Zadłużenie samorządów bije kolejne rekordy. Jak podało Ministerstwo Finansów, na koniec pierwszego półrocza 2010 r. dług samorządów przekroczył 41 mld zł – to najwyższy poziom w historii. Przez rok zobowiązania podskoczyły o 11,4 mld zł (38%). Wszystko przez rosnące potrzeby inwestycyjne i utrzymujące się słabe dochody. Samorządowcy i eksperci jednak uspokajają – sytuacja jest pod kontrolą.

Znaczny wzrost zobowiązań widać w całym sektorze samorządowymi – od gmin przez powiaty i duże miasta do województw. Liczby mówią same za siebie. Zadłużenie ma już 2635 ze wszystkich 2809 jednostek samorządu terytorialnego. Tylko jedno z 65 miast na prawach powiatu nie jest obciążone kredytem. Samorządowcy planują, że w 2010 r. na same koszty obsługi bieżących zobowiązań wydadzą 2,6 mld zł. Dług przeciętnego samorządu stanowił na koniec pierwszego półrocza 25% planowanych na cały rok dochodów. Dla porównania – jeszcze rok temu odsetek ten wynosił tylko 18%. Największe inwestycje samorządowcy zapowiadają jednak dopiero na lata 2011-13, a to oznacza, że wskaźnik zadłużenie będzie dalej szedł w górę. Zdaniem samorządowców i ekspertów wzrost zadłużenie sektora samorządowego wcale nie świadczy o złej sytuacji finansowej gmin, powiatów, miast i województw. Wzrost długu to niemal wyłącznie skutek rosnących w szybkim tempie wydatków inwestycyjnych, zwłaszcza w dużych miastach. Plany rozwojowe są duże, stąd duże potrzeby pożyczkowe. Gdyby samorządy nie miały dostępu do zewnętrznych źródeł finansowania, gdyby nie zadłużały się w obecnej skali, straciłyby szansę na miliardy złotych z funduszy unijnych. Rezygnacja z kredytu, a więc też rezygnacja z inwestycji i unijnych funduszy, byłyby ogromną krzywdą wyrządzoną gospodarce. Zwłaszcza, że samorządy mają dzisiaj możliwość zdobycia niskooprocentowanych pożyczek u zaufanych i odpowiedzialnych kredytodawców.

Opracowanie: Anna Dudrewicz
Źródło: Puls Biznesu, 20 sierpnia 2010 r.