Profesor zaczął od wprowadzenia podstawowego miernika wszelkich działań, jakim jest „społeczna efektywność”. I niemal od razu stwierdził, że polskiemu systemowi oświaty towarzyszy ogromne marnotrawstwo pieniędzy. To nieprawda, że w systemie ich brakuje - podkreślał - ale pieniądze te są marnotrawione! Głównie poprzez utrzymywanie przywilejów nauczycieli gwarantowanych Kartą Nauczyciela, wysokie koszty osobowe pracy oraz ogromny populizm, jaki towarzyszy działaniom władz oświatowych. Ministerstwo Edukacji Narodowej - nie dość, że nie przeciwdziała tym szkodliwym zjawiskom, to jeszcze się nimi chwali. Na potwierdzenie tych słów Profesor odczytał fragment wypowiedzi minister Krystyny Szumilas dla „Dziennika Gazeta Prawna”, opublikowanej 3 września br.:
„Warto zauważyć, że subwencja oświatowa od 2007 roku wzrosła z 28 mld zł do 38,6 mld zł. To wzrost o ponad 10 mld zł. A wszystko to w sytuacji, w której gwałtownie maleje liczba uczniów. Postawiliśmy na zwiększenie płac nauczycieli i ten plan realizujemy”.


Zdaniem Profesora tymi słowami Minister Edukacji sama na siebie złożyła donos. W dobie kryzysu takie działanie przeczy zdrowemu rozsądkowi i trzeba z tym jak najszybciej skończyć. Nie przypadkiem - podkreślał - według ostatnich badań czasu pracy nauczycieli w Europie znajdujemy się na ostatnim miejscu - tuż po Grecji. Ale Grecy się za to już wzięli - nie mają wyjścia, bo ich gospodarka znajduje się w głębokim kryzysie. Nasza jeszcze nie. Więc najwyższy czas, by zacząć ją reformować. Nie ma co się oglądać na obietnice rządu. Nie ma takiej możliwości, żeby w sytuacji braku środków, każdy resort obiecywał wzrost wydatków i jeszcze te obietnice mógł zrealizować.

Szczęśliwie zauważyli to wreszcie samorządowcy i coraz głośniej domagają się zmian w prawie oświatowym. Wczoraj złożyli w Sejmie swoje propozycje nowelizacji ustaw oświatowych. Chodzi w nich m.in. o możliwość przekazywania szkół publicznych podmiotom niepublicznym, a także o zmiany w Karcie Nauczyciela - zwiększenie pensum, likwidację rocznego urlopu na poratowanie zdrowia, zmniejszenie wymiaru urlopu. - Związki zawodowe są temu oczywiście przeciwne - mówił Profesor. Ale kogo one bronią? Najsłabszych! Najsłabszych pracowników przed koniecznością podnoszenia jakości pracy, przed zwolnieniami. Cierpią na tym solidni pracownicy, dobrzy nauczyciele, których należy nagradzać. Cierpi na tym cały system.

Prof. Balcerowicz podkreślił, że obecne uwarunkowania prawne są szkodliwe dla całego systemu edukacji w Polsce. Generują trudności w zwalnianiu słabych pracowników, wprowadzają niejasny i szkodliwy system awansu zawodowego, wysokie koszty pracy nauczyciela, a przede wszystkim utrzymują monopol, uzależnionych od lokalnych polityków szkół publicznych, które - nie wiadomo dlaczego - mają być lepsze od niepublicznych. Dodatkowo szkoły te są faworyzowane przez armię urzędników, którzy mają ponoć dbać o wysoką jakość nauczania. Oczywiście - podkreślił Profesor - system kontroli jakości pracy szkół musi być, ale nie tak rozbudowany. Jego zdaniem, to relikty socjalizmu, relikty przeszłości, których nie należy i nie wolno bronić!

- Można wprowadzić mechanizm rynkowy do oświaty! - przekonywał Leszek Balcerowicz. Podkreślał, że w wielu dziedzinach życia naszego kraju te zmiany już się dokonały - np. dziś obok państwowej z powodzeniem funkcjonuje prywatna służba zdrowia i nikt się temu nie dziwi. Mimo to szkoły prywatne wciąż są traktowane nieufnie i działają jakby na marginesie systemu. A przecież w krajach, do których próbujemy dorównać, systemy oświaty są oparte na prywatnym szkolnictwie. Ten model doskonale sprawdza się w Wielkiej Brytanii, a jeszcze lepiej w Szwecji, na której to Brytyjczycy się wzorują. Wymieniając te przykłady, Profesor przypomniał, że na przełomie lat 80. i 90. ub. wieku Szwecja, w której zadania oświatowe leżały w gestii państwa i instytucji publicznych całkowicie zreformowała system oświaty opierając go na szkolnictwie prywatnym. Dzisiaj system szwedzki stanowi dla nas niedościgły wzór. Zdaniem Profesora reforma może się udać również w Polsce. Trzeba tylko zrealizować następujące postulaty:
- jak najszybciej zlikwidować bariery prawne prowadzące do marnotrawstwa pieniędzy publicznych,
- jak najszybciej zlikwidować bariery przeszkadzające w osiąganiu wysokiej jakości pracy i jej nagradzaniu,
- jak najszybciej zlikwidować bariery uniemożliwiające przekształcanie szkół publicznych w niepubliczne,
- jak najszybciej zlikwidować bariery kontroli jakości pracy.

Na koniec Profesor przestrzegł zebranych, że trwająca między samorządem, resortem oświaty i środowiskiem nauczycielskim dyskusja nad zmianami w systemie oświaty nie będzie trwała wiecznie. Ale zarówno samorządowcy, jak politycy również ministerialni zapomną o reformie, gdy tylko zbliżą się terminy wyborów. ¬
- Dlatego tak ważne jest, by potrzeba zmian była rozumiana przez pracowników oświaty. Dlatego namawiam was do buntu - zakończył prof. Leszek Balcerowicz.

Jak należało się spodziewać, wystąpienie prof. Leszka Balcerowicza wywołało gorącą dyskusję - jednak przeciwników proponowanych przez mówcę zmian wśród dyskutantów nie było.


Zapraszamy do lektury wywiadu z prof. Leszkiem Balcerowiczem, który ukazał się we wrześniowym numerze „Dyrektora Szkoły”