Kilka dni temu klub PiS złożył ten projekt w Sejmie, a we wtorek złożył wniosek o uzupełnienie porządku obrad środowego posiedzenia Sejmu o punkt dot. jego rozpatrzenia. Poinfofrmfowała i tym wicemarszałek Sejmu Barbara Dolniak (Nowoczesna). Jak powiedziała, wniosek klubu PiS zostanie rozpatrzony w środę rano na posiedzeniu Prezydium Sejmu i Konwentu Seniorów.
Projekt zawiera przepisy na mocy których określana ma być liczba europosłów wybieranych w poszczególnych okręgach oraz wprowadza zasadę, że w okręgu wyborczym wybiera się ich co najmniej trzech.

Ustalanie liczby posłów do PE wybieranych w poszczególnych okręgach wyborczych ma być dokonywane za każdym razem według jednolitej normy przedstawicielstwa, uzyskiwanej w wyniku podziału aktualnej liczby wyborców w kraju przez przyporządkowaną Polsce liczbę posłów do PE - w obecnej kadencji polskich eurodeputowanych jest 51. Następnie - odrębnie dla każdego okręgu – aktualna liczba jego wyborców podzielona ma zostać przez otrzymany uprzednio iloraz stanowiący jednolitą normę przedstawicielstwa i w ten sposób określana będzie liczba mandatów przypadających w danym okręgu wyborczym.

Poseł PiS Artur Zasada twierdzi, że projekt nowelizacji Kodeksu wyborczego ma na celu uproszczenie skomplikowanej procedury wyborów do Parlamentu Europejskiego i uczynienie jej sprawiedliwą. Jak mówi, nowa procedura przypisująca każdemu okręgowi wyborczemu konkretną liczbę mandatów do zdobycia ma zapobiegać efektowi tzw. głosu wędrującego, gdzie siła głosów wyborców w danym okręgu nie musiała przekładać się na mandat poselski w tymże okręgu.

Natomiast partie opozycyjne twierdzą, że jeżeli PiS proponuje zmiany w ordynacji wyborczej, to skończy się to próbą budowania ordynacji w sposób, który ma sprzyjać PiS-owi. - Mamy z nimi jak najgorsze doświadczenia w pracach w komisji dotyczących ordynacji do samorządu. Rozmowa z PiS o ordynacji, to jest jak rozmowa z włamywaczem o systemie zabezpieczeń budynku - ocenił poseł PO Mariusz Witczak.  

- Jeżeli liczba mandatów będzie ściśle przyporządkowana do okręgów wyborczych, to liderzy partii znając poparcie w regionach, mogą z góry przewidzieć, ilu posłów z okręgu wprowadzą do Parlamentu Europejskiego. I to niezależnie od frekwencji.  Projekt zwiększa siłę nie tylko regionów słabiej zaludnionych, ale przede wszystkim mniej zainteresowanych Parlamentem Europejskim. Bo niezależnie od frekwencji w okręgu musi być wybrana określona liczba europosłów. Jeżeli te zmiany wejdą w życie, to dojdzie do faktycznego zwiększenia liczby mandatów w okręgach, w których zaangażowanie wyborców jest mniejsze - komentuje dr Ryszard Balicki, konstytucjonalista z Uniwersytetu Wrocławskiego.
 

Kodeks wyborczy. Komentarz >>