W środę minęło dokładnie pół roku od odwołania b. marszałka Mirosława Karapyty i powołania na tę funkcję Ortyla. Powodem odwołania Karapyty były zarzuty - głównie korupcyjne - jakie postawiła mu prokuratura z Lublina.

Ortyl wśród dokonań obecnego zarządu wymienił m.in. zmniejszenie liczby departamentów w urzędzie marszałkowskim z 23 za czasów Karapyty do 17, a także zmniejszenie liczby urzędników z ponad 920 do 893.

„Udało nam się to przeprowadzić bez fali zwolnień. Lepsza jest także atmosfera w urzędzie, dzięki temu mamy mniej różnych skarg i anonimów. Rozpoczęliśmy również prace m.in. nad kartą dużej rodziny, pozyskaliśmy też dodatkowe fundusze na różne inwestycje, czego w ogóle nie robił poprzedni zarząd” - podkreślił marszałek.

Przedstawił również bilans otwarcia. Zarzucił byłemu zarządowi województwa m.in. opieszałość i brak decyzji w wielu kluczowych sprawach, opóźnienia w pracach na strategią rozwoju województwa czy zbyt dużą biurokrację.

„Niejasna była też polityka płacowa w urzędzie. Od trzech lat nie było podwyżki dla wszystkich pracowników, mimo że fundusz płac był coraz większy. Okazało się, że podwyżki dostawały jedynie pewne grupy pracowników” - powiedział marszałek.

27 maja sejmik woj. podkarpackiego odwołał Mirosława Karapytę z funkcji marszałka województwa. Nowym marszałkiem został ówczesny senator PiS Władysław Ortyl. Władzę w sejmiku straciła także rządząca wówczas koalicja PO-PSL-SLD na rzecz PiS i Prawicy Rzeczypospolitej.