Ministerstwo Edukacji Narodowej wydłużyło obowiązkowy czas pracy nauczycieli o dodatkową godzinę służącą na tzw. zajęcia wyrównawcze. Samorządy inaczej jednak interpretują przepisy i dodatkowy czas pracy pedagogów wykorzystują na zajęcia w świetlicy, redukując jednocześnie zatrudnienie osób dotychczas tam pracujących.

Od obecnego roku szkolnego do wynoszącego 18 godzin tzw. pensum, czyli tygodniowego obowiązkowego czasu pracy nauczycieli, resort edukacji dodał jedną godzinę. W zamyśle miała ona służyć na zajęcia wyrównawcze z najbardziej potrzebującymi tego uczniami. Nauczyciel w tym czasie więcej uwagi miał poświecić dzieciom, które nie radzą sobie z obowiązującym materiałem, bądź osiągają najlepsze wyniki wśród rówieśników. Już teraz planuje się wprowadzić drugą taką godzinę od września.

W praktyce samorządy w resortowych zmianach upatrują oszczędności. Gminy korzystając z luki w Karcie Nauczyciela, która nie definiuje jak ma być wykorzystana dodatkowa godzina, wysyłają w tym czasie nauczycieli do pracy w świetlicy. Samorządy redukują jednocześnie zatrudnienie osób dotychczas tam pracujących. Działanie to spotkało się ze stanowczym sprzeciwem związków zawodowych nauczycieli.

Zgodnie z prognostykami Związku Nauczycieli Polskich, z powodu samorządowej redukcji zatrudnienia prace stracić może nawet 30 tys. pedagogów. Dlatego też związek wystąpił do Sejmu o znowelizowanie art. 42 Karty Nauczyciela i zlikwidowanie dodatkowych godzin. Również eksperci prezentują stanowisko, iż nie można szukać oszczędności zastępując nauczycieli z odpowiednim przygotowaniem do pracy w świetlicy, na osoby wyspecjalizowane w np. nauce fizyki czy biologii.

Opracowanie: Karol Kozłowski, RPE WKP
Źródło: Gazeta Prawna z dnia 24 marca 2010 r.