Jak pisze Dziennik Gazeta Prawna. kilka dużych spółdzielni mieszkaniowych rozesłało do swoich członków „oświadczenia o wyrażeniu zgody na przetwarzanie danych osobowych, w tym danych wrażliwych”. Spółdzielca powinien się z nimi zapoznać, podpisać i zwrócić władzom. Część zarządów do wysyłanych dokumentów dołącza formularz do wypełnienia. A w nim należy podać m.in. swój stan zdrowia, nałogi, informacje o wyrokach i innych orzeczeniach wydanych w postępowaniach sądowych i administracyjnych. Ponadto należy wskazać dane innych osób zamieszkujących lokal.
– Nie ma żadnego uzasadnienia dla przetwarzania przez spółdzielnię np. danych o stanie zdrowia jej członka. Podobnie jest w przypadku nałogu czy skazania. Taki zakres danych jest nieadekwatny do celu przetwarzania, jakim jest członkostwo w spółdzielni – twierdzi dr Paweł Litwiński, adwokat w kancelarii Barta Litwiński i ekspert Instytutu Allerhanda.
Lidia Staroń, senator od lat zajmująca się prawem spółdzielczym, mówi z kolei, że mamy do czynienia ze skandalem. – To jakiś absurd. Kolejny dowód na to, że niektórzy prezesi dawno stracili kontakt z rzeczywistością – dodaje.
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna / Autor: Patryk Słowik