Rozmowa z Rafałem Klimkiem, radcą prawnym z kancelarii Traple Konarski, Podrecki i Wspólnicy oraz Marcinem Schirmerem, prezesem zarządu Polskiego Towarzystwa Ziemiańskiego.

Czytaj: Są założenia dużej ustawy reprywatyzacyjnej>>

Jak pokrzywdzeni dekretami PKWN odebrali projekt ustawy reprywatyzacyjnej?
Marcin Schrimer, prezes zarządu Polskiego Towarzystwa Ziemiańskiego (PTZ): Pokrzywdzeni dekretami PKWN (przede wszystkim dekretem o przeprowadzeniu reformy rolnej) odebrali projekt ustawy z ogromnym zaskoczeniem, gdyż liczyli, że deklaracje Ministerstwa Sprawiedliwości są szczere, a projekt – zgodnie z zapowiedziami – obejmie wszystkie osoby pokrzywdzone. Niestety, już po wstępnej analizie wyraźnie widać, iż projektodawcom nie chodziło o sprawiedliwą (choćby częściową) restytucję mienia, a o załatwienie bieżących potrzeb politycznych oraz pozyskanie nowego elektoratu na terenie Warszawy.
Nie da się bowiem inaczej wytłumaczyć rozwiązania polegającego od powstrzymania się od zwrotu praktycznie jakichkolwiek nieruchomości. Istnieją przecież obiekty, które państwu są całkowicie zbędne. Przykładowo do czego ma Skarbowi Państwa służyć około tysiąca dawnych zespołów dworsko lub pałacowo parkowych, znajdujących się we władaniu Agencji Nieruchomości Rolnych, które aktualne są dzierżawione rolnikom wraz z przyległymi polami uprawnymi, a wykorzystywane na magazyny paszy, czy nawozów. Jak wykazała kontrola NIK stan tych obiektów jest obecnie znacznie gorszy niż był w 1990 roku. Dlaczego Skarb Państwa woli wypłacać za nie rekompensaty, niż je po prostu oddać? Dlaczego Skarb Państwa nie chce przerwać coraz większego procesu niszczenia naszej kultury narodowej. A nie są to jedynie nieruchomości, które ulegają kompletnej degradacji w rękach Skarbu Państwa.
Ogromne zdziwienie budzi też wybór osób, którym rekompensaty mają przysługiwać. Tu – najprawdopodobniej - problemem okazała się skala przyszłych (choć nie wiadomo kiedy i przez ile lat wypłacanych) rekompensat, dlatego w sposób arbitralny i pozbawiony jakiejkolwiek logiki ograniczono grono potencjalnych uprawnionych. Jeśli ktoś otrzymał rekompensatę np. za jakąkolwiek, choćby najmniejszą nieruchomość, to gdyby nawet niezależnie odebrano mu bardzo duży majątek i to całkowicie bezprawnie, to zgodnie z założeniami projektu żadna rekompensata mu już nie przysługuje. Identycznie wszelkiej rekompensaty mają zostać pozbawione osoby, które otrzymały świadczenia z tzw. ustawy zabużańskiej, choć dotyczy ona zupełnie innych nieruchomości. Na tej samej zasadzie (czyli cięcia kosztów) nie przyznano prawa do rekompensat osobom pokrzywdzonym działaniem dekretu o przeprowadzeniu reformy rolnej (za wyjątkiem nieruchomości odebranych z jego rażącym naruszeniem). Wytłumaczeniem dla takiej decyzji, ma być fakt, iż ten dekret nie przewidywał rekompensat. Takie podejście byłoby choć w części wiarygodne, gdyby rekompensaty przyznawano tylko za nieruchomości przejęte na podstawie przepisów, które przewidywały rekompensaty, co jednak nie ma miejsca. W ten sposób arbitralnie i bez żadnego uzasadnienia projekt pozbawia jakichkolwiek świadczeń praktycznie całe środowisko ziemiańskie, a zatem osoby najbardziej i najdłużej prześladowane przez władze komunistyczne (m.in. liczne aresztowania, syberyjskie zsyłki, zakaz zbliżania się do byłych majątków, w tym grobów swoich przodków, zakaz podejmowania studiów wyższych, pełna inwigilacja, ciągłe szykanowanie).

Zadziwiające jest też umorzenie toczących się postępowań administracyjnych i sądowych, co nie zdarzyło się w polskim systemie prawnym od 1958 roku i co trudno sobie wyobrazić pod rządami obecnej Konstytucji.

Powyższe zapisy projektu w powiązaniu z faktem jego opracowywania w zupełnej tajemnicy, niestety potwierdzają postawiony na wstępie wniosek, że projektowana ustaw jest podyktowana bieżącymi potrzebami politycznymi. Te potrzeby, to w tym wypadku zamknięcie drogi sądowej do dochodzenia wszelkich roszczeń i ich wygaszenie. Przecież każdej władzy trudno się pogodzić z wyrokami sądów obnażającymi bezprawne działania państwa. Natomiast potrzeba pozyskania nowego elektoratu w Warszawie najprawdopodobniej będzie realizowane poprzez sprzedaż lokatorom z 80 - 90% zniżką zajmowanych przez nich komunalnych lokali, często położonych w bardzo atrakcyjnych lokalizacjach. Kalkulacja wydaje się prosta. W stosunku do każdej kamienicy odbieramy prawa nabyte dawnym właścicielom (czyli dwóm – trzem osobom), a dajemy obietnicę nabycia dwudziestu - trzydziestu lokatorom, po niezwykle atrakcyjnej cenie.  Obdarowani lokatorzy powinni się przecież odwdzięczyć.
W ten sposób – stosownie do rozwiązań ustawy – mają być realizowane kolejne polityczne cele.

Dlaczego tak ważne jest uregulowanie tych spraw ze spadkobiercami dawnych właścicieli?
Marcin Schirmer: Uregulowanie tych spraw w dialogu i porozumieniu ze spadkobiercami dawnych właścicieli jest bardzo istotne z dwóch niezależnych przyczyn.
a) po pierwsze to właśnie środowiska pokrzywdzonych znacznie lepiej od projektodawców znają zarówno specyfikę samych aktów nacjonalizacyjnych oraz prowadzonych (lub nie) w ich ramach postępowań, jak i krzywd, które zostały tymi aktami wyrządzone. W konsekwencji to właśnie poszkodowani są w stanie znacznie pełniej wskazać zagadnienia, do których projektowana ustawa powinna się odnosić oraz listę problemów, które winna rozwiązywać, jak i zakres krzywd, które miałaby choćby częściowo rekompensować. Tym samym w przypadku skonsultowania projektowanej ustawy, byłby ona pozbawiona choćby tak kardynalnych błędów, jak np. określenie w jej treści prawa do przyznawania rekompensaty za nieruchomości przejęte na własność Skarbu Państwa przez władze komunistyczne po 1944 r. (art. 1 ust. 1) z jednoczesnym wymienieniem w jej treści np. dekretu PKWN z dnia 12 grudnia 1944 r. o przejęciu niektórych lasów na własność państwa, który wszedł w życie z dniem ogłoszenia tj. 28 grudnia 1944 r. i – stosowanie do istniejącego orzecznictwa – z tym dniem przeniósł ex lege własność wszystkich wymienionych w nim lasów na rzecz Skarbu Państwa. Tym samym nie ma ani jednego lasu, który zostałby przejęty na własność państwa po 1944r. W ten sposób w projekcie ustawy znalazł się zapis zupełnie absurdalny.
b) po drugie ustawa taka powinna być wynikiem pewnego kompromisu pomiędzy oczekiwaniami pokrzywdzonych, a możliwościami państwa. Trudno zaś budować kompromis, jeśli nawet nie zna się oczekiwań środowisk osób pokrzywdzonych i choćby propozycji jakiegoś uregulowania tych spraw oraz priorytetów, które dla osób pokrzywdzonych są najważniejsze.

Czy zapisy projektu ustawy budzą wątpliwości pod względem zgodności z Konstytucją i prawem unijnym?
Rafał Klimek, radca prawny, kancelaria Traple Konarski, Podrecki i Wspólnicy: Najwięcej zastrzeżeń budzi regulacja art. 75 ust. 1 projektu ustawy przewidująca wygaśnięcie, z dniem wejścia w życie ustawy, wszelkich praw lub roszczeń wynikających z przejęcia własności lub współwłasności nieruchomości na podstawie przepisów wskazanych w art. 2 pkt. 3 (m.in. przepisy dotyczące „reformy” rolnej, przepisy dotyczące przejęcia lasów, dekret Bieruta, nabycie przez przemilczenie na podstawie dekretu o majątkach opuszczonych i poniemieckich) oraz w art. 13 (m.in. przepisy dotyczące nacjonalizacji przemysłu, ponownie przepisy dotyczące „reformy” rolnej, przepisy dotyczące nabycie przez przemilczenie na podstawie dekretu o majątkach opuszczonych i poniemieckich).
Równie kontrowersyjne jest umorzenie toczących się już postępowań administracyjnych, sądowo-administracyjnych i sądowych (art. 75 ust. 3 projektu ustawy) oraz zakaz wznawiania postępowań lub stwierdzania nieważności decyzji o przejęciu nieruchomości (art. 76 projektu ustawy). Dodatkowo przewidziane jest również wygaśnięcie (art. 75 ust. 1 projektu ustawy) lub utrata mocy (art. 78 projektu ustawy) przepisów stanowiących materialnoprawną podstawę roszczeń lub proceduralny sposób dochodzenia naruszonych praw. Tym samym projekt pozbawia uprawnionych możliwości skutecznego dochodzenia roszczeń i ochrony naruszonych praw w trybie sądowym lub administracyjnym i sądowoadministarcyjnym.
Należy w tym miejscu podkreślić, iż ustawodawca, co do zasady, jest uprawniony do określania czasu przedawnienia (a zatem w konsekwencji wygaśnięcia) poszczególnych rodzajów roszczeń. Jednak wprowadzając nową cezurę czasową (skracając czas) ustawodawca ma obowiązek wprowadzenia odpowiedniego terminu w którym obywatele (lub inne podmioty) jeszcze przed wejściem w życie projektowanych przepisów mogą skorzystać z przysługujących im praw.
Niezależnie od powyższego podstawową, wręcz fundamentalną regułą państwa prawnego jest przerwanie biegu przedawnienia roszczenia poprzez fakt jego zgłoszenia przed sądem lub innym uprawnionym organem. Trzeba bowiem pamiętać, iż obywatel w praktyce nie ma wpływu (a jeśli nawet ma to bardzo ograniczony) na długość procedury sądowej lub administracyjnej. Dwie niemal bliźniacze sprawy, dwóch różnych osób, zgłoszone przed sądem (lub organem administracji) nawet tego samego dnia, mogą zakończyć się w bardzo różnym czasie, a ta różnica – często z winy organów - może sięgać nawet kilku lat. Państwo nie może powiedzieć obywatelowi, że np. obywatel ma już co prawda np. dwa wyroki NSA przyznające słuszność jego roszczeniu, dodatkowo przez kilkanaście lat ponosił (czasem bardzo znaczne) koszty postępowań ale i tak nie otrzyma żądanej decyzji, bo teraz państwo umorzy mu jego roszczenia i toczące się postępowania, oferując (ale tylko niektórym wybranym z ogółu pokrzywdzonych) w zamian jakieś rekompensaty, do tego wypłacane w bliżej nieokreślonej przyszłości.
W obecnym czasie Ministerstwo Sprawiedliwości bardzo głośno mówi o potrzebie reformy sądownictwa i oddania sądów obywatelom. Należy zatem zapytać, czy obligatoryjne wygaszenie roszczeń i jeszcze umorzenie toczących się postępowań sądowych ma oznaczać zwrócenie sądów obywatelom, czy też wręcz przeciwnie, zamknięcie obywatelom dostępu do sądów oraz pozbawienie ich drogi sądowej? 
Nie można przy tym zgodzić się z Ministerstwem Sprawiedliwości, iż po wprowadzeniu projektowanej ustawy droga sądowa nie zostanie zamknięta, gdyż pokrzywdzeni będą mogli dochodzić swoich praw w sądach na podstawie przepisów nowej ustawy (takie stanowisko Ministerstwo Sprawiedliwości przedstawiło PTZ na spotkaniu w dniu 7 listopada br.). Ministerstwo zapomina jednak, że w chwili obecnej pokrzywdzeni dochodzą:
a) uznania ich własności i wydania im nieruchomości w przypadku ich wadliwego objęcia we władanie (w posiadanie) Skarbu Państwa, wobec braku ich podlegania pod komunistyczne przepisy nacjonalizacyjne (w przypadku dekretu o tzw. „reformie rolnej” np. zespoły dworsko parkowe, działki budowlane, małe zakłady przemysłowe, inne nieruchomości np. gospodarstwa rolne nie przekraczające norm obszarowych tj. 50 lub 100 ha) lub też w wyniku wyeliminowania z obiegu prawnego decyzji rażąco naruszającej prawo, a stanowiącej podstawę nacjonalizacji.
b) odszkodowania za utratę własności na skutek sprzecznego z prawem działania organów władzy państwowej.
Oba te roszczenia mają wprost oparcie w Konstytucji m.in. w art. 45 ust. 1 (prawo do sądu) i art.  64 (prawo do własności i jej ochrony) oraz art. 77 ust. 1 (prawo do wynagrodzenia szkody za sprzeczne z prawem działanie władzy publicznej), a zakaz wprowadzania projektowanych przez Ministerstwo regulacji wynika wprost z art. 77 ust. 2 Konstytucji (zakaz zamykania drogi sądowej do dochodzenia naruszonych praw).
Natomiast prawa, które mogą być ewentualnie dochodzone przed sądami na podstawie projektowanej ustawy,  mają zupełnie inny charakter, gdyż dotyczą dopiero wprowadzanego tą ustawą prawa do rekompensaty, a zatem zupełnie innego prawa, niż prawo własności oraz innego prawa, niż prawo do odszkodowania za niezgodne z prawem działanie władzy publicznej (projektowana rekompensata nie jest przecież odszkodowaniem i nie zastępuje własności).
Tym samym Min. Sprawiedliwości zdaje się nie zauważać, iż każde określone w Konstytucji prawo jest prawem samoistnym i nie może być niejako zastępowane przez zwykłego ustawodawcę innym prawem lub jego namiastką. Rozumując w sposób przyjęty przez projektodawców można np. dowolną grupę obywateli bezprawnie zamknąć w więzieniu, umorzyć ich postępowania sądowe o przywrócenie wolności, a „w zamian” przyznać rekompensatę polegającą np. na dodatkowym posiłku. I nadal można twierdzić, iż umorzenie ich postępowań o przywrócenie wolności, nie zamyka drogi do sądu, gdyż nadal mogą przed sądem dochodzić swoich praw z nowej ustawy, tzn. przyznanego tą ustawą prawa do dodatkowego posiłku. 
Taki sposób myślenia projektodawców jest nie tylko całkowicie absurdalny, ale przede wszystkim skrajnie niebezpieczny, gdyż stwarza precedens na przyszłość w ramach którego będzie możliwe pozbawienie obywatela jakichkolwiek praw wprost przyznanych w Konstytucji (ekonomicznych, społecznych, czy politycznych) w zamian za wprowadzenie zwykłą ustawą jakiegoś innego prawa, np. prawa do rekompensaty. 

Reasumując takie regulacje projektu ustawy w sposób oczywisty i rażący naruszają art. 31 ust. 3 Konstytucji (nieproporcjonalność ograniczenia prawa), art. 45 Konstytucji (prawo do sądu), art. 77 ust. 1 Konstytucji (prawo do odszkodowania za sprzeczne prawem działanie władzy publicznej), art. 77 ust. 2 Konstytucji (zakaz zamykania drogi sądowej do dochodzenia naruszonych praw). Istnieją również poważne wątpliwości co do zgodności tych regulacji z przepisami prawa unijnego i międzynarodowego, tj. w szczególności z art. 41 Karty Praw Podstawowych UE (prawo do dobrej administracji), art. 47 Karty Praw Podstawowych UE (prawo do skutecznego środka prawnego i dostępu do bezstronnego sądu), art. 52 ust. 1 Karty Praw Podstawowych UE (nieproporcjonalność ograniczeń prawa do sądu), art. 52 ust. 1 Karty Praw Podstawowych UE (nieproporcjonalność ograniczeń, naruszenie istoty prawa własności) art. 6 ust. 1 Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności  (prawo do rzetelnego procesu sądowego) oraz art. 13 tej samej Konwencji (prawo do skutecznego środka odwoławczego), a także art. 1 Protokołu nr 1 do Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności (ochrona prawa własności)
 
Projekt ustawy bez uzasadnienia różnicuje sytuację prawną podmiotów pokrzywdzonych przez komunistyczne regulacje nacjonalizacyjne i wywłaszczeniowe, a także dopuszcza dyskryminację ze względu na obywatelstwo lub miejsce zamieszkania.

Rekompensata jest przewidziana jedynie dla osób posiadających obywatelstwo polskie w dniu nacjonalizacji, w dniu wejścia w życie ustawy i w dniu złożenia wniosku o rekompensatę, a dodatkowym wymaganiem jest posiadanie miejsca zamieszkania w Rzeczpospolitej Polskiej najprawdopodobniej potwierdzonego zameldowaniem według stanu na dzień przejęcia nieruchomości (inaczej niż w ustawie zabużańskiej, gdzie decydował dzień 1.09.1939 r.). Taka regulacja w zasadzie wyklucza możliwość ubieganie się o rekompensatę osoby przebywające w okresie powojennym poza granicami Polski ze względów politycznych (np. żołnierze polscy armii gen. W. Andersa), ukrywających się i walczących z władzą komunistyczną (tzw. żołnierze wyklęci) lub osoby, które nie wróciły z obozów niemieckich lub sowieckich.

Projekt ustawy przewiduje rekompensatę zasadniczo dla wszystkich osób, które utraciły nieruchomości na podstawie tzw. dekretu Bieruta tj. zarówno tych osób, którym przysługiwały skuteczne roszczenia na podstawie tego dekretu, jak i tym osobom, którym roszczenia takie nie przysługiwały. Rekompensata jest też przewidziana dla osób, które utraciły mienie na podstawie całego szeregu przepisów nie przewidywały rekompensaty, natomiast rekompensaty pozbawione zostały osoby, które utraciły nieruchomości na podstawie dekretu o reformie rolnej (poza przypadkami przejęcia nieruchomości z rażącym naruszeniem prawa lub bez podstawy prawnej) oraz na podstawie przepisów dotyczących nacjonalizacji przemysłu (pomimo, że komunistyczne przepisy dotyczące akurat nacjonalizacji przemysłu przewidywały odszkodowanie). W konsekwencji należy stwierdzić, że projekt w sposób arbitralny i dowolny wskazuje grupy osób, którym rekompensata ma przysługiwać, a środowiska najbardziej pokrzywdzone działaniami władzy komunistycznej mają zostać praktycznie całkowicie pozbawione rekompensaty. Jest to działanie całkowicie niezrozumiałe.

Projekt ustawy przewiduje (art. 13 ust. 2), że prawo do rekompensaty jest uzależnione od sposobu wykorzystania przejętej nieruchomości tj. czy przejęta nieruchomości była lub jest przeznaczona na cele publiczne. Taka regulacja byłaby uzasadniona w przypadku zwrotów w naturze, ale nie jako podstawa wyłączenia prawa do rekompensaty. Takie kryterium powoduje nieuzasadnione zróżnicowane praw osób pozbawionych nieruchomości.

Projekt ustawy przewiduje (art. 11 ust. 1) wyłączenie prawa do rekompensaty w sytuacji, gdy pokrzywdzony otrzymał lub miał prawo do jakiekolwiek świadczenia (rekompensaty, zadośćuczynienia, odszkodowania, zwrot nieruchomości, uzyskanie prawa do odszkodowania na postawie orzeczenia Sądu). Taka regulacja nie uwzględnia relacji uzyskanego świadczenia do pozostałych niezaspokojonych roszczeń reprywatyzacyjnych. Może się okazać, że dwaj pokrzywdzeni pozbawieni podobnego majątku uzyskają znacząco różne zaspokojenie ich roszczeń, a uzależnione to będzie od nieistotnych kryteriów różnicujących.

Wskazane powyżej regulacje projektu ustawy w sposób oczywisty i rażący naruszają art. 32 Konstytucji (zakaz dyskryminacji), art. 64 Konstytucji (równa ochrona prawa własności). Istnieją również poważne wątpliwości co do zgodności ww. regulacji z wiążącymi Polskę przepisami prawa unijnego i międzynarodowego, a w szczególności z: art. 18 Traktatu o Funkcjonowaniu Unii Europejskiej (zakaz dyskryminacji ze względu na przynależność państwową), art. 20 oraz 21 ust. 2 Karty Praw Podstawowych UE (równość wobec prawa i zakaz dyskryminacji ze względu na przynależność państwową) oraz art. 14 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka (zakaz dyskryminacji ze względu na pochodzenie narodowe).

Jakie zmiany należałoby wprowadzić by nowe przepisy były zgodne z obowiązującym porządkiem prawnym?
Rafał Klimek: Jeżeli celem ustawy reprywatyzacyjnej miałoby być zadośćuczynienie krzywdzie wyrządzonej przez władze komunistyczne w drodze powojennych regulacji nacjonalizacyjnych lub wywłaszczeniowych oraz uporządkowanie niejasnego stanu prawnego wynikającego z wadliwego stosowania tych regulacji przez władze komunistyczne, to możliwe byłoby osiągnięcie tego zamierzenia w sposób zgodny z Konstytucją, wiążącym prawem unijnym i prawem międzynarodowym.

W zakresie zadośćuczynienia za krzywdy wyrządzone przez władze komunistyczne w drodze powojennych regulacji nacjonalizacyjnych i wywłaszczeniowych ustawa reprywatyzacyjna powinna jednakowo traktować wszystkie osoby pokrzywdzone i nie dopuszczać do nieuzasadnionej dyskryminacji. W tym przypadku ustawodawca ma większą swobodę regulacyjną, gdyż przyznaje uprawnienie tym pokrzywdzonym, którym w obecnym stanie prawnym nie przysługuje żadne prawo do odszkodowania lub do restytucji w naturze. Jednakże krąg osób uprawnionych do rekompensaty lub zakres regulacji nacjonalizacyjnych lub wywłaszczeniowych objętych ustawą reprywatyzacyjną nie może być kształtowany dowolnie, a wysokość rekompensaty powinna być proporcjonalna do zakresu wyrządzonej krzywdy. Ustawodawca powinien jednakowo traktować pokrzywdzonych w tej samej sytuacji prawnej lub faktycznej i nie powinien ich dyskryminować ze względu na nieuzasadnione lub przypadkowe kryteria lub okoliczności. W szczególności nie jest zasadne pozbawianie prawa do rekompensaty ze względu na miejsce zamieszkania w chwili konfiskaty lub ze względu na brak obywatelstwa polskiego, czy też z uwagi na obecny sposób zagospodarowania lub wykorzystania przejętych nieruchomości. Jeżeli ustawa reprywatyzacyjna miałaby mieć charakter uniwersalny, to nie jest dopuszczalne arbitralne pomijanie niektórych grup pokrzywdzonych lub ograniczanie prawa do rekompensaty jedynie do przypadkowo wybranych komunistycznych regulacji  nacjonalizacyjnych lub wywłaszczeniowych.

W zakresie porządkującym sytuację prawną nieruchomości lub zabytków powstałą w związku z niewłaściwym stosowaniem komunistycznych przepisów nacjonalizujących lub wywłaszczających ustawa reprywatyzacyjna powinna przewidywać odpowiedni okres do zgłaszania roszczeń w odpowiednim trybie i dopiero po bezskutecznym upływie takiego odpowiedniego terminu dopuszczalne byłoby wygaszenie niezgłoszonych roszczeń lub praw. Takie rozwiązanie i to wprost z odwołaniem się do postanowień art. 45 ust. 1 Konstytucji przewidziano wprost w poprzednich projektach ustaw (zob. np. uzasadnienie projektu ustawy z dn. 19.10.2005 r., druk sejmowy nr 133). Aby ustawa reprywatyzacyjna skróciła stan niepewności prawnej w stosunku do nieruchomości lub zabytków objętych postępowaniami rewindykacyjnymi w sposób zgodny z Konstytucją, to należałoby uprościć i przyśpieszyć tryb dochodzenia roszczeń poprzez przykładowo stworzenie szybkiej drogi rozstrzygania sporów reprywatyzacyjnych. Obecny stan przewlekłości najczęściej jest spowodowany działaniami administracji rządowej, która w miejsce nakazanego regulacjami kpa trzydziesto lub sześćdziesięciodniowego terminu wydaje rozstrzygnięcia po 2, 3 a nawet 5 latach od daty złożenia wniosku. Przy uwzględnieniu dwuinstancyjności postępowania administracyjnego i jeszcze dwuinstancyjnej kontroli sądowej w efekcie takie postępowanie często zajmuje ponad 10 lat, a przecież po tym czasie (w przypadku uchylenia przez sądy błędnych decyzji) sprawa może wrócić do ponownego rozpoznania przez organ administracyjny pierwszej instancji.
Naprawa tej sytuacji leży w rękach rządu i nie wymaga żadnej nowej ustawy.

Rozmawiał Andrzej Mazurowski