Ze statystyk policji wynika, iż spadek dotyczy przede wszystkich czynów najbardziej "dokuczliwych" dla Polaków, jak m.in. kradzieże - spadek o ponad 39,5 tys., kradzieże samochodów - których było mniej o ponad 9 tys., kradzieże z włamaniem - o ponad 32 tys. mniej, a także rozboje, wymuszenia rozbójnicze i kradzieże rozbójnicze - ich liczba zmniejszyła się o 7,5 tys. Mniej było też gwałtów, oszustw i fałszerstw.

Zdaniem policjantów ta poprawa sytuacji jest m.in. wynikiem lepszej współpracy pomiędzy społeczeństwem a policją i generalnie coraz lepszej pracy tej formacji. Nie ulega jednak wątpliwości, że pod tym sukcesem podpiszą się ochoczo politycy, szczególnie ci z obecnej opozycji. Na pewno stwierdzą, że to najlepszy dowód na ich dobre rządy, a szczególnie potwierdzenie ich bezkompromisowości w zwalczaniu wszelkiej maści patologii. Zanim jednak stwierdzą, że to sukces i sobie przypiszą związane z  nim zasługi, powinni zapoznać się z dalszą częścią policyjnego komunikatu.

A wynika z niej, że nie wszystko jest takie dobre. Okazuje sie bowiem, że w porównaniu z 2006 r., wzrosła liczba zabójstw (odnotowano ich o 32 więcej - w sumie 848, więcej było także bójek i pobić. To nie są jakieś wielkie wzrosty, podobnie jak spadki, tam gdzie jest poprawa, też nie są rewolucyjne. Ta statystyka pokazuje po prostu, że w tej dziedzinie nie działają żadne zaklęcia (jak ostra polityka rządu), ani nie ma szybkich zmian. Poza tym, jak okazuje się, coś maleje, coś innego rośnie.
Oczywiście, generalna tendencja jest dobra. Jednak policjanci zapomnieli w swoim komunikacie dodać, że to nie jest jakiś spektakularny sukces z ostatniego roku, ponieważ tendencję spadkową  w przestępczości obserwuje się tak mniej więcej od początku tego wieku. Prawda, że nierówną i niekonsekwentną. W jednym roku jest lepiej w kradzieżach, w innym w zabójstwach, a jeszcze w innym mniej jest gwałtów i napadów. Ale generalnie przestępstw jest mniej.

Jednak z całym szacunkiem dla wysiłków policji, to nie tylko jej zasługa. W większym stopniu działa tu demografia (jest niż, a więc mniej młodych mężczyzn, którzy są najbardziej kryminogenna grupą), spadek bezrobocia, także dość masowa emigracja, w której uczestniczą też ludzie z grup zagrożonych przestępczością, i parę jeszcze innych czynników. Nasza policja zaciera ręce w poczuciu sukcesu, a brytyjska i irlandzka rekrutują w swoje szeregi Polaków, bo mają z naszymi rodakami pracującymi w tych krajach coraz więcej problemów. W każdym razie gdyby kolejne rządy nawet nic nie robiły, to przestępczość i tak by teraz w Polsce spadała. Ale starać się warto, tylko trzeba zjawisko rzeczowo oceniać i widzieć wszystkie czynniki, które na nie wpływają.