Czwartkowy przejazd ciągników głównymi ulicami w centrum miasta jest już drugim od rozpoczęcia protestu, w środę rolnicy również przejechali ulicami miasta blokując ruch.

Zdaniem rolników sprzedaż prowadzona przez Agencję Nieruchomości Rolnych (ANR) nie poprawia struktury agrarnej gospodarstw rodzinnych, a ziemia trafia do osób reprezentujących duże podmioty, które są powiązane z kapitałem zagranicznym. Rolnicy indywidualni - jak przekonują - nie są w stanie konkurować z dużymi podmiotami.

Jak powiedział wcześniej PAP Jan Białkowski z Zachodniopomorskiej Izby Rolniczej, ciągniki rolnicze stały w nocy pod siedzibą ANR, część protestujących rolników spędziła noc w podstawionym tam autokarze.

„Będziemy kontynuowali protest, dopóki nie przyjedzie porozmawiać o naszych problemach minister rolnictwa, prezes ANR lub ktoś z pełnomocnictwami od ministra” – dodał Białkowski.

W czwartek posłowie zachodniopomorskiego PiS wysłali wniosek do Centralnego Biura Antykorupcyjnego o podjęcie czynności wyjaśniających ws. obrotu ziemią przez szczecińską ANR. W piśmie można przeczytać m.in.: "Wnosimy o ustalenie, czy podmioty startujące do udziału w przetargach na zakup ziemi rolnej spełniają wymagania stawiane przepisami o kształtowaniu ustroju rolnego oraz ustawie o gospodarowaniu nieruchomościami rolnymi Skarbu Państwa".

Posłowie chcą także, aby CBA sprawdziło, czy podmioty spełniające warunki formalne przy zakupie ziemi rolniczej "działają w imieniu własnym i na własną rzecz".

W środę kawalkada ponad 50 ciągników rolniczych udekorowanych biało-czerwonymi flagami przejechała przez główne ulice miasta. Wcześniej kilkuset rolników zebrało się przed gmachem urzędu wojewódzkiego, będącego także siedzibą Agencji. Protestujący mieli ze sobą transparenty, w tym z napisem "Dość wyprzedaży polskiej ziemi". Wznosili też okrzyki "polska ziemia w polskie ręce".

Przewodniczący Międzyzakładowego Komitetu Protestacyjnego Rolników Województwa Zachodniopomorskiego Edward Kosmal powiedział zebranym, że ok. 300 tys. ha ziemi w regionie jest w obcych rękach.

Wicewojewoda zachodniopomorski Ryszard Mićko przyjął od protestujących pismo z postulatami rolniczymi adresowane do premiera i zadeklarował, że niezwłocznie przekaże je do jego kancelarii. Zapowiedział, że umożliwi rolnikom spotkanie z ministrem rolnictwa jeszcze w grudniu br.

W piśmie można przeczytać m.in., że "cudzoziemcy dawno znaleźli sposoby obejścia naszych przepisów i swobodne nabywają polską ziemię przy biernej postawie ANR".

Władze szczecińskiej ANR odniosły się we wtorek do zarzutów rolników, jakoby porozumienie z czerwca br. zawarte przez władze Agencji i rolników nie było przestrzegane. Porozumienie dotyczyło m.in. wstrzymania sprzedaży ziemi rolniczej tzw. słupom i wstrzymania sprzedaży dzierżawionej ziemi wraz z dzierżawcami.

ANR odpiera zarzuty i twierdzi, że prowadzi politykę prowadzącą do powiększenia gospodarstw rolnych. Agencja podkreśla, że od momentu podpisania porozumień z protestującymi rolnikami nie sprzedaje ziemi osobom nieuprawnionym i odwołuje przetargi, kiedy zachodzi obawa, że stają do nich takie osoby.

W czerwcu br. rolnicy protestowali w Szczecinie m.in. przeciw temu, że ziemia trafia w ręce dużych korporacji. Domagali się także m.in. uznania dzierżawy za pełnoprawną formę rozdysponowania gruntów rolnych z Zasobu Własności Rolnej Skarbu Państwa oraz zagwarantowania możliwości kontynuacji dzierżawy przez następców prawnych, a także dopłat do kredytów na zakup ziemi. (PAP)

(planujemy kontynuację tematu)

res/ mki/ jbr/