Trybunał 12 czerwca nie wydał wyroku, ale wysłuchał argumentów stron. Skarżący sędzia był przewodniczącym Izby Wojskowej SN Ukrainy, w 2007 roku został powołany do Wysokiej Rady Sprawiedliwości (HCJ), między grudniem 2008 r. a marcem 2009 roku był członkiem najwyższych organów wymiaru sprawiedliwości. Został on posądzony o naruszenie procedury poprzez wpływanie na przebieg sprawy, którą prowadził sędzia B., brat żony.
W związku z podejrzeniami Volkov został odwołany większością jednego głosu przez parlament z zajmowanych urzędów. Sędzia Volkov zarzucił organom brak obiektywizmu oraz powołał się na wadliwy system elektronicznego głosowania w parlamencie. Skargę na to głosowanie złożył do sądu administracyjnego (CAS), który stwierdził, że procedura zastosowana przez organy władzy była zgodna z prawem. A śledztwo, które poprzedziło odwołanie okazało się prawidłowe.
Volkov nie pogodził się z tym orzeczeniem i odwołał się do Trybunału w Strasburgu powołując się na art.6 Konwencji , czyli prawo do sprawiedliwego procesu. Dlatego, że jego odwołania nie rozpatrywał żaden niezależny sąd, nie przestrzegano także zasady równości broni. Natomiast parlament – zdaniem skarżącego – nie przeanalizował dokładnie i rzetelnie wszystkich zarzutów. CAS także nie był sądem niezależnym i naruszył jego prawo do poszanowanie życia prywatnego i rodzinnego.
Trybunał Praw Człowieka stwierdził, że nie ma dość argumentów, aby wydać orzeczenie i poprosił rząd ukraiński o złożenie wyjaśnień.

Sygnatura akt n° 21722/11