Na co liczą? – Na bezkarność, podobnie jak ci, którzy siadają nietrzeźwi za kierownicą – mówi „Rzeczpospolitej" prof. Ryszard Stefański. – Kierowcy, którzy utracili prawo jazdy, kalkulują. Analizują, jak często do tej pory byli kontrolowani. Liczą na to, że jeśli zakaz został orzeczony na rok czy dwa, to uda się jakoś przetrwać – potwierdza Krzysztof Paschalski z radomskiej drogówki.
Coraz więcej jest też wydawanych zakazów w procesach gospodarczych. A tych z roku na rok przybywa. W 2013 r.  było ich blisko 90 tys., w 20 proc. sądy orzekły zakazy prowadzenia działalności gospodarczej. Problem w tym, że mogą zabronić jedynie działalności, którą prowadził skazany. Jeśli np. produkował kremy i naraził partnerów handlowych na straty, to sąd nie może mu na tej podstawie zabronić prowadzenia biura księgowego czy przedszkola. I tak właśnie  zakaz się obchodzi. Zdarzało się, że biznesmen ukarany przez sąd prowadził nadal firmę, tylko formalnie już na syna.

Źródło: Rzeczpospolita