Klub PO złożył wniosek o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu. Poparcie tego wniosku zapowiedziało PSL. Klub SLD zapowiedział, że nie poprze propozycji Ruchu. Według PiS i Solidarnej Polski, nad problemami poruszonymi w projekcie RP warto dyskutować, jednak propozycja RP ich nie rozwiązuje. Głosowanie nad wnioskiem o odrzucenie - w piątek rano.

Tomasz Makowski (RP) przedstawiając projekt zaznaczył, że jest on pierwszym z pakietu propozycji zmian ustawowych dotyczących reformy działania samorządów oraz sprawowania funkcji polityka. Jak mówił, pakiet ten będzie obejmować także ograniczenie kadencyjności parlamentarzystów i radnych oraz likwidację powiatów i Senatu.

Poseł Ruchu przekonywał, że ograniczenie kadencyjności wójtów, burmistrzów i prezydentów miast znacząco poprawi funkcjonowanie samorządów. Jak mówił, według statystyk na ogólną liczbę 2478 wójtów, burmistrzów i prezydentów miast w Polsce prawie 262 pełni swój urząd przez pięć kadencji.

"To to jest prawie 12 proc. ogółu. Oznacza to, że 224 wójtów, czyli 14 proc. ogółu oraz 38 burmistrzów zarządza swoją gminą nieprzerwanie od pierwszych wyborów samorządowych, które odbyły się 27 maja 1990 r." - powiedział Makowski. Jak podkreślił, według niego taki stan rzeczy sprzyja korupcji oraz utrudnia dostęp do administracji samorządowej osobom nowym.

"Tym samym na poziomie podstawowej jednostki podziału administracyjnego kraju, jakim jest gmina, blokowane są mechanizmy demokratyczne umożliwiające społeczeństwu sprawowanie władzy" - zaznaczył poseł Ruchu.

Makowski zwrócił uwagę, że w polskim systemie prawnym ograniczenie kadencyjności nie jest niczym nowym. Jak mówił takie rozwiązania dotyczą prezydenta, prezesa NBP, prezesów sądów oraz rektorów uczelni publicznych.

"Jeżeli prezydent Rzeczypospolitej Polskiej jest ograniczony w ilości sprawowanych kadencji, to trudno znaleźć uzasadnienie dla tego, by wójt, burmistrz czy prezydent miasta mógł sprawować swój urząd dożywotni niemalże" - przekonywał poseł RP.

Według niego rozwiązanie zawarte w projekcie RP poprawi też efektywność wykonywania zadań przez wójtów, burmistrzów i prezydentów miast. Jak zaznaczył, samorządowcy mając z góry wyraźnie zarysowane ramy czasowe przysługującego im mandatu, będą zmuszeni do planowania i sprawnej realizacji programu już od początku pierwszej kadencji?

Zdaniem posła RP, wprowadzenie proponowanej przez jego klub zmiany w Kodeksie wyborczym przyczyni się także do wyrównania szans wyborczych kandydatów. Jak mówił, ubiegający się o reelekcję wójt czy burmistrz jest bowiem zwykle na uprzywilejowanej pozycji wobec osób kandydującą dopiero do tych stanowisk.

Adam Żyliński (PO) ocenił, że przedstawiona prze RP propozycja ma podłoże emocjonalne i nic nie wnosi do kwestii rozwiązywania problemów samorządów. Przypomniał, że analogiczny projektu PiS z 2010 r. został odrzucony już w pierwszym czytaniu. Wyraził przekonanie, że podobny los spotka projekt Ruchu Palikota i w imieniu klubu Platformy złożył wniosek o odrzucenie projektu.

Izabela Kloc (PiS) przekonywała, że projekt autorstwa jej klubu z roku 2010 r. miał uzasadnienie merytoryczne, a nie emocjonalne. Jej zdaniem poważnym problemem samorządów jest skostnienie struktur władz lokalnych, co spowodowane jest wieloletnim sprawowaniem funkcji wójta, burmistrza, czy prezydenta miast przez jedną i tę samą osobę.

Jednocześnie zaznaczyła, że jest wiele innych możliwych rozwiązań służących zmianie tej sytuacji, nie tylko ograniczenie kadencyjności. Jak mówiła, należałoby na przykład wprowadzić ocenę oddziaływania na rozwój gminy danego wójta czy burmistrza, podobnie jak ocenia się wpływ na środowisko naturalne inwestycji.

Eugeniusz Kłopotek (PSL) skrytykował propozycje za to, że według niego, główną osią uzasadnienia projektu jest twierdzenie, iż samorząd w Polsce to "korupcjogenna patologia". Zapowiedział, że PSL poprze wniosek PO o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu.

"Mam wrażenie, że tu nie chodzi o zmianę ustrojową. Mam wrażenie, że wy po prostu chcecie się dorwać do władzy na szczeblu samorządowym" - powiedział Kłopotek. Jak mówił obywatele mają szansę odsunąć wójta czy burmistrza od władzy poprzez nieudzielenie mu poparcia w wyborach bądź też poparcie referendum ws. jego odwołania.

Zbyszek Zaborowski (SLD) powiedział, że projekt RP ogranicza praw wyborcze wójtów, burmistrzów i prezydentów miast. Zapowiedział, że klub Sojuszu nie poprze projektu.

Jego zdaniem, powoływanie się przez RP na przykład ograniczenia liczby kadencji prezydenta jest nietrafiony, bo ograniczenie to jest zapisane w konstytucji. Przekonywał, że w Europie Zachodniej nie ma rozwiązań podobnych do propozycji Ruchu, bo jak mówił, tam ceniona jest stabilność w realizowaniu inwestycji.

Zwrócił ponadto uwagę, że zgodnie z obowiązującym prawem rada gminy, a także komitet obywateli mogą uchwalić referendum w sprawie odwołania wójta czy burmistrza. Przywołał przykłady Łodzi, Częstochowy i Bytomia, gdzie do takich odwołań doszło.

Edward Siarka (SP) mówił, że jego klub programowo opowiada się za bezpośrednim wyborem wójtów, burmistrzów. Według niego, to rozwiązanie mogłoby być punktem wyjścia do dyskusji o kadencyjności tych funkcji. Jednak, podkreślił, propozycja RP jest fragmentaryczna i nie doprowadzi do zwiększenia udziału obywateli we sprawowaniu władzy.

Projekt nowelizacji kodeksu wyborczego autorstwa Ruchu Palikota zakłada, że kandydatem na wójta, burmistrza i prezydenta miasta nie może być osoba, która pełniła już tę funkcję w tej samej gminie przez co najmniej dwie kadencje. Według projektu, do okresu pełnienia mandatu nie będzie się wliczało okresów pełnienia funkcji wójta, burmistrza i prezydenta miasta w trakcie kadencji rozpoczętych i zakończonych przed dniem wejścia w życie ustawy. 

mzk/ par/ jbr/