Wiele gmin świadomie pozwala stawiać domy na terenach zagrożonych zalaniem. Inwestorzy często też nie są odpowiedzialni.

Zdarza się, że gminie zależy na tym, żeby tereny zagrożone zalaniem nie były objęte planem. Dzięki temu gminy nie muszą wprowadzać zakazów budowy na terenach zalewowych. Na obostrzenia w tym zakresie można liczyć tam, gdzie istnieje studium powodziowe. Chodzi konkretnie o studium ochrony przeciwpowodziowej ustalające m.in. obszary bezpośredniego zagrożenia powodzią. Sporządza je dyrektor Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej. Jeżeli studium istnieje i gmina pracuje nad miejscowym planem zagospodarowania, musi uwzględnić jego ustalenia. Ma też obowiązek wprowadzić do planu zakaz budowania na terenach zagrożonych powodzią. Tylko w wyjątkowych sytuacjach dyrektor Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej wydaje zgodę na odstępstwa od tego zakazu. Na takich terenach domy więc raczej nie powstaną.


Opracowanie: Anna Dudrewicz, RPE WKP
Źródło: Rzeczpospolita z dnia 9 czerwca 2010 r.