Jak przypomina "Gazeta Wyborcza", formalnie żadna działająca w Polsce instytucja finansowa nie ma prawa pożyczać pieniędzy z oprocentowaniem powyżej 24 proc. w skali roku – taki limit nakłada tzw. ustawa antylichwiarska.  Mimo to "prawdziwe" oprocentowanie wielu kredytów i pożyczek gotówkowych przekracza tę wartość, bo do pożyczek dolicza się np. ubezpieczenie, które w istocie jest ukrytą prowizją.
Podczas niedawnego posiedzenia Komisji Finansów Publicznych w Senacie, Andrzej Jakubiak, szef Komisji Nadzoru Finansowego poinformował, że według grupy roboczej przy Komitecie Stabilności Finansowej - to na razie tylko pomysł, który nie ma postaci projektu legislacyjnego - należy wpisać do prawa zakaz udzielania kredytów, których RRSO przekraczałoby 10-krotność stopy lombardowej NBP. To oznacza, ze zakazane byłyby wszystkie pożyczki o RRSO przekraczającym dziś 60 proc.
Np. w Providencie pożyczając 1000 zł na ok. pół roku oddaje się o 280 zł więcej, a RRSO wynosi 138 proc. Taka sama pożyczka na rok kosztuje 414 zł, a RRSO wynosi 87 proc. W obu przypadkach firma pod nowym prawem musiałaby zamknąć interes. Więcej>>>