięcie tego progu, podsumowuje Marek Wójcik ze Związku Powiatów Polskich.