- Bardzo ważnym problemem są skutki finansowe rozstrzygnięć TK. Czy kwestie obciążeń Skarbu Państwa wynikające ze wznowień postępowań będą przemawiać w Pana przypadku przeciw uchylaniu przepisów?

- Jeszcze przed wejściem w życie konstytucji, Trybunał w jednym ze swoich orzeczeń stwierdził, że równowaga budżetowa jest wartością konstytucyjną. W związku z tym, orzekając należy brać również pod uwagę przestrzeganie tej wartości konstytucyjnej. Problem skutków finansowych zawsze jest brany pod uwagę. Trzeba pamiętać, że obciążenia budżetu państwa będą przede wszystkim występować, gdy tego wymaga ochrona praw obywatelskich. Istota pytania sprowadza się do interpretacji art.190 ust.4 konstytucji. Ten przepis daje bardzo szeroką możliwość wznawiania postępowań po orzeczeniu Trybunału. Ze znanych mi rozwiązań sądów europejskich, jest to jeden z najszerszych wariantów.

- Czy nie warto by było więc zmienić ten przepis konstytucji?

 - Gdyby zmieniać konstytucję, to należałoby się zastanowić nad zmianą art.190 ust.4 i  sięgnąć po myśl Hansa Kelsena, którą twórca europejskiego sądownictwa konstytucyjnego wyrażał już w latach 20. ubiegłego wielu. Mianowicie mówił on, ze Trybunał Konstytucyjny orzekając o skutkach swoich orzeczeń zawsze musi balansować pomiędzy nadrzędnością ustawy zasadniczej a pewnością prawa. Może się zdarzyć, że orzeczenie gwarantując nadrzędność konstytucji doprowadzi do zaburzenia pewności prawa. Kelsen obawiał się retroaktywności orzeczeń. Moim zdaniem to powinien być punkt wyjścia do zmiany art.190 ust.4.

 - Czy może Pan podać przykład właściwego działania Trybunału w sferze skutków finansowych i prawnych?

 - Choćby wyrok w sprawie dziedziczenia gospodarstw rolnych. TK orzekł, że przepisy dotyczące dziedziczenia są niekonstytucyjne, ale wykluczył możliwość wznowienia. Gdyby doszło bowiem do wznowienia postępowań o stwierdzenie nabycia spadku licząc od końca lat 50., to doprowadziłoby to do chaosu w obrocie prawnym.

- Zawężenie oddziaływania wyroków zatem, np. tylko na przyszłość ułatwiłoby pracę TK?

- Ułatwiłoby funkcjonowanie państwa.

 -  Czy inne zmiany w konstytucji są zasadne?

 - Jestem generalnie przeciwnikiem szybkiego zmieniania konstytucji. Uważam, że akt, który obowiązuje od kilkunastu lat jest młodą ustawą zasadniczą. Obserwując inne państwa, można stwierdzić, że najważniejszy jest sposób interpretacji jej przepisów. Dobrym przykładem jest rozwiązanie sporu kompetencyjnego między prezydentem a rządem w sprawie reprezentacji Polski w Radzie UE.

 - Podnosiły się wówczas głosy, że konstytucja się nie sprawdza, że trzeba ją zmienić.

- W konsekwencji spór został jasno rozstrzygnięty przez Trybunał. I dzisiaj nikt już do tej kwestii nie wraca. Orzeczenie TK jest lepsze niż zmiana konstytucji. 

-  Czy jednak wejście do Unii Europejskiej nie wymusza zmian w konstytucji?

 - Tak. W 1997 roku konstytucją była pisana z perspektywy aspirowania do Unii. Mam na myśli art.90 (ratyfikacja umów międzynarodowych, przekazujących niektóre kompetencje organów władzy państwowej organom międzynarodowym, zastrzeżona jest dla prezydenta).Teraz jesteśmy w innej sytuacji jako państwo członkowskie. Dodatkowo wszedł w życie Traktat Lizboński, który ma bardzo istotne znaczenie dla ustrojów poszczególnych krajów, np. dla bikameralizmu, czyli dwuizbowości.

 -  Jakie to ma znaczenie w Polsce?

 - W Polsce Sejm ma silniejszą pozycję niż Senat. Natomiast Traktat Lizboński  w wielu przepisach - obie izby traktuje równorzędnie. Brałem udział w pracach zespołu powołanego przez marszałka Sejmu, który opracował nowy rozdział konstytucji – członkostwo w Unii Europejskiej. To jest sprawa najważniejsza.