Prawo do życia to pierwsze i bez wątpienia najważniejsze prawo gwarantowane w Europejskiej Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności. Jest to również prawo najbardziej naturalne – czy istnieje bowiem bardziej fundamentalna i bezwarunkowa wartość w życiu człowieka niż samo prawo do życia? Siłą rzeczy więc art. 2 Konwencji sformułowany został w sposób negatywny: państwa-strony Konwencji nie mogą umyślnie pozbawiać życia swych obywateli, za wyjątkiem kilku ściśle określonych przypadków, które Europejski Trybunał Praw Człowieka od zawsze zresztą interpretował bardzo wąsko. Nie potrzeba dużego wysiłku wyobraźni ani szczególnej wiedzy prawniczej, by w naturalny sposób zdekodować tę normę: państwo nie może – rękoma swoich funkcjonariuszy – strzelać do pokojowo demonstrujących ludzi, doprowadzić do śmierci podejrzanego w czasie przesłuchania, ani tolerować tajemniczych "zaginięć" osób widzianych po raz ostatni podczas zatrzymania przez służby mundurowe (szczególnie niesławnym specjalistą od takich "zaginięć" stała się Rosja w stosunku do mieszkańców Czeczenii). Wydawać więc by się mogło, że w demokratycznych państwach prawa naruszenia art. 2 Konwencji stwierdzane są przez Trybunał wyjątkowo i z rzadka. Nic bardziej mylnego.

Spójna wykładnia ETPC
Trybunał Praw Człowieka od lat prowadzi wyjątkowo spójną politykę sądowej wykładni art. 2 Konwencji, która wymaga od państw-członków Rady Europy czegoś znacznie więcej – by dalej utrzymać się w konwencji biblijnej – niż piłatowe "umycie rąk" i "niezabijanie". Trybunał z dość oszczędnego w treści art. 2 powoli, lecz skutecznie wyprowadzał z biegiem czasu kolejne normy prawne, które nakładają na państwa obowiązki pozytywne, związane z aktywną ochroną życia ludzkiego.

Pierwszym z takich obowiązków, o charakterze proceduralnym, jest obowiązek przeprowadzenia skutecznego i bezzwłocznego śledztwa zawsze tam, gdzie człowiek stracił życie w sposób gwałtowny. Trzeba na niego patrzeć w kontekście całego systemu krajowego prawa karnego oraz w kontekście dwóch słów-kluczy, a mianowicie "skuteczności" i "bezzwłoczności". Ochrona wynikająca z Konwencji praw człowieka musi być skuteczna i szybka. Bo na cóż komu górnolotne zapewnienia, iż żyje w społeczeństwie demokratycznym, jeżeli przekraczający uprawnienia – ze skutkiem tragicznym dla podejrzanego – policjant lub wojskowy nigdy nie zostanie pociągnięty do odpowiedzialności? Nie dalej jak w zeszłym tygodniu Trybunał orzekł naruszenie art. 2 m.in. ze względów proceduralnych w trzech sprawach: Turluyeva przeciwko Rosji (wyrok z 20.06.2013 r. w sprawie nr 63638/09 – "zaginięcie" 19letniego chłopaka w Czeczenii, rosyjska prokuratura nie wszczęła nawet urzędowego śledztwa), Nencheva i inni przeciwko Bułgarii (wyrok z 18.06.2013 r. w sprawie nr 48609/06 – 15 niepełnosprawnych dzieci zmarło w czasie ostrej zimy w państwowym domu opieki, winnych brak) oraz Banel przeciwko Litwie (wyrok z 18.06.2013 r. w sprawie nr 14326/11 – dziecko zginęło pod zarwanym balkonem, śledztwo umorzone po 5 latach ze względu na upływ terminu przedawnienia). Naruszenie art. 2 wynikało z braku skutecznego śledztwa – skutecznego czyli takiego, które wyjaśnia okoliczności sprawy i wskazuje odpowiedzialnych za zgon.

Pozytywne obowiązki pańtwa
To prowadzi do kolejnej odsłony orzeczniczej działalności Trybunału: państwo ma obowiązek chronić życie człowieka nie tylko na drodze prawa karnego. Na państwie spoczywają także inne obowiązki pozytywne, realizujące się poprzez wprowadzenie systemu regulacji prawnych i środków wykonawczych, które aktywnie zabezpieczają życie obywateli. Na przykład poprzez odpowiednie normy nadzoru budowlanego oraz skuteczne działanie inspekcji budowlanych. Na przykład poprzez dostarczenie jedzenia, opału i lekarstw instytucjom opiekuńczym w czasie zimy. Ale także poprzez stworzenie sprawnego i skutecznego systemu opieki medycznej, który gwarantuje prawidłowe działanie szpitali, tak aby służba zdrowia mogła spokojnie ratować życie i zdrowie ludzkie bez lęku o to, czy obszerna dokumentacja leczenia została prawidłowo wypełniona. Poprzez zapewnienie odpowiednich standardów leczenia nie tylko "na papierze", ale również w praktyce. Trybunał jest w takich sprawach bezwzględny: art. 2 nie nakłada na państwa obowiązku przyznawania uprawnień do konkretnych sposobów leczenia, lecz jeżeli uprawnienie takie się pojawiło, to musi być w praktyce dostępne. Nie można cynicznie przyznać prawa do określonej procedury medycznej, a potem piętrzyć trudności formalnych w jej przeprowadzeniu (patrz Tysiąc przeciwko Polsce, wyrok z 20.03.2007 r. w sprawie nr 5410/03, oraz inne polskie sprawy "aborcyjne").

Jak odnieść się na tym tle do kolejnych informacji o zawirowaniach w NFZ? Odpowiedź może być bardzo niepokojąca dla państwa polskiego: tak – jeżeli chociaż jeden pacjent straci życie lub jego życie będzie bezpośrednio zagrożone w wyniku de facto administracyjnych i biurokratycznych trudności z dostępem do gwarantowanych świadczeń medycznych, to w grę może wejść konwencyjna odpowiedzialność Polski za naruszenie prawa do życia.

Działalność orzecznicza Trybunału Praw Człowieka jest nie do przecenienia. Konwencja o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności, w momencie jej sporządzenia w 1950 r., mogła stać się kolejną pustą deklaracją pełną szlachetnych frazesów. To Trybunał nadaje treść ideom takim jak "prawo do życia". To Trybunał przewalcza bezpośrednią skuteczność tych idei w urzędach, zakładach karnych i szpitalach. To Trybunał wreszcie wyznacza praktyczne, a nie iluzoryczne standardy demokratycznego państwa prawa. I należy mu się za to owacja na stojąco.