Edukacja religijna w systemach szkół publicznych w Europie - to raport opublikowany przez Instytut Spraw Publicznych, opracowany przez dr Gerharda Robbersa, sędziego Trybunału Konstytucyjnego Nadrenii Palatynatu. Wynika z niego, że religia może być przywilejem, choć rozpala dyskusje - we wszystkich omawianych państwach.
Oddzielenie państwa od religii
Religia w edukacji to jeden z tematów najczęściej poruszanych w debacie o nauczaniu religii w szkołach w całej Europie. Rzadko które sprawy tak silnie rozpalają emocje - czytamy w raporcie. Ścisły związek pomiędzy rodzicami a ich dziećmi, prawami i obowiązkami rodziców, a także prawami dziecka leży u podstaw rozlicznych potyczek i zmagań społecznych. W dziedzinie tej na pierwszy plan wysuwają się delikatne kwestie związane z rolą i funkcją religii.
Konfesyjne nauczanie religii w szkołach publicznych w Europie nie jest prowadzone przez same państwa, ale leży w gestii wspólnot religijnych. Oddzielenie państwa od religii to podstawowa koncepcja stojąca za ogólnym systemem nauczania religii w szkołach państwowych - wynika z raportu.
Władze państwowe i kościelne współpracują ze sobą przy prowadzeniu nauki religii. A zatem państwo odpowiada za istnienie nauki religii, a wspólnoty wyznaniowe za treść religijnego nauczania. Nauczanie religii w szkołach może być postrzegane jako przywilej dzieci wynikający z przysługującej im wolności wyznania - zauważa dr Robbers.
Postawy uczniów
Natomiast badania przeprowadzone przez prof. Wojciecha Pawlika, dziekana Wydziału Stosowanych Nauk Społecznych UW potwierdzają, że wybór lekcji religii przez uczniów spowodowany jest postawą konformistyczną. Uczniowie pytani, dlaczego chodzą na religię, odpowiadali, że nie chcą mieć kłopotów przez brak oceny na świadectwie ( 24 proc.), 18 proc. chodzi z przyzwyczajenia, 10 proc. - uczęszcza, "bo inni chodzą". Jedna piąta uczniów przyznaje, że decyzja zapadła bez ich udziału, a niekiedy została wymuszona przez rodziców. Ponadto ważne jest, że uczestnictwo w takich lekcjach doceniane jest przez wychowawców - odpowiedziało 17 proc. badanych uczniów.
Sprawę komentuje ksiądz Kazimierz Sowa: - W przypadku lekcji religii pierwsze optymistyczne oczekiwania są przykrywane dużym rozczarowaniem. Z jednej strony katecheci nie do końca spełniają wymogi uczniów i oczekiwania grona pedagogicznego, a po drugie - co przykre - weryfikacja nastąpiła w szkołach średnich. Młodzież starsza przestała uczęszczać na lekcje religii.
Prowadzenie lekcji religii w szkołach przeżywa kryzys - przyznaje ksiądz. Młodzież licealna, w okresie poszukiwań i buntu nie akceptuje prostego przekazu religijnego, który występował w szkole podstawowej. Młodzież oczekuje czegoś innego - debaty, dyskusji, bardziej atrakcyjnej formuły opartej na doświadczeniach wynikających nie tylko z religii katolickiej. Nie zawsze druga strona jest przygotowana na to, dochodzi często do konfliktów - podsumowuje ksiądz Sowa.
Lekcje religii przeżywają kryzys
Jedna piąta uczniów w Polsce przyznaje, że decyzja o udziale w lekcjach religii zapadła bez ich udziału, a niekiedy została wymuszona przez rodziców. Debata na ten temat rozgorzała ponownie.