Kowalczyk powiedział, że rząd realizował przede wszystkim projekty programu PiS, z którym ta partia szła do wyborów, oraz zadania określone przez premier Beatę Szydło w expose.
Łącznie Komitet Stały Rady Ministrów pracował nad 282 projektami dokumentów rządowych: projektami ustaw, rozporządzeniami Rady Ministrów i rozporządzeniami prezesa Rady Ministrów - powiedział. Wśród tych dokumentów 78 to projekty ustaw, z czego 52 są już w Sejmie, siedem projektów zostało przyjętych przez Radę Ministrów przed skierowaniem do Sejmu, Komitet Stały RM przyjął pięć projektów, a nad 11 pracuje - dodał. Kowalczyk poinformował, że przyjęto 67 rozporządzeń Prezesa Rady Ministrów i 93 rozporządzenia Rady Ministrów.
Dodał, że ok. 50 projektów zostało przygotowanych we współpracy z posłami. Podkreślił, że Komitet Stały Rady Ministrów współpracował z parlamentem szczególnie w pierwszej fazie, kiedy terminy były bardzo napięte, jeśli chodzi o wdrażanie prawa europejskiego. "Przyjęto także ważne projekty poselskie tj. dodatek jednorazowy do emerytur czy projekt dotyczący sześciolatków" - dodał.
Odnosząc się do działań poprzedniego rządu, Kowalczyk mówił o bardzo dużych zaszłościach w wykonywaniu prawa Unii Europejskiej. "18 listopada zastaliśmy stan 30 ustaw zaległych, nad którymi prace czasami były rozpoczęte, a czasami nawet nie" - powiedział. Jak poinformował, obecny rząd zrealizował dotąd 18 z nich.
Kowalczyk zaznaczył, że nieprzygotowanie ustaw mogło rodzić bardzo duże skutki finansowe. "Na przykład projekt ustawy o Bankowym Funduszu Gwarancyjnym. Jego termin transpozycji upłynął 3 lipca 2015 r. i grożąca kara to do 308 tys. euro dziennie" - podkreślił. Dodał, że ten projekt jest procedowany w Sejmie.
Minister zauważył, że niewdrożenie niektórych z projektów, np. Prawa zamówień publicznych, mogło skutkować wstrzymaniem płatności środków unijnych. Uchwalona 13 maja przez Sejm tzw. mała nowela Prawa zamówień publicznych wprowadza m.in. obowiązek zatrudniania na etat, gdy spełnione są kryteria kodeksowe i możliwość zlecania "spółkom-córkom" zadań bez przetargów (tzw. in-house).
Jak dodał, poważne w skutkach, m.in. zagrożone karą do 308 tys. euro dziennie, mogło być niewdrożenie projektów: ustawy o efektywności energetycznej (drugie czytanie projektu odbędzie się na rozpoczynającym się w środę posiedzeniu Sejmu) oraz Prawa energetycznego (ten projekt pod koniec kwietnia trafił do konsultacji społecznych).
Poinformował, że nie został wdrożony przez poprzednią koalicję rządzącą projekt ustawy Prawo wodne. "Oprócz zagrożeniem kary jest także niemożliwość skorzystania ze środków Unii Europejskiej, jeśli chodzi o inwestycje dotyczące gospodarki wodami" - powiedział. Zaznaczył, że końcowe prace nad projektem odbywają się w Komitecie Stałym Rady Ministrów.
"To niezwykle obszerny dokument, poprzednia koalicja rządowa pracowała nad nim cztery lata i nie udało się go wdrożyć" - dodał. Poinformował, że pozostaje jeszcze uzgodnienie tzw. tabeli finansowej czyli opłat za wodę. "Jest to dokument, w którym realizując dyrektywę wodną, mamy obowiązek wprowadzić opłaty za korzystanie z wody, po to żeby stymulować i zachęcać do oszczędzania wody. Oczywiście opłaty, które zaproponowało Ministerstwo Środowiska ulegną na pewno ogromnej korekcie, ale nad tym będziemy pracować w ciągu najbliższych dwóch tygodni" - mówił.
Premier Beata Szydło oceniła, że dokument ten budzi bardzo duże emocje, dlatego że "dotyczy ewentualnych opłat za użytkowanie wody". "W związku z tym proszę, aby przy ustalaniu tabel, które będą dodatkiem do ustawy, żeby rzeczywiście kierować się tutaj interesem społecznym i bardzo rozsądnie do tego podejść" - powiedziała premier. Przypomniała, że jest to dyrektywa unijna, która musi zostać wprowadzona. "Poza tym, że oczywiście trzeba gospodarkę wodną w Polsce uporządkować" - dodała.
Wprowadzenie nowych opłat za użytkowanie wody, w kształcie zapisanym w projekcie ustawy o Prawie wodnym, zwiększy koszty użytkowania wody w perspektywie 10 lat dla gospodarstw domowych o maksymalnie 29,5 zł/rok - wynika z ocen skutków regulacji. Początkowo koszty wzrosną o ok. 16-17 zł. Ocenia się, że wzrosną też koszty dla przedsiębiorstw energetyki cieplnej. (PAP)