Z informacji, jakie pochodzą z 14 oddziałów wojewódzkich GDDKiA jednoznacznie wynika, iż ponad 823 mln zł ze wspomnianego miliarda podwykonawcy uzyskali od dyrekcji w ramach solidarnej odpowiedzialności przewidzianej przepisami ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 r. - Kodeks cywilny. Pozostałe 183 mln zł udało się uzbierać na mocy specustawy z czerwca 2012 r., którą uchwalono, aby przedstawiciele branży budowlnej nie wszczynali protestów w trakcie trwania imprezy Euro 2012.

Problemy ze spłacaniem podwykonawców były efektem ogłoszonych upadłości oraz zerwanych kontraktów. Największe firmy budowlane popadały stopniowo w coraz to większe kłopoty na skutek nierentownych kontraktów. Odpowiedzialność za zaistniałe problemy była jednak spychana "w dół". W praktyce oznaczało to nie płacenie podwykonawcom. A Ci z kolei nie płacili mniejszym spółkom i dostawcom, ponieważ nie mieli na to środków.

Narazie nie wiadomo ile pieniędzy uda się odzyskać GDDKiA od generalnych wykonawców. Dyrekcja oficjalnie nie podaje żadnych kwot. Jasny i klarowny jest za to fakt, że odzyskiwanie pieniędzy nie jest zadaniem prostym, co jednak nie znaczy, że niemożliwym. Jednym ze środków jest możliwość potrącenia przez GDDKiA pieniędzy z bieżących faktur wykonawców. Po drugie, można również zażądać wypłat z gwarancji należytego wykonania, jakich udzielały wykonawcom banki i firmy ubezpieczeniowe (udało się m.in. z Alpine Bau, SRB i SIAC). Co ciekawe, nie udało się nic uzyskać ze 120 mln zł gwarantowanych przez dwa chińskie banki dla COVEC, który był  odpowiedzialny za budowę autostrady A2 między Łodzią a Warszawą na Euro 2012. Chińczycy nie chcą płacić, gdyż jak twierdzą to oni są stroną pokrzywdzoną w tym sporze. Pozostaje także najbardziej tradycyjny sposób rozwiązywania sporów, a mianowicie droga sądowa, np. składanie pozwów o zapłatę bądź zgłaszanie wierzytelności w postępowaniach upadłościowych (to przypadki m.in. spółek PBG, Hydrobudowa i Aprivia).

GDDKiA nie ma jednak więcej zamiaru rzucać kół ratunkowych małym firmom. Lech Witecki, generalny dyrektor dróg krajowych i autostrad chce zabezpieczyć interesy podwykonawców już na etapie podpisywania umów. Pierwszą umową, jaka ma być sporządzona zgodnie z tymi założeniami, ma być ta na dokończenie po Polimeksie-Mostostalu ekspresówki S69 z Żywca do Bielska-Białej, który został ogłoszony dzień po Nowym Roku.

Generalny wykonawca dostanie od zamawiającego kolejne raty wynagrodzenia tylko wtedy, gdy przedstawi dowody, że zapłacił on swoim podwykonawcom. Jeśli tego nie zrobi w terminie 30 dni, GDDKiA będzie mogła sama zapłacić podwykonawcy. Odbędzie się to kosztem pomniejszenia wyngrodzenia wykonawcy. A jeśli to nic nie da, a wykonawca nadal będzie próbował uniknąć płacenia, dyrekcja może go wówczas nawet usunąć z kontraktu.

Źródło: Dziennik Gazeta Prawna