Jak przypomina autorka, od 2004 roku umowy zawierane w Polsce mogą być formułowane w dowolnym języku. Nie ma też obowiązku sporządzania polskiej wersji językowej obok wersji oryginalnej umowy. Bardzo ułatwia to prowadzenie transakcji w obrocie międzynarodowym.
Ta zasada zostaje wyłączona, gdy jedna ze stron umowy podlega szczególnej ochronie ze względu na swoją słabszą pozycję, tj. w przypadku umów z zakresu prawa pracy i umów z konsumentami (zgodnie z art. 8 I art. 7 ustawy z dnia 7 października 1999 r. o języku polskim). Zasada ta może być również ograniczana przez przepisy szczególne.
- Jednak strony transakcji w sektorze lotniczym nie muszą się jednak obawiać – Prezes ULC nie musi się zapoznawać z każdą umową z zakresu lotnictwa. Umowy dotyczące obsługi naziemnej, personelu pomocniczego, części lotniczych czy przewozu raczej nie będą musiały zostać przesłane do Urzędu. Można zatem bezpiecznie przyjąć, że umowy, które nie są zawarte z konsumentem albo nie dotyczą spraw z zakresu prawa pracy, mogą być zawierane w dowolnym języku – stwierdza autorka komentarza. Więcej>>>
Umowy lotnicze niekoniecznie w języku polskim
Większość umów w sektorze lotniczym można zawierać w dowolnym języku, nawet bez przygotowywania drugiej, polskiej wersji językowej. Jeśli jednak na podstawie na podstawie takiej umowy ma dojść do zarejestrowania statku powietrznego w Polsce, to musi co najmniej posiadać angielską wersję językową twierdzi Natalia Rutkowska z kancelarii Wardyński i Wspólnicy.