W branży ochrony, w procesie zamówień publicznych, wykonanie usług wymaga zaufania, znajomości obiektów, ludzi i procedur postępowania. Natomiast coroczne przetargi i zmiana ochrony nie służy zleceniobiorcom i zleceniodawcom. Dlatego ochrona, do względnie wysokiej wartości zamówienia, nie powinna podlegać przetargom, tak jak w przypadku jednorazowych zamówień (budowy autostrad, dróg, biurowców, mostów). Przy zamówieniach w tej branży obok ceny ważne są także inne kryteria, jak potencjał techniczny, siedziba firmy w miejscu wykonania usługi, doświadczenie, czy rekomendacje.
Zgodnie z nowymi przepisami zamawiający będzie miał prawo arbitralnego wykluczenia wykonawcy z zamówień publicznych ogłaszanych przez niego pod byle powodem (w przypadku przetargów organizowanych przez GDDKiA faktycznie wyklucza to wykonawcę z przetargów na polskim rynku). Takie wykluczenie może być konsekwencją zerwania umowy przez zamawiającego. Obecnie tylko sąd może orzec o winie wykonawcy, teraz będzie to mógł zrobić sam zamawiający będąc sędzią we własnej sprawie. W konsekwencji nie jest możliwe szacowanie ryzyk wykonawcy, skoro zamawiający może wymuszać na wykonawcy znacznie więcej niż zakłada umowa pod groźbą wykluczenia z rynku. Liczba postępowań sądowych przeciwko zamawiającym pokazuje, że problem istnieje, a nowelizacja ustawy jest najgorszym z możliwych rozwiązań.
Zamawiający sam będzie mógł określić warunki zamówienia, w których ustali, kiedy może wypowiedzieć umowę. Może w niej wpisać błahe powody, które będą „hakiem” na wykonawców. Zamiast dobrze przygotowywać przetargi, zamawiający będą mogli przerzucać ryzyko swoich błędów na firmy.
Negatywny wpływ na przetargi ma także stosowanie jako jedynego kryterium, najniższej ceny oferowanej przez wykonawców. Poniżej przedstawiamy kilka przykładów:

1. Oddział GDDKiA Rzeszów zleca zarządzanie i nadzory inwestorskie. Jedynym kryterium, które bierze pod uwagę to cena. Na wybranych odcinkach A4, w regionie rzeszowskim, wygrywały nadzory:
Jarosław -Korczowa – 40% budżetu zaplanowanego przez zamawiającego, z tego na prace projektowe przeznaczono jedynie 1,1% ogólnej wartości kontraktu.
Rzeszów Centr. – Rzeszów Wsch. – 40% budżetu, 1,2% wartości na projekt
Rzeszów Zachód – Rzeszów Centr. - 50% budżetu, 1% wartości robót
Krzyż – Rzeszów Zachód – 50% budżetu, 0,5% na prace projektowe

Prawidłowo powinno się zakładać około 3% wartości robót na projekt i nadzór. Oddział Rzeszów najwyraźniej zorientował się, że kwoty przeznaczone na prace projektowe są za niskie. Teraz za wysokie kwoty wybiera nadzorców do kontroli nadzoru.

2. Oddział GDDKiA Bydgoszcz do budowy autostrady A1 również wybrał oferty jedynie według kryterium najniższej ceny.
Na odcinku Czerniewice – Brzezie na nadzór przewidziano jedynie 1,3% wartości robót. W efekcie bydgoski oddział GDDKiA prowadzi nabór na usługi prawne związane z tym projektem.

3. Chiński wykonawca zaproponował budowę autostrady A2 na odcinku C za 534 mln zł brutto (150 mln zł taniej od następnej oferty), na odcinku A za 754 mln zł brutto (240 mln taniej od kolejnej oferty).
Taka sytuacja była możliwa z powodu niskich wymogów w przetargu. Wykonawca nie musiał mieć nawet własnych pieniędzy, tylko przychody ze sprzedaży w wysokości 400 mln zł za ostatnie 3 lata.
Przy takich zapisach każdy mógł wystartować w przetargu i spełniał warunki nie gwarantując jakości. Takie postępowanie skończyło się olbrzymimi kłopotami logistycznymi, niemożnością zakupu odpowiedniej jakości surowca i zdobycia podwykonawców z doświadczeniem.
Nowy przepis w ustawie o zamówieniach publicznych, który praktycznie wykluczy wykonawców z przetargów, będzie bardzo niekorzystny dla całego rynku. W wielu przypadkach wykonawcy będą zdani na dyktat zamawiających, nawet wtedy, gdy uchybienie nie spowoduje u zamawiającego jakiejkolwiek szkody.