Wyłącznie głosami konserwatywnej Partii Ludowej (PP), przy sprzeciwie opozycji od lewa do prawa, hiszpański Kongres Deputowanych uchwalił w czwartek reformę kodeksu karnego i pięć kluczowych ustaw radykalnie zmieniających - w przekonaniu przeciwników tych zmian - rozumienie praw obywatelskich.
30 000 euro to mandat proponowany w przypadku "zakłóceń porządku z użyciem sprzętów ulicznych, samochodów, kontenerów...".
600 euro może odtąd kosztować obywatela Hiszpanii zachowanie, które policjant uzna za "nacechowane brakiem szacunku". Prawodawca wprowadza przy tym zasadę, że "wersję wydarzeń przedstawioną przez agentów policji należy uznać za prawdziwą".
Mandatem do wysokości 30 000 euro będą zgodnie z nowym ustawodawstwem karane "nadużycia" ze strony mediów, takie jak "nieautoryzowane użycie fotografii" pokazujących działanie policji i innych sił bezpieczeństwa, które "może zagrozić bezpieczeństwu" ich członków.
Organizacja Human Rights Watch oskarżyła w piątek rząd hiszpański o "ograniczanie podstawowych praw człowieka".
"Prawica pogrzebała uchwalony w 1995 roku kodeks karny demokracji hiszpańskiej, który miał powszechne poparcie w parlamencie hiszpańskim i poza nim i położył kres frankistowskiemu ustawodawstwu karnemu" - oświadczyła lewicowa burmistrz Kordoby Rosa Aguilar.
Senator z ramienia PP Luis Aznar uzasadniając potrzebę zaostrzenia ustawodawstwa oświadczył w toku debaty w Kongresie, że posłuży ono okiełznaniu "niekontrolowanych elementów i grup antysystemowych" .
Deputowani PP przytaczali w Kongresie wśród powodów zaostrzenia kar za niesubordynację wobec nakazów policji fakt, że od 2012 do 2014 roku 1 404 osoby zostały kontuzjowane lub ranne w czasie demonstracji ulicznych.
"Obywatele zasługują na to, by byli dobrze chronieni" - deklarował podczas debaty parlamentarnej deputowany PP Conrado Escobar.
Nowe ustawodawstwo, zatwierdzone wcześniej przez Senat, w którym Partia Ludowa również ma większość, wchodzi w życie z dniem 1 lipca 2015 roku.(PAP)