Zwrot istotnej części naszego społeczeństwa ku ideologiom i poglądom negującym sens istnienia liberalnej demokracji na wzór zachodni stał się faktem. Coraz więcej Polek i Polaków otwarcie podważa fundamenty systemu polityczno-gospodarczego funkcjonującego w naszym kraju od czasów transformacji ustrojowej. Czy ten proces dalej będzie się nasilał? Jakie są jego przyczyny?

Moim zdaniem jedną z ważnych przyczyn przybierającej na sile radykalizacji części polskiego społeczeństwa jest brak zaufania do instytucji państwa oraz władzy wszystkich szczebli.  Obywatele coraz mniej ufają elitom politycznym, gospodarczym i medialnym. A trzeba przyznać, że te elity solidnie sobie na taką sytuację „zapracowały”. Przekroczyły społecznie akceptowalny poziom nieprawidłowości na wielu polach i w wielu aspektach swojej działalności.

Józef Penc (1) definiuje zaufanie jako „wiarę w to, że osoba, z którą wchodzimy w interakcje, posiada właściwe kwalifikacje, kompetencje i cechuje się prawością charakteru”. Zaufanie zwykle skierowane jest do drugiego człowieka, ale można nim obdarzać nie tylko ludzi. Można mieć zaufanie do zwierząt, firm, instytucji, urządzeń technicznych i sił nadprzyrodzonych. Szczególną odmianą tej emocji jest wiara w uczciwość i dobrą wolę instytucji państwa oraz reprezentujących te instytucje urzędników.

Administracja ma budować zaufanie

W Polsce administracja publiczna ma ustawowy obowiązek aktywnego budowania zaufania obywateli do władzy państwowej. Obowiązek ten jest wyartykułowany w artykule 8 Kodeksu postępowania administracyjnego. Martwe prawo. Jak przestrzeganie tego przepisu wyglądało do tej pory w praktyce? Wystarczy chociażby pobieżnie  przejrzeć listę zaniedbań i nadużyć związanych z warszawską „reprywatyzacją”, żeby zrozumieć, że w wielu miejscach był on zwyczajnie ignorowany (albo nieznany?) przez prawie wszystkich przedstawicieli administracji samorządowej. Nikt z decydentów nie zaprzątał sobie głowy istnieniem takiego prawa. Można to chyba nazwać arogancją władzy. Arogancja ta płynęła nierzadko od samej politycznej góry.

Czytaj też: Małżonek wójta może pracować w urzędzie, ale dwa szczeble "niżej"

Warto przypomnieć, że mieliśmy w Polsce prezydenta, którego sztab praktycznie przez całą kampanię kłamał, że ma on wyższe wykształcenie. W rzeczywistości nigdy w życiu żadnych studiów nie skończył. Ewidentnie politycy, przy aktywnej współpracy części przychylnych jego ugrupowaniu mediów oszukali i zmanipulowali cały elektorat. Nikt nie poniósł wtedy za to żadnych konsekwencji. Ale ludzie wcale o tym nie zapomnieli.

Zaufanie społeczne to „klej”

Do tej samej kategorii należy dopisać niezliczone przypadki korupcji, nepotyzmu i kumoterstwa w administracji rządowej i samorządach. Wpływ wielu takich zdarzeń kumulował się w zbiorowej świadomości niczym mikrourazy w ustawicznie przeciążanym kręgosłupie. W rezultacie staliśmy się bankrutem zaufania społecznego i bankrutem zaufania do instytucji własnego państwa.

A zaufanie społeczne jest często metaforycznie nazywane „klejem” pozwalającym na to, że dana społeczność funkcjonuje i nie ulega rozpadowi. Z kolei zaufanie obywateli do władzy oraz instytucji państwowych jest warunkiem absolutnie  niezbędnym dla istnienia liberalnej demokracji. Wraz ze spadkiem wzajemnego zaufania zarówno aparat państwa jak i obywatele będą dryfować w kierunku rozwiązań bazujących na wzajemnym zastraszaniu, a nawet przemocy.

 

Po pierwsze: uwrażliwić urzędy

Co można zrobić, żeby rozpocząć długi proces zmiany tej wyjątkowo niekorzystnej dla naszego kraju sytuacji? Kilka mądrych postulatów w tym zakresie pojawia się w debacie publicznej od lat. Po pierwsze trzeba sprawić, żeby urzędy stały się bardziej wrażliwe na ludzkie potrzeby i problemy. 

Należy zatrzymać proces patologicznej autonomizacji elit politycznych oraz biurokracji. Politycy decydujący o kształcie biurokracji muszą zarządzić przeniesienie akcentu z bezdusznego paragrafizmu  na działanie w sposób bardziej etyczny, wrażliwy i sprawiedliwy. Należy bezwzględnie wymagać od urzędników wysokich standardów etycznych.  

Zawłaszczanie sfery publicznej

Z powyższym postulatem związany jest kolejny: skuteczne uregulowanie kwestii konfliktu interesów. Systemowa walka z wykorzystywaniem urzędów państwowych do dbania o prywatne interesy decydentów. Nikomu kto zna realia polskich samorządów, nie trzeba chyba tłumaczyć, jak poważnym problemem jest zawłaszczanie sfery publicznej przez rozmaite sitwy, klany i układy towarzyskie. Jest to problem dramatycznie poważny i z całą pewnością nie umyka on uwadze lokalnych społeczności.

Czytaj też: Kiedy wójt zatrudnia kochankę

Często są one jednak wobec niego bezradne i przez to sfrustrowane i zniechęcone do aktywności publicznej w ramach ustalonych przez elity zasad. Trzecią istotną dla odzyskania zaufania sprawą jest popularyzacja i wsparcie przejrzystości oraz idei obywatelskiej kontroli władzy. Osoby i organizacje społeczne chcące patrzeć samorządowcom na ręce, nie powinny być szykanowane (jak często bywało do tej pory), ale szanowane i wspierane odpowiednimi regulacjami prawnymi.

Poziom patologii przekracza granice

Dobrze wiemy, jakie problemy  mają dziesiątki polskich samorządów. Obecnie już nierzadko pojawiają się w debacie publicznej głosy, że reforma administracyjna z roku 1999 okazała się jedną wielką porażką. Niekoniecznie jest to prawda. Ale w wielu samorządach poziom patologii od lat znacznie przekracza wszelkie granice społecznej akceptacji.

 Jednak z całą pewnością żadna władza, która nie zadba o zaufanie Polek i Polaków lepiej, niż robiono to do tej pory, nie będzie mogła już, moim zdaniem,  liczyć na spokojne i stabilne rządy. Nawet na poziomie gminy. W ostatnich latach widać, że społeczeństwo się aktywizuje i chce partycypować w rządzeniu. Jeśli nie dostanie takiej możliwości, to będzie ze swoimi władzami walczyć. I obywatele będą się radykalizować.

Źródła:

  1. Penc J. Zachowania organizacyjne w przedsiębiorstwie. Kreowanie twórczego nastawienia i aspiracji. Wolters Kluwer, 2011
  2. Sztompka P. Zaufanie. Fundament społeczeństwa. Warszawa 2007, Wydawnictwo ZNAK
  3. www.antynepotyzm.pl

 

Zobacz też: Zakaz podległości służbowej między krewnymi i powinowatymi w tej samej samorządowej jednostce organizacyjnej