Kancelaria Prezydenta poinformowała, że zgodnie z art. 111 par. 1 ustawy o Sądzie Najwyższym, która weszła w życie 3 kwietnia, w dniu następującym po upływie trzech miesięcy od tego terminu czyli 4 lipca sędziowie SN, którzy ukończyli 65. rok życia z mocy prawa przechodzą w stan spoczynku. Wskazała, że przejście to następuje z mocy prawa, nie jest konieczne wydawanie przez Prezydenta RP aktu urzędowego. 

Patrycja Rojek-Socha: Panie Profesorze, czy biorąc pod uwagę zapisy ustawy i konstytucji prezydent powinien, czy też nie musi wydawać w tej sprawie postanowień? 
 
Konstytucjonalista prof. Ryszard Piotrowski: Moim zdaniem jest to oczywiste, że ustawa o Sądzie Najwyższym wymaga by prezydent wydawał stosowny akt urzędowy, to wynika z artykułu 39. Mówi on, że datę przejścia sędziego Sądu Najwyższego w stan spoczynku albo przeniesienia sędziego SN w stan spoczynku stwierdza prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej. Jest to więc uprawnienia dla prezydenta do określenia tego terminu. Czyli musi wydać akt urzędowy, określony w ustawie, a z kolei zgodnie z doktryną wszystkie akty urzędowe głowy państwa, czy wykonywane samodzielnie czy też z kontrasygnatą powinny mieć formę pisemną, zdatną do podpisania. Z kolei artykuł 144 konstytucji, mówi, że prezydent korzystając ze swoich konstytucyjnych i ustawowych kompetencji wydaje akty urzędowe. Wobec tego mamy ustawą określone kompetencje prezydenta i mamy konstytucję, która mówi, że jeżeli jest jakaś ustawowa kompetencja głowy państwa to musi być akt urzędowy. Dodatkowo w tym przypadku, nie jest to perogatywa więc wymagana jest kontrasygnata prezesa Rady Ministrów. 

Czytaj: Prezydent "pismem" przenosi sędziów w stan spoczynku>>​
 
Czy taki akt urzędowy może wydać inna osoba? 

 
Nie, zgodnie z doktryną nie może on być wydany ani przez ministra, ani szefa kancelarii prezydenta, sam prezydent może go wydać. W związku z tym to co jest w artykule 39 ustawy o Sądzie Najwyższym może się zrealizować wyłącznie w postaci pisemnego postanowienia prezydenta, bo w myśl konstytucji tylko prezydent takie postanowienia wydaje. 
 
Biorąc to pod uwagę, jaką mamy obecnie sytuację? Czy jeżeli nie ma postanowień, aktów prawnych, sytuacja w Sądzie Najwyższym się zmieniła, pierwsza prezes dalej powinna urzędować? 
 
Nie nastąpiła żadna zmiana statusu I prezesa Sądu Najwyższego, ponieważ nie ma aktu prezydenta w tym przedmiocie. To dotyczy wszystkich sędziów. Bo przecież ustawa jest tak skontruowana. 
 
A zapis na który powołuje się Kancelaria Prezydenta? 
 
W mojej ocenie nie da się przyjąć takiego rozwiązania bo sama ustawa różnicuje sytuację w odniesieiu do poszczególnych sędziów, w zależności czy złożyli oświadczenie, że nadal chcą orzekać, czy nie złożyli. Dlatego powinno to być zróżnicowane. To jest rozwiązanie, które ustawodawca stworzył i wyposażył prezydenta w taką komepetencję. Nie musiał tego czynić. W poprzedniej ustawie o SN zapisano, że przeniesienie w stan spoczynku następuje w dniu wskazanym przez I prezesa SN. To jest ważny, moment ma znaczenie np. dla uposażenia sędziego. Nie może więc być w zawieszeniu. Teraz ustawodawca powierzył to prezydentowi. 
 
Pojawiają się głosy, że jest to niezgodne z konstytucją, jak Pan Profesor to ocenia? 

 
Moim zdaniem prezydent nie jest konstytucyjnie umocowany do weryfikowania sędziów Sądu Najwyższego. To jest organ władzy wykonawczej, który ma tylko takie uprawnienia w zakresie władzy sądowniczej jakie mu konstytucja przyznała. I ten katalog nie może być rozszerzająco interpretowany. Zwłaszcza w zakresie, który ingeruje w niezależność sądów i niezawisłość sędziów. Nie powinno się realizować takiego zamachu na konstytucję. Niestety ustawodawca to zrobił, ale prezydent nie realizuje tego zamysłu.

Czyli? 
 
Czyli przeniesienia sędziów w stan spoczynku. To można określić usiłowaniem nieudolnym, wskutek nadmiernego, przesadnego wyposażenia prezydenta w kompetencje, który być może nie ma ochoty z tego korzystać i nie wykonuje postanowień ustawy, którą sam projektował i podpisał. Ustawa mówi wyraźnie, ona sama tu nie wystarczy, potrzebne jest postanowienie prezydenta. 
 
Czy dla sędziów może to być podstawą do dochodzenia swoich praw? 
 
To zależy jak sądy do tego podejdą. Zgromadzenie Sądu Najwyższego pod koniec czerwca podjęło uchwałę stwierdzającą, że sędziowie, którzy skończyli 65 lat pozostają. I ci, którzy rozpoczęli służbę w SN przed dniem wejścia w życie tej ustawy powinni ją pełnić do ukończenia 70. roku życia. SN stwierdził więc, że nie przechodzą w stan spoczynku. Gdyby prezydent wydał postanowienia to byłby problem, bo powstałaby kolizja między ustawą a konstytucją. Sąd Najwyższy  stoi na stanowisku, że podstawą jest konstytucją. 
 
Akt prezydenta musi być indywidualny, czy mógłby uwzględniać kilku sędziów? 
 
Jeżeli byśmy przyjrzeli się temu co ustawa mówi, to jest formuła liczby pojedynczej - czyli data przejścia sędziego w stan spoczynku. Moim zdaniem powinien to być akt indywidualny. Tutaj jest kwestia uprawnień indywidualnych i skutków indywidualnych. Przyjęcie formuły, że prezydent jednym postanowienie podejmuje decyzje w sprawie kilku sędziów, wydaje się trudne do przeniesienie na indywidulną sytuację sędziego.