Rozmowa z prof. Andrzejem Rzeplińskiem, prezesem Trybunału Konstytucyjnego

Pan prezes powołał specjalny zespół, składający się z byłych sędziów, którzy mają za zadanie opracować zmiany do ustawy?

- Tak, powołałem zespół sędziów w stanie spoczynku do przygotowania projektu nowej ustawy.

-  Czy są wyznaczone precyzyjnie kierunki, problemy, które ma rozwiązywać ten projekt?

- Chodzi nam o racjonalizację prac Trybunału. Jeszcze za czasów prezesury prof. Marka Safjana powstał ważny projekt zmian ustawy o TK, w a nim była zawarta m.in. propozycja, aby stworzyć w Trybunale siedmioosobowe senaty, które w dużej mierze przejęłyby funkcje pełnego składu. Pełny skład, poza przypadkami, gdy wymaga tego prawo, orzekałby, gdyby TK chciał odejść od dotychczasowej linii orzeczniczej. Albo gdyby waga sprawy tego wymagała. Na przykład, w zeszłym roku pełny skład orzekał na rozprawie w 11 sprawach, a w trzech kolejnych umorzył sprawę na posiedzeniu niejawnym.

- Kierunek zmian to generalnie usprawnienie procedury TK?

- Tak, a drugi kierunek to bardziej jednoznaczne rozstrzygnięcia co do skutków orzeczeń Trybunału. Istotne też będzie doprecyzowanie przepisów odnoszących się do orzeczeń zakresowych i interpretacyjnych. Obecnie, Izba Cywilna SN i Trybunał mają co do tego odmienne podejście.

- Kiedy należy liczyć na debiut jako sprawozdawcy, nowych członków TK?

- Poczekamy nie dłużej niż pół roku. Nie mamy warunków, aby dawać im więcej czasu na „zakorzenienie się” w nowej roli. Rozważam także rozwiązanie organizacyjne znane w innych, podobnych zagranicznych sądach. Polegałyby one na tym, że sędzia referent przygotowuje w ciągu miesiąca kilkustronicowy raport, w którym przedstawia trzy kwestie, o co chodzi w sprawie, problem konstytucyjny i  propozycję rozstrzygnięcia. A także, jaki skład powinien orzekać. Wszyscy sędziowie otrzymują wtedy raport i następuje krótka narada. Jeśli nie zgłosili uwag do raportu, to znaczy że podzielają pogląd, a następnie oceniamy, czy należy zwołać rozprawę.

Prawo pozwala nam rozstrzygać skargi indywidualne bez rozprawy, gdy wszyscy uczestnicy postępowania zgadzają się ze skarżącym.  Publicznie ogłasza się wyrok, a sędzia sprawozdawca  przedstawia tezy uzasadnienia. To duża oszczędność czasu osiągana przy zachowaniu tej samej jakości orzeczenia.

- Czy sędziowie to zaakceptują?

- Po złożeniu raportu sędzia miałby nie dłużej niż trzy miesiące na przygotowanie rozprawy. A następnie - kolejne trzy miesiące na przygotowanie uzasadnienia i ogłoszenie wyroku. Te zmiany organizacyjne nie wymagałyby uchwalania nowej ustawy.

- W komisji sejmowej utknęła nowelizacja ustawy o TK, która miała odpolitycznić wybór sędziów. Czy Pan prezes popiera postulat, aby instytuty nauk prawnych i wydziały prawa uniwersytetów typowały kandydatów?

- Wydziały prawa są apolityczne? Profesorowie prawa nie mają poglądów politycznych? O naiwności! Kto ma mieć poglądy, jak nie profesorowie prawa? To jest elita inteligencji polskiej i trudno sobie wyobrazić elity bez poglądów. Bałbym się czytać książki naukowców bez poglądów. Sędziowie TK muszą mieć silniejszy mandat demokratyczny swojego urzędu niż sędziowie np. Sądu Najwyższego, gdyż decydują o zgodności przepisów z ustawą zasadniczą. Musimy mieć mandat suwerena.

- Apolityczność sędziów TK wiąże się z wnioskami o ich wyłączenie z rozpoznawania. Ostatnio próbowano wykluczyć prof. Liszcz, która wcześniej zasiadała w Sejmie. Niebezpiecznie jest wybierać sędziów z grona byłych posłów czy senatorów?

- To kwestia praktyki, a nie niebezpieczeństwa. Taka praktyka występuje też w innych sądach konstytucyjnych.

- Prof. Teresa Liszcz brała udział w pracach komisji nad tą ustawą.

- Zachowała się jak porządny poseł, gdyż jako członek Komisji Ustawodawczej nie opuściła ani jednego posiedzenia. I głosowała.

- A gdyby pani profesor zgłaszała poprawki do ustawy o komisji majątkowej, musiałaby się wyłączyć z orzekania?

Tak. Wyłącza z orzekania też bezpośredni osobisty interes  sędziego, albo jego najbliższej rodziny, związany z orzeczeniem. Sam się wyłączyłem w pięciu sprawach.  Nie jestem przeciwny wyłączaniu sędziów, ale przeciwny jestem próbom ustawiania składu. Na przykład sędzia , który ma zdecydowane poglądy na temat lustracji nie może być wyłączony, dlatego, że ma konkretną opinię. Pragnę jednak z całą siłą podkreślić, że sądy konstytucyjne orzekają w sprawie konstytucyjności prawa, głównie ustaw, które z natury rzeczy ich dotyczą. Czy zatem w sprawie dotyczącej ruchu drogowego czy podatków mają orzekać tylko ci sędziowie, którzy nie korzystają z pojazdów, choćby z rowerów oraz ci sędziowie, którzy nie płacą?