- Wiemy, że inne samorządy czekają na to, co będzie w naszej sprawie - powiedział Krzysztof Baldy, członek władz powiatu kłodzkiego, powód w procesie.
Przed 1945 r. zamek był własnością niemieckiej fundacji dobroczynnej "Mario, wspomóż!", po wojnie upaństwowiono go na mocy tzw. dekretów Bieruta i od tego czasu mieści się tam ośrodek opiekuńczy dla umysłowo chorych. Obecnie jest on domem dla ok. stu pensjonariuszy.
W 2006 r. Komisja Majątkowa - zajmująca się rekompensowaniem Kościołowi katolickiemu dóbr utraconych w wyniku powojennej zmiany granic i nacjonalizacji, orzekła, że zamek w Szczytnej należy przekazać Zgromadzeniu Księży Misjonarzy Świętej Rodziny. Tak też się stało i nowy właściciel pojawił się w księgach wieczystych i w samym zamku.
Za podstawę orzeczenia Komisja przyjęła podpisany w 2006 r. protokół Komisji Wspólnej rządu i Episkopatu stwierdzający, że można zwracać Kościołowi nieruchomości na tzw. Ziemiach Odzyskanych także niebędące przed wojną kościelną własnością. Dokument podpisali ówcześni współprzewodniczący rządowo-kościelnej komisji: wicepremier i szef MSWiA Ludwik Dorn oraz biskup płocki Stanisław Wielgus.
Jak twierdzi Baldy (w 2006 r. starosta kłodzki) dopiero wówczas, gdy zakonnicy przyszli do zamku, by powiedzieć, że są jego właścicielami, władze samorządowe dowiedziały się o tym, że komisja rozporządziła ich mieniem, bo wcześniej o sprawie nie wiedziały. Dlatego postanowiono pozwać Skarb Państwa o 30,1 mln zł odszkodowania za tzw. bezprawie legislacyjne, czyli dopuszczenie do niekonstytucyjnej sytuacji, w której samorząd nie brał udziału w postępowaniu komisji.
Powodowie żądają ponad 30 mln zł, bo tyle - jak wyliczyli ich rzeczoznawcy - kosztowałoby wybudowanie nowego ośrodka dla umysłowo chorych. "Na razie, do końca 2012 r. mamy z zakonem umowę dzierżawy zamku za 120 tys. zł rocznie, ale wiemy, że zakonnicy chcieliby tam otworzyć jakiś ośrodek turystyczno-hotelowy i spodziewają się zysku rzędu 40 tys. zł miesięcznie" - powiedział PAP Baldy.
Reprezentująca w sądzie Skarb Państwa Prokuratoria Generalna wnosi o oddalenie powództwa. Jak podkreśla radca prokuratorii Magdalena Kowalczyk, Trybunał Konstytucyjny - który zakwestionował część przepisów dotyczących Komisji Majątkowej akurat w tej części umorzył sprawę i nie rozstrzygnął, czy było to konstytucyjne, czy też nie. Kowalczyk podkreślił też, że powiat kłodzki jak dotąd faktycznie nie poniósł szkody, bo nie wybudował ośrodka, kosztorys którego tylko hipotetycznie przedstawił.
W sprawie może jednak nastąpić przełom, bo w czwartek pełnomocniczka powiatu mec. Jolanta Musiał-Mikrut wniosła o ściągnięcie z Kłodzka i Legnicy akt śledztw prowadzonych tam przez CBA pod nadzorem prokuratur w sprawie prawidłowości i legalności orzeczenia Komisji Majątkowej co do przekazania zakonnikom zamku w Szczytnej. Wiadomo, że śledztwo toczy się w sprawie i jak dotąd nie postawiono w nim nikomu żadnych zarzutów. Prokuratura analizuje dokumentację i orzeczenie Komisji, w wydaniu którego uczestniczyła także osoba, mająca zarzut korupcyjnych dotyczący innych rozstrzygnięć, jakie zapadały z jej udziałem.
W czwartek sąd zgodził się na ściągnięcie akt z Legnicy i Kłodzka, bo chce sam je poznać. Na razie jednak nie wiadomo, czy staną się one dowodem w procesie cywilnym. Może to oznaczać, że strona powodowa przeformułuje pozew.
Przez 20 lat Komisja Majątkowa decydowała o zwrocie Kościołowi katolickiemu nieruchomości Skarbu Państwa. Od jej orzeczeń nie przysługiwały odwołania. Przekazała stronie kościelnej ponad 65,5 tys. ha oraz 143,5 mln zł. Według mediów, wartość zwróconego majątku sięgała 5 mld zł. Komisja rozpatrzyła w sumie ok. 2,8 tys. spraw, do zbadania pozostało jeszcze 216. Teraz, na wniosek stron, mogą się nimi zająć sądy powszechne. Decyzja o likwidacji Komisji miała związek m.in. z krytyką jej działalności. Media donosiły, że nie weryfikowano wycen gruntów przedstawianych przez rzeczoznawców Kościoła - miały być one zaniżane.

Wojciech Tumidalski (PAP)