Jak pisze Dziennik Gazeta Prawna, co prawda obecnie sąd też może to robić, ale na podstawie przepisów, które w ocenie resortu się zdezaktualizowały. – Trzeba więc je dostosować do współczesnego otoczenia prawnego – tłumaczy Milena Domachowska z Ministerstwa Sprawiedliwości.

Jak mówią cytowani przez gazetę sędziowie, w postępowaniach cywilnych plagą jest m.in. składanie pism procesowych, które nie spełniają wymogów formalnych. Są np. niepodpisane lub nie zawierają niezbędnego załącznika. Wówczas sąd musi wezwać do uzupełniania wniosku w wyznaczonym terminie. Strona nie odbiera pism albo robi to w ostatnim momencie, potem stosuje liczne skargi czy zażalenia. – Tymczasem czas płynie, a koszty postępowania rosną. Ktoś, kto dobrze zna procedurę, może wykorzystując przysługujące mu uprawnienia, przeciągać procesy przez wiele lat. Dlatego bardzo dobrze, że resort zamierza to ukrócić, choć trzeba pamiętać, że w żadnym państwie jeszcze nie stworzono takiego systemu, który byłby w stanie całkowicie to zjawisko wyeliminować – mówi dr Jarosław Świeczkowski z Uniwersytetu Gdańskiego.

Źródło: Dziennik Gazeta Prawna / Autor: Piotr Szymaniak