Podjęte w Senacie prace to skutek wyroku Trybunału Konstytucyjnego z kwietnia 2009 r. Na jego mocy z Kodeksu karnego zniknął paragraf 2 artykułu 148 dotyczący tzw. kwalifikowanego typu zabójstwa. Brzmiał on: "Kto zabija człowieka: ze szczególnym okrucieństwem; w związku z wzięciem zakładnika, zgwałceniem albo rozbojem; w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie; z użyciem broni palnej lub materiałów wybuchowych - podlega karze 25 lat pozbawienia wolności albo karze dożywotniego pozbawienia wolności".

Podstawą do wydanie takiego wyroku przez TK były wątpliwości proceduralne, czyli niedochowanie przez Sejm zgodnej z Konstytucją drogi legislacyjnej przy wprowadzaniu w 2005 r. zmiany uchylonego przepisu. Były jednak także merytoryczne powody do zajęcia się tym przepisem. Kodeks karny z 1997 r. przewidywał za "kwalifikowane zabójstwo albo karę więzienia nie krótszą niż 12 lat, albo 25 lat, albo dożywocie. Od nowelizacji K.k. z 2005 r. groziło za to już tylko 25 lat lub dożywocie. Rozwiązanie takie w ocenie części środowisk prawniczych ograniczyło swobodę sędziowską. Zgodnie z obecną propozycją senatorów w kodeksie miałby zostać przywrócony pierwotny zapis z 1997 r.
Efekt wyroku TK jest więc taki, że obecnie nie istnieje w polskim prawie karnym kwalifikowany typ zabójstwa. Za czyny, które wyczerpują znamiona dotychczasowego zabójstwa kwalifikowanego sądy stosują par. 1 art. 148 K.k., na podstawie którego mogą wymierzać obecnie zarówno karę 25 lat lub dożywotniego pozbawienia wolności, jak i karę od 8 do 15 lat pozbawienia wolności, a jednocześnie pozostawia się im możliwość miarkowania wysokości kary, w tym jej nadzwyczajnego łagodzenia. 

Pozytywnie do propozycji senatorów odnosi się resort sprawiedliwości. "Obowiązywanie przepisów dotyczących najcięższej ze zbrodni, wyróżniających jej postać podstawową i kwalifikowaną, zostało zaakceptowane zarówno przez przedstawicieli nauki prawa karnego, jak i praktyków wymiaru sprawiedliwości, niesie ponadto za sobą pożądany walor wzmocnionego oddziaływania kryminalno-politycznego, istotnego dla efektywnej realizacji funkcji ochronnej prawa karnego" - głosi nadesłane do Senatu stanowisko ministerstwa. Krytycznie do proponowanej nowelizacji w nadesłanej opinii odniosło się natomiast biuro analiz Sądu Najwyższego. Według tej opinii wyrok TK stanowił powrót do tradycyjnego ujmowania zabójstwa w polskim prawie, które obowiązywało we wcześniejszych kodeksach z 1932 r. i 1969 r.

Senackie komisje, Praw Człowieka, Praworządności i Petycji oraz Ustawodawcza, będą kontynuowały dyskusję nad tym projektem. Powinny przy tym zadbać, by nie popełniono, jak w 2005 roku błędów proceduralnych (zakwestionowane przez TK przepisy „wrzucone” zostały do projektu podczas debaty w innej sprawie), które znowu pod znakiem zapytania postawią uchwaloną nowelizację. Senatorowie, a później posłowie powinni też uważać, by przy okazji tej słusznej zmiany nie doszło do jakiś kolejnych „wrzutek”, które mogłyby wypaczyć sens zmiany. W przypadku tej z 2005 r. wiadomo o co chodziło – zaczynał się wtedy czas zaostrzania prawa. Obecnie rządząca koalicja niby nie ma takich tendencji, ale „nigdy nic nie wiadomo”. Podejrzanie np. brzmi postulat zgłoszony na posiedzeniu senackiej komisji przez Ministerstwo Sprawiedliwości. Jak się okazuje, resort chce zmodyfikowania proponowanego zapisu polegającego na wprowadzeniu dodatkowego typu kwalifikowanego zabójstwa - dokonanego "w celu udaremnienia lub utrudnienia postępowania karnego" i dotyczącego zbrodni dokonywanych, np. na świadkach, biegłych lub prokuratorach. To chyba pokłosie niedawnych wydarzeń w Celestynowie, gdzie podczas wyjazdowej sesji sądu szaleniec zabił troje członków swojej rodziny i ranił sędzię. Może taka zmiana nawet jest potrzebna, ale wprowadzanie jej do kodeksu pod wpływem emocji związanych z bieżącym tragicznym wydarzeniem nie wydaje się dobrą metodą reformowania prawa.