To, że tych podpisów nie było dużo, na niektórych listach dosłownie "na styk", było wiadomo już wtedy, gdy one trafiły do Sejmu. Ale dopiero teraz okazało się, że niektórzy z popierających podpisywali się na wielu listach poparcia, a rekordziści aż na dziewięciu. 

Czytaj: 364 sędziów wskazało kandydatów do KRS>>

Warto przytoczyć te liczby za komunikatem Centrum Informacyjnego Sejmu:
Sędziów, którzy zasiadają obecnie w KRS  poparło łącznie 364 sędziów. W tej liczbie 275 sędziów udzieliło poparcia tylko jednemu kandydatowi, a 89 sędziów udzieliło poparcia więcej niż jednemu, w tym: 62 sędziów poparło 2 kandydatów, 12 sędziów poparło 3 kandydatów, 4 sędziów poparło 4 kandydatów, 5 sędziów poparło 5 kandydatów, 1 sędzia poparł 7 kandydatów, 2 sędziów poparło 8 kandydatów, 3 sędziów poparło 9 kandydatów.

Usłyszymy zapewne, że to nie jest zabronione. Ale czy to moralne? Gdyby listy zostały upublicznione, być może dowiedzielibyśmy się wielu jeszcze innych szczegółów tej akcji. Może okazałoby się, że niesłuszne są podejrzenia, że zbieranie tych podpisów organizowała grupa sędziów pracujących w Ministerstwie Sprawiedliwości i powołani właśnie nowi prezesi sądów. Ale może to oni są wśród tych podpisujących się pod wieloma listami? A może nie, ale wolno mieć takie podejrzenia, gdy listy są ukrywane. 

*Słownik Języka Polskiego: oligarchia - system rządów, w którym władzę sprawuje niewielka grupa ludzi, wywodząca się z warstw uprzywilejowanych.