W czwartek 21 listopada br. w Sądzie Najwyższym odbyła się konferencja z udziałem sędziów i asystentów p.t ""Jednolitość orzecznictwa. Standard-instrumenty-praktyka". W dyskusji podnoszono funkcję gwarancyjną jednolitości stosowania prawa, tak aby obywatel mógł przewidzieć wynik procesu.
Postulat jednolitego stosowania prawa jest coraz bardziej odczuwalny i niemal konieczny - stwierdził na wstępie prof. Leszek Leszczyński. - Można w tym wypadku stosować argument siły i siłę argumentów.
Argumentem siły pojawia się przy stosowaniu wykładni uchwał, uniemożliwia lub znacznie utrudnia to odejście od precedensu, natomiast siła argumentów znajduje wyraz wtedy, gdy wydane orzeczenie mieści się w linii orzecznictwa. Prof. Leszczyński podkreślił, że obecnie praktyka precedensu ewoluuje i będzie on odgrywać coraz istotniejszą rolę w praktyce.
Dr Tomasz Grzybowski, asystent sędziego w NSA przekonywał natomiast, że zasada omnia sunt interptetanda ( dokonywanie wykładni w każdym przypadku) może być szkodliwa dla jednolitości orzecznictwa. Może nawet destabilizować orzecznictwo sądowe. Przeciwwagą dla tej reguły jest powrót do zasady, że nie trzeba interpretować jasnego przepisu.
Dr Grzybowski zaznaczył, że jednolitość orzecznictwa nie oznacza przy tym wydawania wyroków niesprawiedliwych.
Rola uzasadnienia
Kluczowym warunkiem ukształtowania się jednolitości orzeczeń jest komunikowanie swego stanowiska wewnątrz judykatury w odpowiedni sposób, aby mogli się z nim zapoznać inni sędziowie. W istocie uzasadnienie orzeczenia staje się podstawowym instrumentem służącym ujednolicaniu praktyki sądowego stosowania prawa - powiedziała mgr Iwona Rzucidło-Grochowska, asystent w NSA.
Dodała też, że uzasadnienie uzupełnia sentencję. Sama sentencja z reguły rozstrzyga jedynie sprawę, nie zawierając argumentów. Posługiwanie się samymi sentencjami nie pozwala jeszcze na ukształtowanie się jednolitości orzecznictwa.
Uchwały NSA
Mgr Przemysław Florjanowicz-Błachut z NSA postawił pytanie: czy mechanizm uchwałodawczy jako metoda zapewnienia jednolitości orzecznictwa można stosować do orzeczeń sądów administracyjnych z "elementem europejskim", których rozstrzygnięcie zależało od interpretacji bezpośrednio skutecznych przepisów prawa unijnego ?
Zdaniem prelegenta prawo unijne i orzecznictwo ETS na tle stosowania procedury pytania prejudycjalnego wypracowało szereg instrumentów zmierzających do zapewnienia jednolitości stosowania prawa unijnego.
I tak NSA w praktyce może podjąć uchwałę dla wyjaśnienia problemu, może też przejąć sprawę do rozpoznania i wydać wyrok, ale też ma prawo odmówić podjęcia uchwały i zadać pytanie prejudycjalne Trybunałowi.
Przykładem rozminięcia się poglądów - w tym wypadku - między wojewódzkimi sądami administracyjnymi i NSA jest ustawa hazardowa. Po wyroku ETS z 19 lipca 2012 r. w całej Polsce zapadały różne orzeczenia dotyczące "przepisów technicznych". Zwróciła na ten problem uwagę mgr Marta Kulikowska. A wniosek wynika jeden: orzeczenie europejskiego Trybunału utrwaliło i pogłębiło różnice poglądów.
Dialog między sądami?
Praktyczny przykład niezgodności orzeczeń SN i NSA przedstawili mgr Łukasz Prasołek i dr Krzysztof Zaorski. Chodzi o odmienne rozumienie przez te sądy odpowiedzialności z art. 116 Ordynacji podatkowej. Np. sądy te nie są jednomyślne w zakresie rozumienia przesłanki "bezskuteczności egzekucji"
W imię spójności systemu prawa należałoby dążyć do stanu, w którym stanowiska NSA i SN byłyby zbieżne. Do osiągnięcia tego celu dialog sądów za pomocą komercyjnych systemów informatycznych nie wystarczy. Należałby - zdaniem asystentów tych sądów - zorganizować wspólne szkolenia czy konferencje. Ważny jest też wzajemny, nieograniczony dostęp do bazy orzecznictwa tych sądów.
Autorytet Trybunału Konstytucyjnego
Sędzia Sądu Rejonowego Eliza Skotnicka przedstawiła interesujący przykład rozbieżności poglądów orzeczniczych między Sądem Najwyższym a Trybunałem Konstytucyjnym. Problem zarysował się po wydaniu wyroku przez TK z 29 stycznia 2013 r. w sprawie statusu opłaty egzekucyjnej pobieranej przez komorników. TK w uzasadnieniu stwierdził, że status opłaty egzekucyjnej jako świadczenia publicznoprawnego pozwala uznać, że na etapie korygowania przez sąd wysokości opłaty, komornikowi nie przysługuje prawo do sądu, a komornik nie jest w takiej sytuacji władzą publiczną.
Uzasadnienie to wywołało poważne wątpliwości SN i zachwiało powszechną praktykę uznającą dopuszczalność zażalenia na postanowienie sądu o obniżenie opłaty egzekucyjnej.
Wątpliwości te rozstrzygnął SN w uchwale z 27 czerwca 2013 r., w której stwierdził, że stronom przysługuje zażalenie na postanowienie I instancji o opłacie. Ale pominął kwestię zażalenia komornika. W ten sposób uniknął podjęcia polemiki z Trybunałem.