Tuż po uchwaleniu w piątek przez Sejm kolejnych zmian m.in. w ustawach o SN i Krajowej Radzie Sądownictwa, w mediach pojawiła się informacja, że w przepisach może być luka uniemożliwiająca zwołanie Zgromadzenia Ogólnego , które ma wybrać kandydatów na pierwszego prezesa SN.
 
Głupoty, problemu nie ma

 

Wiceminister podkreśla, że informacje te są "głupotami" powielanymi przez media.


- W momencie kiedy pan prezydent powierzy sędziemu SN kierowanie Sądem Najwyższym do czasu powołania I prezesa, ten sędzia będzie mógł wykonywać wszystkie czynności, które są dla pierwszego prezesa zastrzeżone, zgodnie z art. 111a ustawy o SN. W tym zwołać Zgromadzenie Ogólne, które wyłoni nowego pierwszego prezesa - dodaje.

W jego ocenie, nie jest też tak, że nie ma sędziego, który chciałby podjąć się pełnienia obowiązków I prezesa SN.  
 
- Na razie pan prezydent takiego sędziego nie wskazał ale w każdym momencie może to zrobić. Wiem, że w domenie publicznej funkcjonują sugestie, iż nie ma sędziego, który by się na to zgodził. Ja oczywiście nie wiem, czy tak jest czy nie i z jakich względów taka decyzja nie została jeszcze podjęta, ale szczerze powiedziawszy nie sądzę żeby tak było - podkreśla.
 
Nowi sędziowie nie będą kontestowali zapisów ustawy

 

W ocenie wiceministra nie ma też zagrożenia rozłamem w SN. Pod koniec czerwca dotychczasowi sędziowie przyjęli uchwałę, w której wskazali, że I prezes Małgorzata Gersdorf ma nadal pełnić swoją funkcję. Powołali się przy tym na konstytucję.

- Nawet jeżeli część sędziów będzie w jakiś sposób usiłować sabotować lub podważać decyzje podejmowane przez inną osobę niż pani sędzia w stanie spoczynku Gersdorf, to według mnie nie jest to problemem, zwłaszcza w kontekście przyszłego wyboru nowego I prezesa SN. Zgodnie z przyjętą nowelą, taki wybór będzie mógł się odbyć wtedy kiedy liczba sędziów SN osiągnie 80 osób - mówi.

Wiceminister wskazuje równocześnie, że obecnie w SN jest "zapewne około 50 czy 60 sędziów".

- Ale to może się szybko zmniejszyć bowiem spora grupa oczekuje na decyzje prezydenta (sędziowie którzy kończą 65. rok życia), które mogą lub nie muszą umożliwić im dalsze orzekanie. Co więcej ci, którzy świadomie odmówili złożenia wniosków zgodnie z ustawą najpewniej otrzymają decyzje odmowne. Tymczasem nowi sędziowie będą sukcesywnie wybierani i nominowani. Zakładam, że w dłuższej perspektywie działaność grupki kontestujących sędziów, jeżeli nie zaniknie to będzie coraz mniej istotna. Ponieważ będzie ich coraz mniej, a coraz większą liczbę będą stanowić nowi sędziowie - dodaje Piebiak.
 
W jego ocenie, ci prawnicy, którzy zgłaszają swoje kandydatury na sędziów SN i zostaną mianowani, nie będą podważać nowego porządku prawnego.

- Zakładam, że zgłaszając się akceptują stan, który wynika z ustawy pozwalającej im na to. Byłoby czymś dziwnym i dalece niekonsekwentnym gdyby ktoś brał udział w konkursie przeprowadzonym na podstawie tej ustawy, a potem zaczął twierdzić, że tej ustawy nie ma albo jest jakoś poważnie wadliwa - mówi wiceminister.
 
We wrześniu szansa na sprawny wybór sędziów

 

Zdaniem Piebiaka, jest szansa, że we wrześniu nowi sędziowie SN będą sprawnie wybierani.
 

- Czy da się to zrobić w ciągu jednego posiedzenia KRS tego nie wiem, zwłaszcza że Rada ma też inne obowiązki. Zakładam jednak, że wszyscy jej członkowie wiedzą jak ważne jest najszybsze uzupełnienie brakujących miejsc w SN - ta świadomość z pewnością występuje po stronie przedstawicieli wszystkich grup składających się na jej ustawowy skład. Wszyscy doskonale zdają sobie sprawę, że jest to zadanie z gatunku tych i ważnych, i pilnych. To prawda, że Rada w tym wydaniu tak dużego procesu nie przeprowadzała ale w mojej ocenie, to się diametralnie nie różni od procesu opiniowania kandydatów na sędziów sądów powszechnych czy administracyjnych. A takie doświadczenie KRS za sobą już ma - zaznacza.