W Trybunale prowadzi się głębokie studia i analizy – mówi prof. Pyziak-Szafnicka. - Analizuje się wyroki z innych krajów, motywy, argumenty prawne. W wyniku tego procesu dochodzi do ustalenia konsensusu w ramach składu orzekającego. Jak twierdzi - w przypadku, w którym nie ma zgody, a sędzia sprawozdawca spotyka się ze sprzeciwem, sprawa zostaje przerzucona do składu ogólnego. W ciągu wieloletniej pracy nigdy nie miała poczucia, że w Trybunale podejmowane są polityczne decyzje. W każdym razie, jej rola sprowadzała się do pogłębionych studiów konstytucyjności. Choć zgadza się, że pojęcie państwa prawnego jest bardzo ocenne i zależy od uczciwości ludzi. Na tym – w opinii pani profesor - polega aktywizm sędziowski.
Poważnym problemem – jak twierdzi - jest ciągła walka pomiędzy Trybunałem Konstytucyjnym, a Sądem Najwyższym. - Mamy problem orzeczeń interpretacyjnych – mówiła w czasie posiedzenia Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka. - Czy Trybunał Konstytucyjny ma prawo powiedzieć, że taki artykuł jest zgodny z konstytucją pod warunkiem, że rozumiemy go w ten czy inny sposób. Trybunał Konstytucyjny ciągle wydaje interpretacyjne wyroki. Natomiast Sąd Najwyższy kontruje ten proces.
Prof. Pyziak-Szafnicka uważa, że jest poważny problem w sytuacji, w której oddala się wejście w życie orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego. Problemy pojawiają się również podczas rozpatrywanych spraw o charakterze indywidualnym. Chodzi o kwestię, w której przepis na podstawie, którego wydano orzeczenie jest niezgodny z konstytucją. Wyrok jest korzystny dla skarżącego. Trybunał mówi, że obywatel ma rację. - Co zrobić z ludźmi, którzy przez wiele lat obowiązywania przepisu uzyskali podobne wyroki? O tym się nie mówi – dodała.
Prof. Pyziak-Szafnicka dostrzega problem wykonywania wyroków przez Sejm RP. W Trybunale Konstytucyjnym miała możliwość obserwować sytuację, w której brakowało czasu na zmiany przepisów, a które okazały się niekonstytucyjne. Profesor podaje konkretny przykład: Jakiś czas temu Trybunał Konstytucyjny orzekł, że mężczyzna, ojciec biologiczny dziecka, musi mieć legitymację czynną do wytoczenia powództwa o ustalenie ojcostwa. Zastrzegł zarazem, żeby nie było tak, aby gwałciciel nie występował o ustalenie ojcostwa. Dostaliśmy przepis z parlamentu, który mówił, że legitymację ma mężczyzna, który jest ojcem biologicznym, bez żadnych ograniczeń.
Żródło: Sejmowa Komisja Sprawiedliwości i Praw Człowieka