W opublikowanym na łamach miesięcznika „Państwo i Prawo” artykule autor przypomina, że projekt nowelizacji kodeksu karnego z 4 kwietnia 2013 roku skraca i porządkuje redakcję art. 25 k.k. odnoszącego się do jednego z najważniejszych kontratypów ustawowych, jakim jest obrona konieczna. Usuwa trzy ostatnie paragrafy tego artykułu, z których jedynie trzeci funkcjonował od początku obowiązywania kodeksu karnego z 6 czerwca 1997 r., chociaż został zmieniony ustawą z 5 listopada 2009 r. o zmianie ustawy – Kodeks karny, ustawy – Kodeks postępowania karnego, ustawy – Kodeks karny wykonawczy, ustawy – Kodeks karny skarbowy oraz niektórych innych ustaw. Natomiast dwa ostatnie paragrafy obowiązują dopiero od 22 marca 2011 r., zostały dodane ustawą z 26 listopada 2010 r. o zmianie ustawy – Kodeks karny oraz ustawy o Policji.
Zgodnie z art. 25 § 2 k.k., w razie przekroczenia granic obrony koniecznej, w szczególności gdy sprawca zastosował sposób obrony niewspółmierny do niebezpieczeństwa zamachu, sąd może zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary, a nawet odstąpić od jej wymierzenia. Nowela kodeksu karnego z 2010 r. pozostawia ten przepis w identycznym brzmieniu. Konsekwencją przekroczenia granic obrony koniecznej, zarówno w postaci ekscesu intensywnego, jak i ekscesu ekstensywnego, jest bezprawność zachowania się osoby broniącej się, co jednak nie musi pociągać za sobą odpowiedzialności karnej. To, czy wobec broniącego się będzie orzeczona kara, zależy od uznania sądu. Całkowite pozostawienie sądowi określenia konsekwencji prawnych przekroczenia granic obrony jest głównym zamysłem Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Karnego, która proponuje odejście od niepodlegania karze, nawet jeśli eksces został spowodowany strachem lub wzburzeniem usprawiedliwionym okolicznościami zamachu – obecny art. 25 § 3 k.k.
Zdaniem autora artykułu rezygnacja z art. 25 par. 5 k.k. jest naturalną konsekwencją uporządkowania nadmiernie rozbudowanego art. 25 k.k. Jeżeli odchodzi się od sztucznego wyodrębniania cudzego dobra chronionego prawem, które przecież mieści się w zakresie pojęcia jakiegokolwiek dobra chronionego prawem, nie ma sensu ograniczać też obrony koniecznej, gdy czyn sprawcy zamachu godzi wyłącznie w cześć lub godność danej osoby. - Otóż cześć i godność również podlegają ochronie prawnokarnej i nie ma uzasadnienia dla pomniejszania ich ochrony, odmawiając adekwatnej, wyważonej obrony koniecznej wobec zamachu na te istotne dobra prawne – twierdzi dr Marek Derlatka.
Jego zdaniem nie ulega wątpliwości, że poważnym problemem społecznym jest obojętność i brak chęci reagowania na zło. Natomiast dążenie do zwiększenia aktywności Polaków i przełamania obojętności oraz strachu przed udzielaniem pomocy osobom zaatakowanym przez ulicznych bandytów powinno mieć inną postać niż przyznawanie ochrony przewidzianej dla funkcjonariuszy publicznych. - Otóż, przeciwdziałanie rozprzestrzenianiu się przemocy należy zacząć od zwalczania przyczyn, a nie skutków. Odejście od kultu przemocy w mediach, zwłaszcza w internecie, filmach, grach komputerowych, oraz tworzenie przez państwo przyjaznych warunków prowadzenia działalności gospodarczej, co pozwoli znaleźć zatrudnienie osobom bezrobotnym, bardziej zapobiegnie eskalacji przemocy niż rozbudowa przepisów o obronie koniecznej. Będzie to skutkowało niższą przestępczością, a tym samym rzadszymi przypadkami stosowania obrony koniecznej. Lepsze od rozbudowywania przepisów o ochronie osób chroniących porządek prawny będzie przyspieszenie i uproszczenie procedury karnej, tak aby sprawy dotyczące właściwej obrony koniecznej szybko kończyły się umorzeniem postępowania na podstawie art. 17 § 1 pkt 2 k.p.k., zaś przekraczający granice obrony koniecznej nie trafiali do zakładów karnych, tylko korzystali z instytucji odstąpienia od wymierzenia kary. W tym właśnie kierunku idą ostatnie zmiany procedury karnej. Jednak najlepsze przepisy prawa karnego materialnego oraz procesowego nie wystarczą, aby znacząco ograniczyć sytuacje wymagające odpierania bezprawnych i bezpośrednich zamachów na dobra prawe. Przed takim wyzwaniem stoją twórcy kultury, osoby odpowiedzialne za rozrywkę, media oraz rozwój gospodarczy, czyli władze państwowe, przedsiębiorcy, słowem – wszyscy – stwierdza autor.
- Nie można zatem mówić, że projekt nowelizacji kodeksu karnego ogranicza prawo do obrony koniecznej. On je tylko racjonalizuje i porządkuje. Oznacza również powrót do regulacji obrony koniecznej, jaką przewidywał kodeks karny z 1932 r., nie bez racji stanowiący niedościgniony wzór dobrego prawa (kodekskarny z 1969 r., oprócz dwóch przepisów zaproponowanych w komentowanym projekcie, zawierał przepis o interwencyjnej obronie koniecznej). Można więc stwierdzić, że instytucja obrony koniecznej w prawie karnym wraca na dawne tory ustalone przez wybitnego prof. J. Makarewicza – pisze dr Marek Derlatka z Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Sulechowie.
Cały artykuł: Państwo i Prawo 6/2014>>>