W wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" prezes TK stwierdza, że po stronie Trybunału ruch w kierunku kompromisu, został już wykonany. - Dopuściłem do orzekania dwoje sędziów z pięciorga wybranych przez PiS. Gdyby dosłownie trzymać się wyroku Trybunału z 3 grudnia 2015 r. w sprawie ustawy PO, pozwalającej wybrać Sejmowi poprzedniej kadencji dwóch sędziów „na zapas” (K 34/15), to sędziowie wybrani przez obecny Sejm, w ogóle nie powinni objąć urzędu. TK orzekł wtedy, że wybór przez PO trzech sędziów, którzy powinni objąć urząd 7 listopada ub.r., był zgodny z konstytucją. Tymczasem nowi zostali wybrani na obsadzone już urzędy, na kilkanaście godzin przed wyrokiem TK. A więc dwoje sędziów wybranych na urzędy opróżnione w grudniu powinno być ponownie wybranych. A ja tu ustąpiłem - mówi.
Czytaj: PiS oferuje opozycji 8 miejsc w TK. Opozycja traktuje to z rezerwą>>
Andrzej Rzepliński przypomina, że 27 kwietnia br. upływa kadencja sędziego Mirosława Granata. I to będzie test na przestrzeganie konstytucji przez marszałka Sejmu i prezydenta. Ta data nabiera dziś szczególnego znaczenia. Chodzi o zaprzysiężenie jednego z tych trzech sędziów, którzy zostali wybrani 8 października 2015 r. przez PO, a nie zostali zaprzysiężeni przez prezydenta. Chcę bardzo mocno podkreślić, że nikt nigdy nie zgłosił żadnego zastrzeżenia, które kwestionowałoby kompetencje tych osób czy wskazywało na jakiekolwiek polityczne uwikłanie. To są bardzo dobrzy prawnicy. Myślę, że to relatywnie „miękkie” rozwiązanie na tle tego, co się wydarzyło wokół Trybunału – dobry kompromis, na którym zyskuje każda ze stron - stwierdza prezes Trybunału Konstytucyjnego. Więcej>>>
Dowiedz się więcej z książki | |
Służąc rządom dobrego prawa. Andrzej Rzepliński w rozmowie z Krzysztofem Sobczakiem
|