Skargę do Trybunału wniósł obywatel Włoch, który po rozpadzie swojego związku wszedł w konflikt z matką swojego dziecka co do zasad sprawowania pieczy nad ich wspólną kilkuletnią córką. Jednocześnie skarżący przeżył nawrócenie religijne i zaangażował się we wspólnotę świadków Jehowy.

Konflikt o dziecko i przekonania religijne rodziców

Skarżący życzył sobie, aby jego córka brała udział w praktykach religijnych świadków Jehowy razem z nim, łącznie z "głoszeniem słowa Bożego" poprzez kolportowanie religijnych czasopism w miejscach publicznych. Nadto, skarżący zabraniał córce udziału w lekcjach baletu. Matka nie wyraziła na to zgody i wniosła sprawę do sądu rodzinnego, aby ten zabronił skarżącemu odnośnych praktyk ze względu na dobro dziecka. Sądy włoskie, po przeprowadzeniu dowodu z opinii biegłego psychologa, przychyliły się do żądań matki. Przed Trybunałem skarżący zarzucił, iż taki stan rzeczy stanowił naruszenie zakazu dyskryminacji przewidzianego w art. 14 Konwencji o prawach człowieka w związku z jego wolnością wyznania oraz prawem do poszanowania życia prywatnego i rodzinnego, chronionych, odpowiednio, w art. 8 i art. 9 Konwencji.

Trybunał nie zgodził się ze skarżącym i nie potwierdził naruszenia art. 14 w związku z art. 8 i art. 9 Konwencji.

 

POLECAMY

Dziecko ma prawo do rozwoju w bezpiecznym i otwartym środowisku

Trybunał przede wszystkim wskazał, iż nakaz sądowy był prostą konsekwencją koniecznej interwencji sądu w sytuację konfliktu pomiędzy rodzicami co do sposobu wychowywania ich wspólnej córki. Sąd kierował się przede wszystkim dobrem dziecka oraz jego interesem w zapewnieniu mu spokojnego, stabilnego i otwartego środowiska dorastania i rozwoju. Głównym celem rozstrzygnięcia sądu włoskiego zagwarantowanie dziecku wolności wyboru, z uwzględnieniem poglądów wychowawczych obojga rodziców, w tym skarżącego. Sąd nie zabronił skarżącemu wychowywania córki zgodnie ze swoimi przekonaniami religijnymi i rozmawiania o nich z dzieckiem, nie zmusił skarżącego do porzucenia środowiska świadków Jehowy, a prawo do opieki nad dzieckiem i do kontaktu z dzieckiem nie zostały skarżącemu ograniczone. Jedyny zakaz, który pojawił się w omawianej sprawie, to zakaz aktywnego angażowania małego dziecka w aktywności świadków Jehowy. Sąd oparł się w tej mierze na opinii biegłego psychologa, który wskazał, iż takie doświadczenia były dla dziecka stresujące i destabilizujące, zwłaszcza że skarżący podejmował intensywne próby zmiany wyznania córki najpierw w tajemnicy przed matką, a później wbrew jej wyraźnej woli. Sądy krajowe kierowały się zatem nadrzędnym celem ochrony dobra dziecka i zbadały drobiazgowo oddziaływanie na dziecko praktyk religijnych zarówno ojca, jak i matki. Nie można mówić zatem o dyskryminującym traktowaniu skarżącego. Naruszenie postanowień Konwencji o prawach człowieka nie miało miejsca.

Czytaj także: Uczeń pójdzie albo na religię, albo na etykę - pierwsze zmiany w 2023>>
 

Czy religia może szkodzić dziecku?

Omawiany wyrok stanowi bardzo ciekawą wskazówkę interpretacyjną w kontekście obowiązywania art. 97 polskiego kodeksu rodzinnego i opiekuńczego. Nie tak dawno głośna była w Polsce sprawa dziewięcioletniej dziewczynki, którą sąd opiekuńczy "zmusił" do chodzenia na lekcje religii z inicjatywy jednego z rodziców, mimo sprzeciwu samego dziecka i rodzica sprawującego nad nim codzienną pieczę. Trybunał wskazuje w tej mierze, iż dobro dziecka należy postrzegać w szerszej perspektywie. Jeżeli dane praktyki religijne - przymusowa katecheza, spowiedź - wywołują skutek stresogenny i stanowią "kość niezgody" pomiędzy rodzicami, sądowe ograniczenie tego rodzaju praktyk nie będzie stanowiło naruszenia wolności wyznania i prawa do poszanowania życia rodzinnego tego z rodziców, który na nie naciska. Nie jest to bowiem równoznaczne z zakazem wychowywania dziecka w duchu swoich przekonań wyznaniowych, a jedynie wyeliminowanie konkretnych destabilizujących i stresujących praktyk z życia dziecka.