W poniedziałek prezydent Andrzej Duda odznaczył medalem "Zasłużony dla polszczyzny" dr. hab. Jerzego Bartmińskiego. Laureat powiedział, że jednym z największych zagrożeń dla języka polskiego jest "mowa nienawiści, hejt, który jest łączony z praktyką kłamstw i insynuacji". Według niego grozi nam "zdziczenie dyskursu publicznego, zwłaszcza w komunikacji internetowej". Jak dodał, "przed jawnym kłamstwem nie cofa się także marketing polityczny".

Aby walczyć z zagrożeniem mową nienawiści prof. Jadwiga Puzynina, członek Rady Języka Polskiego, wystąpiła niedawno z inicjatywą powołania Zespołu Etyki Słowa.

"Zostało to przegłosowane niemal jednogłośnie. Weszły do tego zespołu ważne osoby z Rady Języka, ale wiele innych osób też. Gdybym przyjmowała wszystkich, którzy widzą potrzebę takiego działania, jakie my podejmujemy, to mielibyśmy setki członków, moglibyśmy stać się stowarzyszeniem, ale chcemy być jednak przy Radzie Języka Polskiego i głosić etykę słowa. Słowa szeroko rozumianego, jako wypowiedzi, ale także wypowiedzi prajęzykowej na przykład gestami, modulacją głosu, także wypowiedzi rysunkiem. Chcemy badać i starać się o wyższy poziom etyczności słowa w bardzo wielu zakresach: w polityce, w mediach, w internecie, w biznesie, reklamie i przede wszystkim - w szkole" - mówiła badaczka.

"Chcemy, żeby mniej było wulgaryzacji, żeby mniej było mowy nienawiści, która teraz się tak jeszcze pogłębiła, żeby ludzie nauczyli się swoje emocje negatywne powściągać, żeby nauczyli się widzieć w drugim człowieku kogoś ważnego, od którego można się czegoś nauczyć, w którym można zrozumieć inność, bo każdy z nas jest inny i musimy to rozumieć, musimy o tym rozmawiać. Potrzebny jest dialog i rozmowa, w której widać by było, dlaczego inaczej coś osądzamy, spokojna rozmowa. (...) Potrzebne są rozmowy prowadzone przez ludzi o różnych poglądach, ale chcących być w zgodzie, a nie walczyć ze sobą nawzajem na szkodę Polski. Bo przecież dla nas wszystkich, czy mamy takie czy inne poglądy, ważna jest Polska. W naszym zespole są ludzie o różnych poglądach, ale bardzo chcemy, żeby to niczemu nie przeszkadzało, żeby tylko wszyscy uznawali, że trzeba się porozumieć w sposób przyzwoity, w sposób niebudzący fatalnych emocji negatywnych" - dodała prof. Puzynina.

Tegoroczny laureat medalu Zasłużony dla Polszczyzny prof. Bartmiński także zaangażował się w działanie nowego Zespołu Etyki Słowa. "Będziemy szukać rozwiązania, jak zapobiec wysypowi mowy nienawiści, który przeszkadza nam w porozumiewaniu się. To się niestety dzieje ze współczesną polszczyzną, że nadużywanie insynuacji, mowa nienawiści, pozbawia język najważniejszego waloru - komunikatywności" - mówił Bartmiński.

W wypowiedzi laureata kilkakrotnie przewinęło się słowo "hejt". Profesora nie drażni to zapożyczenie z angielskiego. "Jest lepiej nazwać to negatywne zjawisko słowem mniej zrozumiałym, niż bardziej zrozumiałym. Miałem na efekt używania insynuacji, pomówień i obelg określenie - granat w szambie - ale żona zabroniła mi go używać publicznie. Mamy teraz taką sytuację z Wałęsą - nienawiść rozpryskuje się, zanieczyszcza atmosferę, w jakiej się obracamy, może się to wszystko okazać nieprawdziwe, ale ten efekt jest smutny, poniżający wiele osób, często nie do odrobienia. To nasze polskie piekiełko, które eksploduje mową nienawiści może lepiej nazywać angielskim słowem, niż po polsku, bardziej dosadnie" - dodał językoznawca.

Prof. Jerzy Bralczyk nieco bardziej optymistycznie patrzy na kondycję polszczyzny. "Język stanowi o tożsamości, a jeżeli mamy współtożsamość, to mamy też integrację, którą można nazwać narodową. Niewątpliwie to, że mówimy tym samym językiem, sprawia, że podobnie myślimy. (...) Wydaje się nam czasem, zwłaszcza tym, którzy śledzą wydarzenia polityczne, że nasze myślenie o świecie się rozjeżdża, że inaczej ten świat postrzegamy. Ciągle jednak jest to ten sam język, pojęcia podstawowe wyrażone po polsku muszą mieć wspólne odniesienie w naszej świadomości, choćbyśmy sobie z tego nie zdawali sprawy. Ja głęboko wierzę, że ten rodzaj porozumienia, który daje nam język sprawi, że nawet jeżeli będziemy się spierali, to będziemy wiedzieli choć o co się spieramy, że nauczymy się jak prezentować nasze stanowiska i to nie tylko w celach konfrontacyjnych, ale po to, żeby można było się ze sobą na koniec dogadać" - mówił prof. Bralczyk.

Pierwsze spotkanie Zespołu Etyki Słowa Rady Języka Polskiego odbyło się pod koniec stycznia. Zespół ten ma gromadzić nie tylko językoznawców, lecz także literaturoznawców, filozofów, socjologów, teologów, medioznawców i innych naukowców szczególnie zainteresowanych etyką międzyludzkiej komunikacji. Etyka słowa to dziedzina wiedzy zajmująca się badaniem, opisem i oceną sposobów posługiwania się językiem w jego relacji do przyjętych przez daną społeczność wartości, ale też zespół reguł określających to, jakie typy komunikacji są właściwe, a jakie niewłaściwe.

Prof. Anna Pajdzińska i prof. Jadwiga Puzynina formułują osiem zasad etyki słowa, dzieląc je na te, które dotyczą nadawcy jakiejś wypowiedzi, i te, które dotyczą jej odbiorcy. I tak nadawca powinien nie krzywdzić drugiego człowieka ani też grup społecznych słowem wrogim, poniżającym, raniącym; nie okłamywać innych, nie manipulować nimi za pomocą półprawd, pochlebstwa, demagogii, szantażu; mówić tak, by partnerzy czuli się bezpiecznie i mieli świadomość akceptacji; mówić to, co się uważa za prawdę, chyba że przemilczenie lub nawet kłamstwo są uzasadnione dobrem innych; mówić tak, by nie utrudniać partnerowi rozumienia i nie denerwować go brakiem poprawności lub snobizmem językowym. Odbiorca z kolei powinien nie zrywać dialogu, nie zamykać się na słowo innych, nie przyjmować go z góry powziętymi uprzedzeniami; jednocześnie jednak nie być naiwnym w odbiorze komunikatów, zdawać sobie sprawę z możliwości okłamywania i manipulacji oraz wysłuchiwać innych z dobrą wolą, choć bez naiwności, starając się rozumieć ich racje. (PAP)