W placówkach wychowawczych pełno jest pustych miejsc, jednak wciąż wielu nieletnich uprawnionych do ich zajęcia oczekiwać musi w długich kolejkach. Dzieje się tak, ponieważ są one zarezerwowane dla osób, których nie udało się doprowadzić do placówki. Sprawą zajął się Rzecznik Praw Obywatelskich.

W obecnym stanie w Młodzieżowych Ośrodkach Wychowawczych (MOW) i Młodzieżowych Ośrodkach Socjoterapii (MOS) przebywa łącznie 7,1 tys. wychowanków. Kolejne 1600 nieletnich skierowanych tam przez sąd z powodu sprawiania kłopotów wychowawczych czeka na zwolnienie się dla nich miejsca. Jest to o tyle dziwne, że w ośrodkach wolnych jest ponad 400 miejsc i mogłyby one być wykorzystane przez potrzebujących. W praktyce jednak miejsca te zarezerwowane są dla osób, które nie zostały doprowadzone do placówki wskazanej przez Ośrodek Rozwoju Edukacji. Okres rezerwacji trwa trzy miesiące, biorąc pod uwagę jednak, że niektórzy nieletni nie są doprowadzani przez policję kilkakrotnie, zanim miejsce to zajmie kolejna osoba upłynąć może niemal rok.

W związku z zaistniałą sytuacją Rzecznik Praw Obywatelskich wystąpił do Ministra Sprawiedliwości i Komendanta Głównego Policji z prośbą o wskazanie przyczyn, dla których odsetek doprowadzonych do ośrodków nieletnich jest tak mały. RPO przypomniał także, że to na sądzie rodzinnym ciąży obowiązek wydania nakazu doprowadzenia nieletniego przez policję do ośrodka, a później nadzoru nad wykonaniem własnego postanowienia.


Opracowanie: Karol Kozłowski, RPE WKP
Źródło: Gazeta Prawna z dnia 23 lutego 2010 r.