Pisze o tym "Gazeta Wyborcza" która kopię umowy dostała z anonimowego źródła. Zawarta jest na czas od 1 lutego do 31 grudnia 2016 r. Jest podpis ministra, nie ma jeszcze podpisu adwokata.
Jak pisze gazeta, sprawa ma jeszcze wymiar etyczny. Andrzej Lew-Mirski jest od lat adwokatem Macierewicza. Reprezentował go w procesach z osobami pomówionymi w raporcie z likwidacji WSI. Z powodzeniem. Jak napisała "Polityka", prawnik stworzył linię obrony opartą na twierdzeniu, że było to dzieło zbiorowe komisji weryfikacyjnej, która podlegała MON. Można więc pozywać tylko MON. Każdy, kto w ostatnich latach pozywał Macierewicza, przegrywał. Odszkodowania wypłacało tylko MON.