Partnerstwo publiczno-prywatne jest dla samorządów sposobem na obejście ograniczeń w zadłużaniu się i jednocześnie inwestowaniem w infrastrukturę. Projekty sportowe budowane w ten sposób mają kosztować 1,87 mld zł.
Do znajdowania nowych sposobów finansowania przedsięwzięć zmusza samorządy resort finansów, który coraz ostrzej ogranicza możliwość ich zadłużania się. W ciągu ostatnich dwóch lat (do końca lutego) ogłoszono 37 postępowań w ramach partnerstwa publiczno-prywatnego. Zdaniem ekspertów większość procedur kończy się fiaskiem, bo oczekiwania samorządów są zbyt wygórowane. Lokalne władze często są zdania, że wystarczy wytypować działkę, a biznes od razu zbuduje na niej drogie obiekty i udostępni je mieszkańcom, po czym po 20 – 30 latach odda gminie. Z tym może być problem, zwłaszcza przy obiektach basenowych, o ile nie są położone w atrakcyjnych lokalizacjach, np. z dostępem do wód termalnych. Bo inwestycje tego rodzaju zwracają się zwykle dłużej. Biznes z kolei liczy na szybsze zyski, nie zawsze chce brać w zarządzanie obiekty na kilkadziesiąt lat. Dlatego większość postępowań zostaje unieważniona z powodu braku oferentów. Plagą są też błędy w dokumentacji przetargowej, bo samorządy dopiero się uczą.
Opracowanie: Anna Dudrewicz
Źródło: Gazeta Prawna, 15 marca 2011 r.