Niniejszy artykuł zawiera odniesienia do przytaczanych argumentów teoretycznych, koncentrując się na faktycznie wprowadzanych w minionej dekadzie reformach najniższego szczebla podziału administracyjnego w krajach europejskich. Omawia wszystkie reformy terytorialne przeprowadzone w Europie, ze szczególnym uwzględnieniem sytuacji w Europie Środkowo-Wschodniej. Autor artykułu zmierza do konkluzji, że samo pojęcie reformy granic jednostek terytorialnych jest pojęciem nieostrym, trudno jednoznacznie odróżnić zmiany dobrowolnie przyjmowane przez samorządy od narzucanych, a zmiany granic jednostek administracyjnych od tworzenia instytucji współpracy międzygminnej.

1. Wprowadzenie

Po 1990 r. w wielu krajach Europy Środkowo-Wschodniej[1] zmieniał się podział terytorialny (administracyjny). Powszechną tendencją była fragmentacja terytorialna wynikająca z podziału funkcjonujących dotychczas jednostek „gminnych”. Taką zmianę można było obserwować na przykład w Czechach, Macedonii, Słowenii, Chorwacji, na Słowacji, Węgrzech i w niektórych innych krajach. Bardzo często była to reakcja na wcześniejsze, przymusowe łączenie gmin, wprowadzane bez zachowania jakichkolwiek procedur demokratycznych w latach 70. XX wieku[2]. Po 1990 r. decentralizacja i autonomia lokalna były rozumiane w niektórych krajach jako niemal jednoznaczne z prawem każdej (nawet najmniejszej) miejscowości do posiadania odrębnego samorządu lokalnego. Próby utrzymywania większych gmin były traktowane jako zamach na zasadę autonomii lokalnej. W rezultacie w wielu krajach znaczna część jednostek samorządowych jest bardzo mała – wiele z nich liczy mniej niż 1000 mieszkańców. Można znaleźć anegdotyczne przykłady gmin Bidovce (Czechy) czy Prikry (Słowacja) mających mniej niż 10 mieszkańców[3]. Z drugiej strony mamy w tej części Europy kraje, w których podział terytorialny jest odmienny – przeciętna wielkość gminy, nawet na terenach wiejskich, to przynajmniej kilka tysięcy mieszkańców, a jednostek mających mniej niż 1000 mieszkańców nie ma wcale. Do krajów takich należy Litwa, Serbia, Czarnogóra, Bułgaria czy Polska. W sumie jednak zjawisko silnej fragmentacji terytorialnej na najniższym szczeblu podziału terytorialnego jest w Europie Środkowo-Wschodniej bardzo częste. Graficzną ilustrację zróżnicowania skali tego zjawiska zawiera rysunek 1.




Po przełomie politycznym w 1990 r. dość szybko zauważono, że mała wielkość gmin staje się barierą dla decentralizacji i efektywności funkcjonowania samorządów lokalnych. Z różną intensywnością problem ten był dyskutowany w Albanii, Macedonii, Mołdowie, na Węgrzech, na Słowacji, w Czechach, na Łotwie, w Estonii, Ukrainie, Armenii, Azerbejdżanie czy w Gruzji. W nieco innym kontekście – przy okazji dyskusji nad podziałem kraju na powiaty i województwa – zagadnienie to pojawiło się także w Polsce. Z kolei w Bułgarii, Czarnogórze oraz np. także w Polsce, gdzie gminy są zazwyczaj duże, od czasu do czasu pojawiały się oddolne naciski na podział gmin (np. rozpad na odrębne jednostki prawie 30 tzw. gmin miejsko-wiejskich w Polsce; ostatni przypadek takiego podziału wystąpił w 1998 r. w Stoczku Łukowskim).

Jednak pomimo wspomnianych wyżej dyskusji i faktu, że łączenie jednostek było często wymieniane jako potencjalna recepta na problemy krajów z licznymi małymi gminami, rzadko dochodziło do faktycznego wprowadzenia w życie proponowanych zmian. Reformy terytorialne są zazwyczaj bardzo trudne politycznie i trudności z ich implementacją nie są tylko specyfiką Europy Środkowo-Wschodniej. Harald Baldersheim i Lawrence Rose[4] wskazują przykład Norwegii, gdzie reforma jest dyskutowana od ponad 15 lat, ale jak dotychczas nie udało się jej wprowadzić.

2. Dlaczego fragmentacja terytorialna jest problemem?

Pytanie zawarte w tytule tej części artykułu mogłoby być sformułowane także inaczej: czy fragmentacja jest problemem? Debata akademicka i polityczna na ten temat ma bardzo długą historię i jest prowadzona na całym świecie. W USA i Europie Zachodniej zagadnienia te najczęściej były poruszane przy okazji dyskusji nad organizacją samorządów w obszarach metropolitalnych (aglomeracjach)[5]. Pokrewnym, często dyskutowanym zagadnieniem jest optymalna wielkość jednostek samorządu lokalnego szczebla podstawowego. Przegląd literatury na ten temat zawierają między innymi opracowania Keith Dowdinga[6] i George’a A. Boyne’a[7]. Pierwsze z nich odwołuje się do 65, a drugie do 190 różnych opracowań i – jak zauważają H. Balders-
heim i L. Rose – jest to zaledwie „wierzchołek góry lodowej”. Najbardziej wszechstronne podsumowania argumentów teoretycznych zawiera chyba opracowanie Michaela Keatinga[8], bardzo zaś interesujący model ekonometryczny optymalnej wielkości gminy znajdujemy w klasycznym dziele Davida S. Kinga[9]. Podsumowanie tej dyskusji w kontekście sytuacji w Europie Środkowo-Wschodniej można znaleźć w książce opublikowanej przez Open Society Institute[10]. Nie ma potrzeby powtarzania całej tej debaty w tym artykule, ograniczymy się tylko do bardzo krótkiej rekapitulacji najważniejszych argumentów.

Najważniejsze argumenty wysuwane przez zwolenników konsolidacji terytorialnej prowadzącej do powstawania dużych jednostek samorządowych mogą być podsumowane w następujących punktach:

1. Większe jednostki samorządowe mają większe możliwości, by podejmować się wykonywania szerszego zakresu zadań. Konsolidacja terytorialna umożliwia zatem głębszą decentralizację.
2. Zjawisko ekonomii skali występuje także w przypadku wielu usług świadczonych przez samorządy (najbardziej bezpośrednie dowody dotyczą wydatków na administrację samorządową[11]). Dzięki temu wykonywanie niektórych zadań jest w dużych gminach tańsze.
3. Skoro większe samorządy mogą wykonywać więcej funkcji, można się spodziewać, że zainteresowanie mieszkańców polityką lokalną będzie większe. W tym ujęciu konsolidacja terytorialna pełni funkcję promotora demokracji lokalnej.
4. Organizacja terytorialna, w której podstawowe jednostki są duże, prowadzi do mniejszych zróżnicowań poziomu rozwoju i wielkości dochodów budżetowych pomiędzy jednostkami samorządowymi. W związku z tym mniejsze są potrzeby w zakresie wyrównywania poziomego, które jest zarówno kosztowne dla budżetu państwa, jak i zazwyczaj kontrowersyjne politycznie.
5. Duże samorządy mogą być bardziej efektywne w planowaniu przestrzennym i gospodarczym.
6. W systemach z dużymi jednostkami samorządowymi łatwiej jest ograniczyć zjawisko „gapowicza” (sytuacji, w której z usług wytwarzanych lokalnie korzystają mieszkańcy/podatnicy z innych gmin). Innymi słowy, konsolidacja terytorialna pomaga zmniejszyć rozbieżności między granicami jednostek administracyjnych i zasięgami przestrzennymi usług świadczonych przez samorządy.

W dyskusjach prowadzonych w Europie Środkowo-Wschodniej szczególną rolę odgrywa pierwszy z wymienionych wyżej argumentów, dlatego warto przyjrzeć mu się trochę bliżej.

Jak widać na rysunku 2, w Europie Zachodniej istnieje dodatnia korelacja między przeciętną wielkością gminy i udziałem wydatków lokalnych w PKB[12]. Jedynym wyraźnym wyjątkiem od zaobserwowanej reguły jest Portugalia – kraj z bardzo dużymi jednostkami samorządowymi, ale z wąskim zakresem zadań, za które odpowiadają gminy. W innych przypadkach relacja pomiędzy wielkością wydatków samorządowych i podziałem terytorialnym jest wyraźnie widoczna.




Okazuje się jednak, że ta sama reguła nie znajduje czytelnego potwierdzenia w danych odnoszących się do krajów Europy Środkowo-Wschodniej. Oczywiście wielkość wydatków gminnych to tylko jeden, niekoniecznie najważniejszy (ale stosunkowo łatwy do zastosowania i jednoznaczny, co ważne przy porównaniach międzynarodowych) wskaźnik decentralizacji. Równie istotne są na przykład wskaźniki ilustrujące lokalną swobodę decydowania o dochodach i wydatkach samorządowych, liczba standardów i norm wiążących samorządy w zakresie usług lokalnych, formalny i nieformalny wpływ administracji rządowej na decyzje lokalne itp. Niemniej obraz wyłaniający się z rysunku 3 jest uderzający – brakuje związku między organizacją terytorialną na szczeblu gminnym i znaczeniem budżetów lokalnych. Znajdujemy zarówno kraje, w których fragmentacja terytorialna współwystępuje z minimalną rolą budżetów lokalnych (np. Armenia, Azerbejdżan), jak i takie (jak Polska), gdzie dużej wielkości gmin towarzyszą znaczące wydatki samorządowe. Ale są też przypadki przeciwne – na przykład Macedonia ma znacznie niższy, a Węgry znacznie wyższy udział wydatków lokalnych, niżby to wynikało z wielkości jednostek samorządu gminnego.

Jak pisałem we wcześniejszych publikacjach: „w Europie Środkowo-Wschodniej poziom konsolidacji terytorialnej ma pewne znaczenie, ale nie ma decydującego wpływu na decentralizację funkcjonalną. Wiele innych czynników (…), takich jak polityczna wola decentralizacji, odgrywa znacznie większą rolę”[13]. Faktycznie, istnienie większych jednostek samorządowych pozwala na alokację szerszego zakresu zadań do gmin, ale nie jest gwarancją decentralizacji. Może się zdarzyć (i faktycznie się zdarza), że reformom terytorialnym wprowadzanym pod szyldem wzmacniania samorządów nie towarzyszy zgoda polityczna na przekazanie dodatkowych uprawnień samorządom. Z drugiej strony, w krajach takich jak Węgry, decyzja o przekazaniu wielu zadań gminom jest realizowana, mimo że prowadzi do szeregu napięć i wywołuje potrzebę poszukiwania różnych specyficznych rozwiązań, by umożliwić wykonywanie niektórych funkcji przez bardzo małe jednostki.



Trzeba jednak zaznaczyć, że także zwolennicy fragmentacji terytorialnej mają w swoich rękach liczne argumenty. Obrona małych jednostek samorządowych koncentruje się zazwyczaj na argumentach demokratycznych. W małych gminach relacje pomiędzy politykami lokalnymi i mieszkańcami (wyborcami) są zazwyczaj bliższe i bardziej bezpośrednie. Wyższy jest poziom zaufania, przepływ informacji jest łatwiejszy, a w rezultacie można się spodziewać, że władze samorządowe działają w sposób lepiej powiązany z preferencjami mieszkańców. Jest wiele opracowań wskazujących, że mieszkańcy małych gmin są bardziej usatysfakcjonowani działalnością samorządów (chociaż, jak pokazują badania György Hajnala[14] oraz Jaroslava Boreckiego i Libora Prudky’ego[15], przeprowadzone odpowiednio na Węgrzech i w Czechach, reguła ta nie obejmuje najmniejszych gmin – liczących mniej niż 1000 mieszkańców. W tym przypadku niska sprawność władz samorządowych przesłania pozytywne cechy małej społeczności lokalnej i negatywnie oddziałuje na percepcję sprawności samorządu). W większości krajów zainteresowanie mieszkańców lokalnymi sprawami publicznymi, mierzone frekwencją w wyborach samorządowych, jest negatywnie skorelowane z wielkością gminy (potwierdzenie dla krajów Europy Środkowo-Wschodniej[16]). Model potwierdzający tę zasadę w krajach Europy Zachodniej przedstawił ostatnio Poul Erik Mouritzen[17], jego podsumowanie jest przedstawione na rysunku 4.



Zatem o ile konsolidacja terytorialna jest zazwyczaj łączona ze wzrostem efektywności w wykonywaniu różnych zadań, o tyle obecność małych jednostek jest zazwyczaj broniona przy użyciu argumentów związanych z ustrojem demokratycznym. W najbardziej rozpowszechnionym ujęciu istnieje zatem alternatywa: albo więcej efektywności, albo więcej demokracji lokalnej. Przy przyjęciu takiego rozumowania nie ma uniwersalnej odpowiedzi na pytanie, czy reformy konsolidacji terytorialnej są korzystne, czy też nie. Zależy ona od tego, do których wartości przywiązuje się większą wagę. Jeśli decentralizacja jest widziana przede wszystkim w perspektywie funkcjonalnej (jak np. w Skandynawii czy Anglii[18], ale także w Polsce[19]), tworzenie dużych jednostek terytorialnych jest uzasadnione. Jeśli jednak położy się większy nacisk na „naturalną” koncepcję samorządu, będącego polityczną emanacją społeczności lokalnych (jak to ma miejsce tradycyjnie w Europie Południowej), wtedy można znaleźć argumenty za fragmentacją terytorialną.

Jednak niedawny raport P.E. Mouritzena[20] takie rozumowanie podaje w wątpliwość. Warto przy tym podkreślić, że P.E. Mouritzen kwestionuje przy okazji wnioski płynące z jego własnych wcześniejszych badań[21]. W swoim najnowszym raporcie pisze: „Naszym głównym odkryciem jest, że trade-off pomiędzy efektywnością w wykonywaniu usług i efektywnością demokratyczną nie zawsze ma taki sam kształt. Strata efektywności demokratycznej wraz ze zwiększaniem wielkości jednostki zależy od tego, w którym punkcie na skali się znajdujemy. Sytuację można opisać w postaci funkcji nieliniowej (…). Jeśli gminy są bardzo małe, zwiększanie ich rozmiaru ma negatywny wpływ na niektóre wskaźniki demokracji lokalnej (…). Ale po przekroczeniu pewnego punktu dalsze zwiększanie skali nie ma już znaczenia… Nasze badanie sugeruje, że istotny wpływ notujemy dla jednostek liczących kilka tysięcy mieszkańców, ale już nie dla większych (…). Dla niektórych wskaźników demokracji zależność od wielkości gminy nie pojawia się wcale”. Zauważa[22], że z danych empirycznych wynika, iż negatywny wpływ konsolidacji terytorialnej na demokratyczną efektywność jest dzisiaj znacznie mniej wyraźny niż 25–30 lat temu. Zastanawiając się nad możliwymi przyczynami tej zmiany, wskazuje na następujące okoliczności:

1) administracja lokalna działa w sposób coraz bardziej sformalizowany, bezosobowy, identyczny w całym kraju, bez względu na wielkość gminy,
2) w dobie rewolucji informacyjnej informacje są dostępne w każdej miejscowości, między innymi za pośrednictwem Internetu,
3) występuje homogenizacja stylów życia w całym kraju.

Przyjmując, że obserwacje P.E. Mouritzena są poprawne, można postawić dwa pytania:

1. Skoro ahomogenizacja stylów życia, rewolucja informacyjna i profesjonalizacja administracji zmniejszają wpływ wielkości gminy na efektywność demokratyczną, to czy te same zjawiska mogą także zmniejszać dodatnią korelację pomiędzy wielkością i efektywnością w wykonywaniu usług (która wcześniej wiązała się na przykład z lepszym dostępem do „zasobów ludzkich” w większych gminach)?
2. Czy te same czynniki, o których mówi, występują także w krajach Europy Środkowo-Wschodniej?
Można się spodziewać istotnych różnic w porównaniu z Europą Zachodnią, a także różnic pomiędzy poszczególnymi krajami wschodniej części kontynentu. Ogólnie rzecz biorąc, poziom profesjonalizacji administracji lokalnej jest w Europie Środkowo-Wschodniej znacznie niższy. W niektórych krajach czynnik określany przez P.E. Mouritzena jako „homogenizacja stylów życia” jest również wątpliwy – różnice między stolicami krajów, z jednej strony, a odległymi miasteczkami i wioskami pozostają bardzo znaczące.

W literaturze można znaleźć także wiele opracowań poszukujących „punktu równowagi” pomiędzy urokiem demokracji lokalnej w bardzo małych jednostkach i ekonomią skali pojawiającą się w dużych gminach. Takie poszukiwania „optymalnej wielkości” przypominają poszukiwanie „kamienia filozoficznego” i prowadzą do bardzo różnych rezultatów, w zależności od założeń wyjściowych i stosowanych wskaźników. Jeden z takich indeksów (przedstawiony na rysunku 5) został skonstruowany kilka lat temu na podstawie danych odnoszących się do gmin polskich i obejmował wskaźniki dotyczące funkcjonowania demokracji lokalnej, dostarczania usług przez samorządy i zdolności do promowania lokalnego rozwoju gospodarczego[23]. Opracowanie prowadziło do wniosku, że taka „optymalna wielkość” znajduje się w pobliżu punktu 30.000 mieszkańców[24]. Powyżej tej wielkości krańcowa strata efektywności demokratycznej przewyższa krańcowy zysk wynikający z poprawy efektywności ekonomicznej. Oczywiście tego rezultatu nie należy traktować zbyt dosłownie. Kształt „krzywej efektywności” w zależności od wielkości gminy może się zmieniać, jeśli zmienimy założenia wyjściowe bądź szczegółowy zestaw wykorzystywanych wskaźników. Jednak bez względu na szczegółowy wynik, najważniejszym wnioskiem płynącym z omawianego tu testu jest poparcie dla rozwiązań (wielkości) umiarkowanych, a nie skrajnych (w połowie drogi między Francją i Anglią, odwołując się do zróżnicowania wielkości jednostek samorządowych w krajach europejskich). Zarówno nadmierna fragmentacja terytorialna, jak i nadmierna konsolidacja terytorialna[25] może być źródłem problemów.



3. Reformy konsolidacji terytorialnej – dlaczego do nich dochodzi i dlaczego tak rzadko?

Jak to uzasadniałem powyżej, reformy konsolidacyjne opierają się zazwyczaj na paradygmacie efektywności ekonomicznej jednostki samorządowej i ich wprowadzenie jest bardziej prawdopodobne w krajach, w których przeważa funkcjonalna tradycja samorządu terytorialnego. Dodatkowym argumentem stosowanym ostatnio w niektórych krajach była integracja europejska. Argument ten był przywoływany na dwa sposoby. Bezpośredni, kiedy to zwolennicy reform (nie do końca zgodnie z prawdą, ale często skutecznie) przekonywali, że pewien kształt organizacji terytorialnej kraju jest wymogiem formułowanym przez Unię Europejską[26]. Albo pośredni, kiedy utrzymuje się, że wymogi konkurencji między regionami (lub miastami) w jednoczącej się Europie wymagają silniejszych (większych) jednostek samorządowych. Jednak nawet kiedy przywołuje się bardzo przekonywające argumenty, reforma terytorialna jest bardzo trudna do przeprowadzenia. Można wskazać kilka komplementarnych uzasadnień tego faktu.

Po pierwsze, instytucje odznaczają się dużą inercją. Zazwyczaj są w nich zatrudnieni zainteresowani obroną status quo. Jak zauważają H. Baldersheim i L. Rose, „raz stworzone instytucje wyznaczają granice przyszłych, możliwych wyborów”[27]. Opór ten może być wyjaśniony na gruncie teorii wyboru racjonalnego[28]. Konsolidacja terytorialna oznacza zazwyczaj zmniejszenie liczby stanowisk politycznych do obsadzenia (burmistrzów, radnych). Dla innych (urzędników) oznacza utratę bezpieczeństwa zatrudnienia albo przynajmniej utratę prestiżu. Jak to dosadnie formułuje Ronan Paddison, „lokalne (gminne) elity nie są skłonne do głosowania za terytorialnym samobójstwem”[29].

Po drugie, własny samorząd w małych miejscowościach jest często widziany jako istotna wartość dla społeczności lokalnych. Jest tak nawet wtedy, gdy autonomia bardzo małej (i słabej) gminy jest iluzoryczna, bardziej symboliczna niż realna (gdyż taki mały samorząd nie jest zdolny do wykonywania wielu funkcji). Nie ulega wątpliwości, że reformy konsolidacji terytorialnej mogą prowadzić do negatywnych skutków ubocznych, których obawiają się małe społeczności lokalne. Ten fakt może być podkreślany przez oponentów reformy, którzy swoje egoistyczne interesy (opisywane w poprzednim akapicie) skrywają za głośno wyrażaną troską o obronę społeczności lokalnych. Do takich negatywnych efektów ubocznych można zaliczyć:

1) dostępność administracji lokalnej. W peryferyjnych regionach Europy Środkowo-Wschodniej, gdzie infrastruktura transportowa jest słabo rozwinięta, a komunikacja za pomocą Internetu to często kwestia przyszłości, może to być realny problem w znacznie większym stopniu niż w rozwiniętych regionach najbogatszych krajów Europy Zachodniej. Fizyczna odległość do urzędu gminy może uczynić życie mieszkańców odległych wiosek bardziej uciążliwym,
2) poczucie tożsamości małych społeczności lokalnych. W małych wioskach urząd administracji publicznej (podobnie jak szkoła) pełni nie tylko funkcję miejsca, gdzie załatwia się sprawy urzędowe, ale jest także lokalnym ośrodkiem społecznym, dającym poczucie tożsamości. Likwidacja urzędu może oznaczać nie tylko trudniejszy dostęp do urzędników, ale może też zaszkodzić życiu społecznemu miejscowości,
3) obawa braku reprezentacji lokalnych interesów. Mała społeczność wiejska może się bać, że jej głos nie będzie słyszalny albo że będzie pomijany przy podejmowaniu decyzji w odległym centrum gminy. Na przykład w odniesieniu do planów inwestycyjnych. Czasami ta obawa ma charakter irracjonalny, ale czasami dominacja polityczna miasta czy głównej wsi gminnej jest realnym problemem politycznym,
4) konflikty pomiędzy częściami nowej (powiększonej) gminy. Typowy przykład takiej sytuacji, która może prowadzić do konfliktu, to aneksja terenu podmiejskiego (włączenie go w granice centralnego ośrodka aglomeracji). Mieszkańcy takiej przyłączanej miejscowości często obawiają się, że ich potrzeby nie będą brane pod uwagę w ratuszu skoncentrowanym na sytuacji centrum miasta.

Te negatywne efekty uboczne mogą być brane pod uwagę i można stosować rozwiązania minimalizujące ich działanie. Pracę urzędu można tak zorganizować, by zredukować problemy wynikające z jego lokalizacji. Ordynacja wyborcza może zapobiegać dominacji przedstawicieli największej miejscowości we władzach gminy. Można tworzyć jednostki pomocnicze (jak polskie sołectwa, bułgarskie kmectwa czy serbskie miestne zajednice), które będą pomagały w reprezentacji interesów małych miejscowości i pomagały w zachowaniu tożsamości lokalnej[30]. Niemniej zagrożenia te niewątpliwie utrudniają wprowadzanie reform.


Przypisy:

[1] Przyjęta w artykule definicja Europy Środkowo-Wschodniej ma charakter polityczny, a nie geograficzny i odwołuje się do krajów „byłego bloku wschodniego” przechodzących transformację polityczną po 1990 r. Dlatego do Europy Wschodniej nie są zaliczone np. Finlandia czy Grecja. Niniejszy artykuł obejmuje także kraje południowego Kaukazu, których europejskość w rozumieniu geograficznym jest wątpliwa, ale które są członkami Rady Europy. Dodatkowym argumentem za ich włączeniem jest podobieństwo reform decentralizacyjnych na całym obszarze należącym do 1990 r. do „bloku wschodniego”.
[2] Szersze omówienie tego zagadnienia, jak również reform terytorialnych w latach 50., 60. i 70. w krajach Europy Zachodniej znajduje się w moich wcześniejszych publikacjach (por. przede wszystkim: P. Swianiewicz (red.), Consolidation or Fragmentation? The Size of Local Governments in Central and Eastern Europe, Budapeszt 2002.
[3] Trzeba przyznać, że fragmentacja terytorialna nie zaszła tu jeszcze tak daleko, jak we Francji, gdzie odnajdujemy gminy (commune) niemające żadnego stałego mieszkańca.
[4] H. Baldersheim, L. Rose (red.), Territorial Choice: The Politics of Boundaries and Borders, Londyn 2009.
[5] Znakomity przegląd teorii odnoszących się do tego zagadnienia można znaleźć w niedawno opublikowanym artykule Marty Lackowskiej, Zarządzanie metropolitalne – spojrzenie teoretyczne, „Samorząd Terytorialny” 2008/9, s. 5–20.
[6] K. Dowding, P. John, S. Biggs, Tiebout: A Survey of the Empirical Literature, „Urban Studies” 1994/4–5 (31), s. 767–797.
[7] G.A. Boyne, Sources of Public Service Improvement: A Critical Review and Research Agenda, „Journal of Public Administration Research and Theory” 2003/13 (3), s. 367–394.
[8] M. Keating, Size, efficiency and democracy: consolidation, fragmentation and public choice, w: D. Judge, G. Stoker, H. Wolman (red.), Theories of urban politics, Londyn 1995.
[9] D.S. King, Fiscal Tiers: the Economics of Multi-Level Government, Londyn 1984.
[10] P. Swianiewicz (red.), Consolidation…; krótkie podsumowanie w języku polskim por. także P. Swianiewicz, Czy małe jest piękne? Czy duże jest bardziej efektywne? Wielkość gmin w teorii i praktyce, „Samorząd Terytorialny” 1995/7–8, s. 23–35.
[11] Por. P. Swianiewicz (red.), Consolidation…
[12] Wielka Brytania z jednostkami samorządowymi o wielkości nieporównywalnej z jakimkolwiek innym krajem europejskim została wykluczona z tych obliczeń.
[13] P. Swianiewicz (red.), Consolidation…, s. 302.
[14] G. Hajnal, Hopes and Reality: The First Decade of the Hungarian Local Government System in the Eyes of the Public,
w: P. Swianiewicz (red.), Public Perception of Local Governments, Budapeszt 2001.
[15] J. Borecky, L. Prudky, Public Perception of Local Government in the Czech Republic, w: P. Swianiewicz (red.), Public Perception…
[16] P. Swianiewicz (red.), Consolidation…
[17] P.E. Mouritzen, The art of the impossible: Reforming local government in Denmark, w: H. Baldersheim, L. Rose (red.), Territorial Choice…
[18] M. Goldsmith, Normative Theories of Local Government: A European Comparison, w: D.S. King, G. Stoker (red.), Rethinking Local Democracy, Londyn 1996.
[19] P. Swianiewicz, The Values of Local Democracy as Seen by Mayors in East-Central Europe, w: H. Baldersheim, M. Illner,
H. Wollmann (red.), Local Democracy in Post-Communist Europe, Opladen 2003, s. 263–273.
[20] P.E. Mouritzen, Size and democratic performance – a summary assessment, 2008.
[21] P.E. Mouritzen, City Size and Citizens’ Satisfaction: Two Competing Theories Revisited, „European Journal of Political Research” 1989/17.
[22] P.E. Mouritzen, The art of the impossible…
[23] P. Swianiewicz, M. Herbst, Korzyści i niekorzyści skali w polskich samorządach, „Samorząd Terytorialny” 2002/6.
[24] Optymalna wielkość jednostki lokalnej była przedmiotem rozważań od wielu wieków. Fascynująca jest obserwacja, że wielkość wskazana przez polskie studium przypomina idealne państwo opisywane przez Platona w księdze V: „Liczba naszych mieszkańców będzie wynosić 5,040 – tak, to będzie odpowiednia liczba; będą oni właścicielami ziemi i obrońcami działek”(http://classics.mit.edu/Plato/laws.5.v., tłum. własne). Platon brał pod uwagę jedynie dorosłych, wolnych mężczyzn. Dodając do tego ich rodziny i niewolników otrzymujemy w przybliżeniu 30.000 mieszkańców.
[25] Por. dyskusje na temat przypadku Wielkiej Brytanii: C. Copus, English (UK) Local Government: Neither Local nor Government,
w: P. Swianiewicz (red.), Territorial Consolidation Reforms in Europe, Budapeszt 2009 (w druku).
[26] Jak zauważają H. Baldersheim i L. Rose: „Wymogi z Brukseli mogą czasem być wygodnym pretekstem dla polityków krajowych chcących przeforsować niepopularne reformy”, zob. H. Baldersheim, L. Rose (red.), Territorial Choice… Podobne obserwacje odnoszące się do reform regionalnych w Europie Środkowo-Wschodniej formułowali J. Hughes i in. Por. J. Hughes, J.G. Sasse, C. Gordon, EU Enlargement, Europeanisation and the Dynamics of Regionalisation in the CEECs, w: M. Keating, J. Hughes (red.), The Regional Challenge in Central and Eastern Europe, Bruksela 2003.
[27] H. Baldersheim, L. Rose, Territorial Choice…
[28] W polskiej literaturze akademickiej powszechnie stosowany termin to teoria racjonalnego wyboru (co jest tłumaczeniem rational choice theory).
[29] R. Paddison, Redrawing Local Boundaries: Deriving the Principles for Politically Just Procedures, w: J. Meligrana (red.), Redrawing Local Boundaries: An International Study of Politics, Procedures, and Decisions, Vancouver 2004, s. 34.
[30] Szersze omówienie takich środków zaradczych znajduje się w: P. Swianiewicz (red.), Consolidation…


Pisaliśmy o tym również:
Reformy konsolidacji terytorialnej – teoria i praktyka krajów Europy Środkowo-Wschodniej (cz. 2)