Rozmowa z dr hab. Krzysztofem Ślebzakiem, autorem książki Ochrona emerytalnych praw nabytych” Wydawnictwa Wolters Kluwer

 -  Coraz częściej mówi się o ochronie praw nabytych w związku z protestami górników i zapowiadanymi strajkami pracowników sfery budżetowej. Ochrona praw nabytych polega na tym, że uprzywilejowane grupy zawodowe, takie jak nauczyciele czy mundurowi dążą do zachowania dotychczasowych zasad przyznawania emerytur?

- Właściwie od czasu podjęcia przez państwo po raz pierwszy aktywności w sferze socjalnej, na szerszą skalę pod koniec XIX w., pojawia się koncepcja ochrony nabytych uprawnień. Oczekiwanie, że prawa emerytalne nie będą naruszone jest niezależne od grupy zawodowej oraz systemu emerytalnego, do którego dana osoba należy. Każdy oczekuje, że po przejściu na emeryturę, wysokość świadczenia nie będzie się zmniejszać, co więcej że zostanie zachowana jego realna wartość z chwili nabycia.

- Czyli są to oczywiste przywileje?

- Jestem przeciwny nazywaniu tych uprawnień przywilejami. Trzeba zauważyć, że mamy system powszechny, do którego należy większość obywateli i systemy szczególne. Te systemy odrębne, takie jak np. nauczyciele, górnicy , a w szczególności służby mundurowe utrzymywany jest ze względu na szczególne ryzyko zawodowe. Istnienie szczególnego systemu emerytur mundurowych jest uzasadnione ze względu na swoistość ryzyka zawodowego: niezdolności do służby ze względu na szczególne wymagania zawodowe, zwiększone ryzyko śmierci żywiciela, ryzyko zaprzestania służby przed osiągnięciem wieku, jak i często obowiązek narażania własnego życia i zdrowia w związku z wykonywanymi obowiązkami.

- Co jeszcze przemawia za odrębnym potraktowaniem tych grup zawodowych?

- Za utrzymaniem odrębnych systemów służb mundurowych przemawiają względy finansowe. Inną natomiast kwestią pozostaje podwyższanie wieku emerytalnego, wobec np. wydłużania się trwania życia.

- Obecnie cześć uprawnień tracą niektóre służby mundurowe. W niedalekiej przyszłości wszyscy będą musieli dłużej pracować na emeryturę.

 - Najnowsze zamiany w przywilejach emerytalnych wynikają w dużej mierze ze zmian ustrojowych. W przypadku takich zmian należałoby oczekiwać, że nowy porządek wartości powinien być określony w Konstytucji, która jednocześnie może dokonywać oceny przeszłości, w tym również nabytych wówczas uprawnień. Stąd też wydaje się, że w takiej sytuacji to ustawa zasadnicza powinna przesądzać o ochronie praw nabytych oraz jej zakresie. Jeśli chodzi natomiast o konieczność dłuższej pracy, to wydaje się to całkowicie usprawiedliwione jeśli uwzględni się chociażby wydłużanie się życia, czy ryzyko obciążenia przyszłych pokoleń obowiązkiem uczestniczenia w systemie finansowania świadczeń dla osób starszych. Jeżeli uwzględnić, że średnia długość trwania życia wynosi ok. 75 lat, to osoba w wieku 55-60 lat, jest stosunkowo młoda. Można postawić pytanie, czy ze społecznego, jak i ekonomicznego punktu widzenia jest pożądane i uzasadnione, aby osoby te pobierały świadczenia emerytalne i pozostawały nieaktywne zawodowo.

- Czy praca w Sądzie Najwyższym pomaga Panu w pisaniu książek?

- Niewątpliwie tak. Wynika to z lepszego dostępu do orzecznictwa sądowego. W wielu wypadkach orzecznictwo sądowe wyprzedza naukę, a koncepcje formułowane w uzasadnieniach wyroków znajdują dopiero późniejsze odzwierciedlenie w doktrynie. Kontakt z sądem ułatwia formułowanie koncepcji naukowych, które pozwalają na porządkowanie prawnej rzeczywistości.

KRZYSZTOF ŚLEBZAK – dr habilitowany, adiunkt w Katedrze Prawa Pracy i Prawa Socjalnego Wydziału Prawa Uniwersytetu A. Mickiewicza w Poznaniu, dyrektor Biura Studiów Analiz SN