Przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka w Strasburgu toczy się obecnie ok. 400 spraw przeciwko Polsce dotyczących przewlekłości postępowań - mówiła podczas czwartkowej rozprawy w Sądzie Najwyższym przedstawicielka Prokuratury Generalnej prok. Bożena Kiecol. To zaś - jak dodała - powoduje ryzyko wydania przez Trybunał tzw. wyroku pilotażowego, którego skutkiem będzie automatyczne uznanie za zasadne wszystkich skarg na przewlekłość postępowania przeciwko naszemu krajowi, bez ich merytorycznego rozpoznawania.

Kiecol reprezentowała w Sądzie Najwyższym prokuratora generalnego, który zwrócił się z pytaniem prawnym. Chodziło o to, czy sąd, który ocenia skargę na nieuzasadnioną zwłokę w postępowaniu, ma badać tok całej opóźnionej procedury, począwszy od zgłoszenia sprawy policji lub prokuraturze, aż po postępowanie sądowe, czy ma koncentrować się wyłącznie na ustaleniu, czy i z jakich powodów doszło do zwłoki na jednym tylko etapie postępowania - tym, na którym poszkodowany złożył skargę.

W praktyce często zdarza się ta druga sytuacja - że skargi na przewlekłość są badane tylko pod kątem opóźnień występujących na danym etapie postępowania. To znacząco obniża wielkość odszkodowania, co z kolei grozi Polsce przegraną w Trybunale w Strasburgu.

W czwartek Sąd Najwyższy, obradując w składzie siedmioosobowym, wydał uchwałę, w której stwierdził, że sąd rozpoznający skargę na przewlekłość postępowania powinien zbadać zarzuty odnoszące się do całości opóźnionego bezzasadnie postępowania – od jego wszczęcia aż po prawomocne orzeczenie i to niezależnie od tego, na jakim etapie skarga została złożona (sygn. III SPZP 1/13).

W uzasadnieniu uchwały SN wskazał, że za taką wykładnią przemawiają zmienione przepisy o skardze na przewlekłość postępowania, które przekazały tego typu sprawy do sądów apelacyjnych i podwyższyły zakres możliwych do uzyskania zadośćuczynień finansowych. "Te zmiany mają też wpływ na zakres rozpatrywania skargi na przewlekłość postępowania" – powiedział sędzia Walerian Sanetra. Zastrzegł jednak, że skargę rozpatruje się w granicach zarzutu i sąd nie może działać tutaj z urzędu.

SN wskazał również, że ocena przewlekłości postępowania może dotyczyć tylko sprawy do momentu wydania prawomocnego orzeczenia. Wynika to z faktu, że SN rozpoznaje skargi kasacyjne na prawomocne orzeczenia sądowe. Ale jeżeli SN uchyli taki prawomocny wyrok i nakaże ponowne rozpoznanie sprawy w I lub II instancji, to powtórne postępowanie przed tymi sądami może podlegać zaskarżeniu z powodu przewlekłości – aż do ponownego wydania prawomocnego orzeczenia – powiedział sędzia Sanetra.

W konkluzji orzeczenia sędzia Sanetra stwierdził, że Sąd Najwyższy ma na uwadze także orzeczenia Trybunału w Strasburgu, chociaż - jak dodał - nie mogą one być w tym momencie podstawą rozstrzygnięć. Trybunał strasburski działa na podstawie konwencji Rady Europy, które jednak nie są aktami prawa unijnego. Natomiast Sąd Najwyższy może i powinien dokonywać wykładni prawa polskiego - wyjaśnił sędzia.