– To bardzo dobre rozwiązanie, które będzie zachęcało osoby korzystające z pomocy socjalnej do podejmowania pracy. To taki bonus finansowy za aktywność. Wierzę też, że uda się w ten sposób przełamać opór do pracy – mówi Magdalena Janczewska, ekspert ds. społeczno-gospodarczych Pracodawców RP. W jej ocenie taka inwestycja z pewnością będzie opłacalna, gdyż wiele z tych osób zostanie już na rynku pracy. – A na tym w końcu powinno państwu najbardziej zależeć, bowiem nie tylko przestanie wydawać środki na pomoc społeczną, ale i zyska - z tytułu wpływu z podatków od pracy. W dłuższej perspektywie taka osoba odciąży budżet państwa opłacając swoją składkę zdrowotną, czy też odkładając środki na emeryturę – wylicza Janczewska.
Zdaniem ekspertki Pracodawców RP rządzący powinni częściej patrzeć na problem pomocy społecznej i aktywizacji zawodowej Polaków w szerszej perspektywie. Pracodawcy RP od dawna podkreślają, że polski system pomocy społecznej nie zachęca do podejmowania pracy. Potwierdza to raport Głównego Urzędu Statystycznego o beneficjentach pomocy społecznej. Wynika z niego, że 80 proc. korzystających z pomocy społecznej pobiera ją dłużej niż 10 lat. – To dobitnie świadczy o nieefektywności naszego systemu walki z ubóstwem i aktywizacji bezrobotnych. Wielu Polaków zaczyna wręcz uzależniać się od zasiłków – uważa Janczewska.
Przy okazji ekspertka Pracodawców RP przytacza dane GUS, z których wynika, że z pomocy społecznej korzysta 8,7 proc. Polaków. Dla dziesiątek tysięcy z nich korzystanie z różnych form pomocy staje się wręcz zawodem, a w wielu regionach uznawane jest to za coś naturalnego. – W przypadku wieloletniego utrzymywania takiego stanu mogą pojawić się kolejne pokolenia, w których życie na cudzy koszt jest normą, a praca nie będzie przedstawiała żadnej wartości – ostrzega Janczewska. Jej zdaniem, mechanizm takiej wyuczonej postawy roszczeniowej jest prosty: bezrobotny rejestruje się w urzędzie pracy, państwo opłaca mu ubezpieczenie zdrowotne, w urzędzie pracy pobiera zasiłek, a w ośrodku pomocy społecznej szereg innych świadczeń. Przeważnie nie podejmuje aktywności zawodowej, albo pracuje na czarno, rzadko uczestniczy w szkoleniach. - W takich warunkach państwowe służby, których zadaniem powinno być aktywne przeciwdziałanie bezrobociu i wychodzeniu z ubóstwa tak naprawdę zajmują się obsługą bezrobotnych, a ich funkcje sprowadzają się jedynie do ich rejestracji i wypłat zasiłków – uważa Janczewska.
Dlatego zdaniem Pracodawców RP w Polsce potrzeba programu, który usprawniłby nie tylko działanie urzędów pracy, ale przede wszystkim wymógłby współpracę pomiędzy wszystkimi regionalnymi ośrodkami dystrybuującymi pomoc. – Utrata zasiłku dla bezrobotnych przestała być bowiem wystarczającą motywacją do podjęcia aktywności zawodowej. Trzeba pamiętać, że wielu chronicznych bezrobotnych, to jednocześnie klienci ośrodków pomocy społecznej – podkreśla Janczewska. Dlatego zdaniem Pracodawców RP udzielenie pomocy społecznej trzeba zacząć warunkować od aktywności świadczeniobiorcy. – Musimy jak to tylko możliwe ograniczać pasywne instrumenty rynku pracy i pomocy. Ludziom należy dawać wędkę, a nie rybę, inaczej robimy krzywdę i to nie tylko im, ale i ich dzieciom – dodaje Janczewska.