W okresie wakacyjnym niejeden z bywalców festynów historycznych zastanawia się, czy by nie kupić oferowanych na straganach replik dawnej broni palnej. Sprzedawcy zapewniają zwykle, że broń taką można posiadać bez zezwolenia, chociażby była sprawna i można było z niej strzelać. Rzeczywistość prawna jest jednak bardziej skomplikowana i taki zakup może czasami bardzo skomplikować życie niedoświadczonemu nabywcy.

Czytaj: Przepisy o broni bardziej liberalne>>>

Otóż w myśl art.11 ust. 10 ustawy o broni i amunicji nie wymaga pozwolenia na broń posiadanie broni palnej rozdzielnego ładowania wytworzonej przed 1885r., bądź jej replik. Pomimo, pozornie, jasnego brzmienia, przepis ten bywa źródłem wielu problemów. Zwalnia on bowiem od konieczności uzyskania zezwolenia posiadaczy broni  rozdzielnego ładowania, czyli tzw. czarnoprochowej, gdzie kula i ładunek miotający (z reguły proch czarny) nie są zespolone w jednym pocisku. Na tym tle wyłoniło zagadnienie prawne, nad którym zastanawiać się musiał sam Sąd Najwyższy, czy zwolnienie to dotyczy także prochu czarnego, czy też posiadać broń czarnoprochową można bez zezwolenia, ale już na proch trzeba mieć zezwolenie? Koniec końców Sąd Najwyższy uchwałą z 24 lutego 2010r. (IKZP 29/09) uznał, że proch czarny stanowi część broni czarnoprochowej, a więc tym samym jego posiadanie też nie wymaga zezwolenia w myśl. art. 11 ustawy o obroni amunicji. Nie można jednak wykluczyć, że niektóre sądy przyjmować będą pogląd odmienny….

Kolejnym problem interpretacyjny pojawia się przy analizie użytego w art. 11 ust. 1o terminu „replika broni palnej”. Otóż w orzecznictwie sądowym pojawia się tendencja, dosyć niebezpieczna dla posiadaczy takich replik, do bardzo rygorystycznego rozumienia tego pojęcia. Replika to ma być ścisła kopia oryginału, z zachowaniem wszystkich rozwiązań konstrukcyjnych pierwowzoru. Idąc tym tokiem rozumowania, bardzo często organy ścigania przystępują do oceny, czy istotnie dany egzemplarz broni palnej jest repliką, a nie jakąś fantazyjną konstrukcją. Korzystają przy tym z własnych ekspertyz, bądź z opinii biegłych-rzeczoznawców. Podkreślić tu należy, że jest bardzo mało specjalistów od broni czarnoprochowej może więc się zdarzyć, że z wydanej opinii wynikać będzie, że zdaniem autora opinii dany egzemplarz nie jest wierną kopią, tylko pewnym nawiązaniem do oryginału, z zastosowaniem współczesnych rozwiązań konstrukcyjnych. Pamiętać tu należy, że zachowało się bardzo mało egzemplarzy broni palnej z okresu wcześniejszego, niż osiemnastowieczny, a tych z XVw. można dosłownie ze świecą szukać. Zachowało się za to wiele przedstawień malarskich broni palnej, czy też literackich opisów z epoki, które służą często do rekonstrukcji ówczesnej broni palnej. W takim jednak wypadku mamy do czynienia nie z „repliką”, rozumianą jako wierną kopię konkretnego oryginału, ale z rekonstrukcyjnym nawiązaniem do istniejącego dawno temu typu broni palnej. A w takim wypadku bardzo poważna jest obawa, że organy wymiaru sprawiedliwości potraktują posiadanie takiego egzemplarza broni palnej jako broni wymagającej pozwolenia. A brak takowego grozi bardzo surową karą z art. 263 kodeksu karnego, od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności.

Co w tej sytuacji powinien więc zrobić turysta, który na jakiejś imprezie historycznej zapała chęcią zakupu husyckiej armaty z XVw., albo kozackiego samopału z XVIIw.? Przede wszystkim powinien kierować się zasadą podwyższonej ostrożności, i o ile sam nie posiada stosownej wiedzy historycznej, powinien zażądać od sprzedawcy precyzyjnych informacji, najlepiej pisemnych, czy sprzedawana broń jest wierną kopią i jakiego oryginału, czy też jedynie luźnym nawiązaniem do dawnych epok. W tym drugim wypadku zakup powinien być poprzedzony zezwoleniem posiadanie takiego typu broni palnej.

Autor: adw. Andrzej Nogal, Warszawa

Piotr Chlebowicz
  Nielegalny handel bronią. Studium kryminologiczne>>>