Termin abolicji upłynął 2 lipca. W ciągu pół roku blisko 9 tys. przebywających w Polsce nielegalnie obcokrajowców postanowiło się ujawnić i zalegalizować pobyt. By zachęcić do skorzystania z abolicji, w ostatnim tygodniu jej trwania Piotr Stachańczyk, podsekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych (MSW), zapewniał, że uzyskane dane nie będą wykorzystywane do deportacji. Dokumenty te zamiast do niszczarki trafią do archiwum.
– Takie osoby będą miały bardzo podobny status do obecnego. Nadal będą przebywały w Polsce nielegalnie, ale przy odmowie przyznania prawa pobytu nie dostaną decyzji nakazującej opuszczenie terytorium kraju – potwierdza Ewa Piechota, rzecznik prasowy Urzędu ds. Cudzoziemców.
Rodzi się więc sytuacja przedziwna: organy administracji rządowej wiedzą o tym, że pewna grupa osób przebywa w kraju nielegalnie, a jednocześnie – przynajmniej deklaratywnie – gwarantują im, że nie będą z tego powodu wyciągać konsekwencji. – Schizofreniczna sytuacja – przyznaje prof. Piotr Winczorek, konstytucjonalista z Uniwersytetu Warszawskiego.

Źródło: Dziiennik Gazeta Prawna