Poseł Jerzy Kozdroń,  radca prawny będzie prezentował stanowisko marszałka Sejmu w Trybunale Konstytucyjnym w sprawie wynagrodzeń asystentów sędziów.
Poseł Kozdroń zwraca uwagę, że instytucja asystenta sędziego została wprowadzona do polskiego systemu prawnego w 2001 r. ustawą – Prawo o ustroju sądów powszechnych. Zgodnie z art. 155 § 1 wspomnianej ustawy: „Asystent sędziego wykonuje samodzielnie czynności administracji sądowej oraz czynności przygotowania spraw sądowych do ich rozpoznania”. Celem ustawodawcy było wzmocnienie sądowej kadry urzędniczej przez wyodrębnienie nowej kategorii wysoko wykwalifikowanych pracowników z wykształceniem prawniczym, powołanych do czynności pomocniczych w sprawowaniu wymiaru sprawiedliwości. W trakcie prac nad powołaniem instytucji asystenta sędziego był podnoszony argument, że asystenci mają stanowić nową kategorię wysoko wykwalifikowanych pracowników z wykształceniem prawniczym, powołanych do czynności pomocniczych w sprawowaniu wymiaru sprawiedliwości.

Asystenci należą do korpusu
Bezsprzecznie intencją ustawodawcy było zatem włączenie asystentów sędziów do szeroko rozumianego korpusu pracowników sądów, którym powierzono wykonywanie czynności o charakterze pomocniczym i niesamodzielnym. Ich praca jest ściśle związana jednak z obowiązkami orzeczniczymi sędziów.
Zdaniem posła Kozdronia na gruncie przepisów konstytucyjnych nie sposób przyjąć, że zakres przewidzianej w upoważnieniu materii stanowi domenę zastrzeżoną w całości do regulacji ustawowej (z pominięciem rozporządzenia).
Przeciwnie, sztywne określenie wysokości wynagrodzenia określonej grupy zawodowej wydaje się także niecelowe z punktu widzenia polityki budżetowej państwa. Trudno wskazać przemawiające za takim rozwiązaniem wartości konstytucyjne, na przykład analogiczne jak w odniesieniu do sędziów, objętych w tej
mierze gwarancjami konstytucyjnymi, czy referendarzy sądowych, jako organów ochrony prawnej. Tym samym należy przyjąć, iż art. 155 § 6 nie narusza zasady prymatu ustawy.

Zróżnicowanie jest uzasadnione

Za nietrafny uznać należy również zarzut, iż rozpiętość pomiędzy zarobkami wskazanych w kwestionowanym przepisie grup zawodowych (sędziów, referendarzy i urzędników sądowych) dowodzić ma blankietowości upoważnienia – twierdzi przedstawiciel Sejmu..
W rzeczywistości ustawodawca, wskazując jako jedno z kryteriów zróżnicowania wynagrodzeń asystenckich szczebel sądownictwa, w którym wykonują oni swoje obowiązki, wskazał jednocześnie relację, w jakiej wynagrodzenia asystentów
powinny pozostawać w stosunku do uposażeń pozostałych wymienionych grup zawodowych. Dopuszczalność zachowania takiej proporcji wynika ze specyficznego statusu tej grupy zawodowej wśród „funkcjonariuszy sądowych”. Jak wspomniano, przedmiotowa ustawa sytuuje asystentów w szerokiej grupie pracowników wymiaru sprawiedliwości, nie zacierając jednak ich specyfiki ustrojowej i rodzaju wykonywanych przez nich obowiązków, co musiało znaleźć swój wyraz w systemie kształtowania wynagrodzenia tej grupy zawodowej.

Poprawne upoważnienie
W świetle powyższych ustaleń uznać należy, iż – ze względu na charakter delegowanej materii – ustawodawca dostatecznie precyzyjnie określił wytyczne co do treści aktu wykonawczego, przez co swoboda organu upoważnionego – tj. ministra
sprawiedliwości, została znacząco zawężona. Nie doszło zatem do naruszenia wymogów przewidzianych w art. 92 ust. 1 Konstytucji.
Zdaniem Jerzego Kozdronia zróżnicowanie wynagrodzeń asystentów sędziów nie narusza także konstytucyjnej zasady sprawiedliwości społecznej. Jak zaznaczono, zróżnicowanie nie ma arbitralnego charakteru i mieści się w zakresie swobody ustawodawcy, który dokonując odpowiednich rozstrzygnięć co do dysponowania środkami publicznymi dążył do racjonalizacji struktury organizacyjnej sądów powszechnych, w tym sposobu zatrudniania i rozmieszczenia kadry pomocniczej.
Sejm pragnie przypomnieć, iż w stosunkach pracy równość wobec prawa nie jest równoznaczna z tożsamością uprawnień wszystkich pracowników.