Uchwała Sądu Najwyższego (III PZP 2/09, LEX Nr 593406), stanowi kolejną odsłonę sporu kompetencyjnego pomiędzy Trybunałem Konstytucyjnym a Sądem Najwyższym. Spór trwa już wiele lat i co jakiś czas wybucha z nową siłą. Analizowane orzeczenie dotyka zasadniczych kontrowersji jurydycznych odnoszących się do związania sądów powszechnych lub Sądu Najwyższego tzw. wyrokami interpretacyjnymi Trybunału Konstytucyjnego.

Już we wcześniejszym orzecznictwie Sądu Najwyższego można znaleźć wypowiedzi odnoszące się do tego zagadnienia. Przykładowo, w wyroku z dnia 25 kwietnia 2007 r., IV CSK 34/07, LEX Nr 461601, Sąd Najwyższy orzekł, że sąd powszechny jest, z mocy art. 190 ust. 1 Konstytucji RP, bezwzględnie związany orzeczeniem przez Trybunał Konstytucyjny o utracie mocy obowiązującej przepisu uznanego za niezgodny z Konstytucją. Wszelką "analogię" z przepisów uznanych za niezgodne z Konstytucją w trybie przewidzianym w art. 190 Konstytucji należy uznać za naruszenie art. 178 ust. 1 Ustawy Zasadniczej.

W obszernym uzasadnieniu do uchwały III PZP 2/09, Sąd Najwyższy, przedstawił szereg argumentów uzasadniających stanowisko zajęte w uchwale. Poniżej znajdują się fragmenty uzasadnienia, wydaje się, że zawierające kluczowe dla sprawy wywody Sądu Najwyższego.

Sąd Najwyższy stwierdził, że racje interpretacyjne, które mają świadczyć o niekonstytucyjności dotychczasowej wykładni określonych przepisów prawa nie uprawniają Trybunału Konstytucyjnego do zastępowania lub wyręczania suwerennego prawodawcy w procesach tworzenia lub sanacji prawa. Dopuszczalność wydawania orzeczeń interpretacyjnych płynie z podstawowej funkcji Trybunału, tzn. z funkcji kontroli konstytucyjności prawa. Twierdzi się, że nie ma potrzeby uchylania przepisu, który można "uratować" nadając mu właściwy kierunek interpretacji. Tymczasem sprawowanie przez Trybunał Konstytucyjny kontroli konstytucyjności prawa nie powinno odbywać się przez przyznanie mu niemającej konstytucyjnego umocowania prerogatywy do ustalania wykładni ustaw.

Trybunał Konstytucyjny nie może przez wydawanie tzw. negatywnych orzeczeń interpretacyjnych wyręczać prawodawcy - w konstytucyjnie nieprzewidziany sposób - z obowiązku stanowienia lub sanacji przepisów, tak aby następnie wykładnia tworzonych przez prawodawcę przepisów nie była w praktyce ich stosowania nadmiernie utrudniona lub nie prowadziła do rozbieżności w orzecznictwie.

Doprecyzowanie niejasnego, wieloznacznego lub niepoddającego się tylko jednej wykładni przepisu prawa przez ustalenie jego jedynej interpretacji dostosowanej do wykładni zawartej w sentencji orzeczenia interpretacyjnego Trybunału Konstytucyjnego ani względy "oszczędzenia" długotrwałych procesów legislacyjnych nie upoważniają Trybunału Konstytucyjnego do wkraczania w zastrzeżoną wyłącznie dla prawodawcy sferę stanowienia niekonstytucyjnego prawa, który jest uprawniony także do weryfikowania "oszczędności" oferowanych mu przez inne organy. Orzeczone przez Trybunał Konstytucyjny kierunki działań naprawczych niekonstytucyjnego stanu prawnego mogą być zaakceptowane przez prawodawcę wprost, ale mogą być również zmodyfikowane w drodze innych niż postulowane przez Trybunał zmian stanu prawnego lub ustalonych przez ten organ sposobów wykładni prawa. Względy pragmatyczne związane z kontrolą konstytucyjności ustaw nie uprawniają zatem Trybunału Konstytucyjnego do stanowczego lub wiążącego wkraczania w zastrzeżoną dla prawodawcy sferę stanowienia lub sanacji przepisów prawa w celu osiągnięcia ich zgodności z Konstytucją.

Orzeczenia wydawane przez Trybunał Konstytucyjny wchodzą w życie z dniem ogłoszenia w Dzienniku Ustaw, jednakże Trybunał może określić inny termin utraty mocy obowiązującej aktu normatywnego. Termin ten nie może przekroczyć osiemnastu miesięcy, gdy chodzi o ustawę, a gdy chodzi o inny akt normatywny - dwunastu miesięcy (art. 190 w związku z art. 188 Konstytucji). Z tej regulacji wynika, że moc powszechnie wiążącą i walor ostateczności mają orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego w sprawach wymienionych w art. 188 Konstytucji, w których orzeczono utratę mocy obowiązującej aktu normatywnego poddanego kontroli pod względem zgodności z Konstytucją. Jedynie orzeczenie o niezgodności z Konstytucją określonych przepisów, które tracą moc obowiązującą jako akt normatywny w rozumieniu art. 190 ust. 3 Konstytucji, uzasadnia wznowienie postępowania na podstawie art. 190 ust. 1 i 4 Konstytucji w związku z art. 4011 k.p.c. Wyklucza to wznawianie postępowań na podstawie orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego, które nie prowadzą do utraty mocy obowiązującej przepisów prawa uznanych za niezgodne z Konstytucją tylko ze względu na niekonstytucyjną wykładnię zakwestionowanych przepisów, która nie wymaga ich usunięcia z porządku prawnego lub normatywnych modyfikacji.

Przepis art. 190 ust. 4 Konstytucji nie zawiera normy prawnej, która prowadzi do związania wykładnią ustaloną przez Trybunał Konstytucyjny w sentencji orzeczenia interpretacyjnego. Nie powinno być sporu, że mocy wiążącej nie ma uzasadnienie wyroku, które nie jest objęte zakresem orzeczenia w rozumieniu art. 190 ust. 1 Konstytucji, a zawarta w nim norma nie poddaje się wykładni rozszerzającej poza, obok lub ponad prerogatywy do wydawania orzeczeń określonych w art. 188 Konstytucji. Praktyka zamieszczania wykładni prawa w sentencji orzeczenia interpretacyjnego powinna być uznana za niespójną z przepisami i ich sądową wykładnią, zgodnie z którymi moc wiążąca prawomocnego wyroku (art. 365 § 1 k.p.c.) polega na związaniu treścią sentencji, a nie jego uzasadnienia. Taki walor prawny nie przysługuje i nie może być przenoszony na orzeczenia interpretacyjne, zawierające w sentencji ustaloną wykładnię Trybunału Konstytucyjnego, jeżeli to nie prowadzi do usunięcia zakwestionowanego przepisu z obowiązującego systemu prawa bądź do zmodyfikowania jego treści normatywnej w drodze nowelizacji. Warto podkreślić, że w przypadkach stosowania przez sądy powszechne oraz Sąd Najwyższy tzw. kreatywnej lub dynamicznej wykładni przepisów prawa, ustawodawca suwerennie dokonuje odpowiednich korekt stanu prawnego, potwierdzając, zaprzeczając lub modyfikując przepisy objęte taką wykładnią sądową.

Jeżeli okaże się, że ze względu na niejasną, nieprecyzyjną, wieloznaczną, a w każdym razie niepoddającą się jednej wykładni treść normatywną określonego przepisu Sąd Najwyższy nie wykluczał różnej interpretacji, to nie może być ona podważona ex post w drodze wznawiania prawomocnie zakończonych postępowań tylko dlatego, że wcześniejszy wybór dla osądzenia konkretnej sprawy jednego z możliwych sposobów wykładni następnie okazał się nieprawidłowy lub ostatecznie błędny wedle interpretacji składu powiększonego Sądu Najwyższego, jeżeli w czasie wcześniejszego prawomocnego osądzania konkretnej sprawy przyjęta interpretacja odpowiadała obowiązującym standardom orzekania.

Zmiana linii orzeczniczej wynikająca z zastosowania późniejszej odmiennej wykładni przepisów prawa, w tym opartej na tzw. negatywnym orzeczeniu interpretacyjnym Trybunału Konstytucyjnego, które nie deroguje żadnego przepisu z obowiązującego systemu prawa, nie stanowi podstawy do wzruszania prawomocnych orzeczeń sądowych wydanych w zgodzie z poprzednio akceptowaną wykładnią prawa, na której zostały oparte wcześniej wydane prawomocne orzeczenia sądowe. Z tej przyczyny tzw. negatywne orzeczenie interpretacyjne Trybunału Konstytucyjnego nie oddziałuje ex tunc na orzeczenia sądowe, które były oparte na odmiennej interpretacji wynikającej z władzy i wykładni sędziowskiej w ramach poprzednio akceptowanych i często utrwalonych standardów interpretacyjnych i orzeczniczych.

Zmiany utrwalonej wykładni sądowej w drodze orzeczeń interpretacyjnych Trybunału Konstytucyjnego nie powinny być dokonywane przede wszystkim dlatego, że taka kreatywna i odmienna od utrwalonej w orzecznictwie sądów powszechnych i Sądu Najwyższego wykładnia przepisów częstokroć zmierza do wykreowania w istocie rzeczy nowej treści normatywnej nadal obowiązujących przepisów prawa, które takich nowości nie zawierają. Trybunał Konstytucyjny nie może ustalać wykładni, która polega na wprowadzaniu do porządku prawnego tego rodzaju nowości interpretacyjnych, które miałyby wiążąco oddziaływać na orzecznictwo sądowe tylko ze względu na określoną wykładnię przepisów. Taka praktyka orzecznicza może prowadzić do bezpodstawnego pominięcia suwerennego ustawodawcy wyłącznie uprawnionego do stanowienia prawa i jest obarczona ryzykiem stanowienia prawa, które nie należy do konstytucyjnych ani ustawowych uprawnień Trybunału Konstytucyjnego. W tym kontekście negatywne orzeczenia interpretacyjne jedynie pod względem formy zawierają wykładnię przepisów, natomiast w aspekcie materialnoprawnym niekiedy stanowią w rzeczywistości akty prawotwórcze wykraczające poza granice konstytucyjnych prerogatyw Trybunału Konstytucyjnego.

Związanie wykładnią zawartą w sentencji orzeczenia interpretacyjnego może godzić w konstytucyjną zasadę niezawisłości sędziowskiej, z której wynika, że sędziowie w sprawowaniu swojego urzędu są niezawiśli i podlegają tylko Konstytucji oraz ustawom (art. 178 ust. 1 Konstytucji). Sprawowanie nadzoru nad działalnością sądów w zakresie orzekania przez Sąd Najwyższy (art. 183 ust. 1 Konstytucji) wyklucza moc powszechnie obowiązującą i bezwzględne związanie sądów wykładnią przepisów prawa dokonywaną przez Trybunał Konstytucyjny. Sprawujące władzę sądowniczą sądy podlegają tylko Konstytucji oraz ustawom i jest to konstytucyjna podległość wyłączna, co sprawia, że sądy nie powinny być związane wykładnią przepisów ustaloną przez Trybunał Konstytucyjny, bo sądy nie mogą podlegać odrębnie Konstytucji i ustawom, a ponadto i niejako odrębnie być wiązane wykładnią Konstytucji oraz ustaw dokonywaną przez Trybunał Konstytucyjny.

Wykładnia przepisów prawa należy przede wszystkim do sądów osądzających konkretne sprawy i dopóki nie istnieją normy wyłączające lub ograniczające korzystanie w tym celu z władzy sędziowskiej, dopóty żaden inny organ nie może narzucać sądom swojej interpretacji jako jedynie wiążącej. Sądy powszechne oraz Sąd Najwyższy są bezwzględnie związane tylko takim konstytucyjnym orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego, które w sposób trwały eliminuje zakwestionowane przepisy z obowiązującego w Rzeczypospolitej Polskiej systemu prawnego, tj. orzeczeniem o utracie mocy obowiązującej przepisu uznanego za niezgodny z Konstytucją (art. 190 ust. 1 Konstytucji). Wszelką analogię z przepisów uznanych za niezgodne z Konstytucją na podstawie art. 190 Konstytucji należy uznać za naruszenie art. 178 ust. 1. Trybunał Konstytucyjny nie ma kompetencji do wypełniania luk normatywnych bądź usuwania innych niespójności systemu prawnego, tego bowiem typu wady lub braki (zaniechania legislacyjne) może eliminować wyłącznie ustawodawca, któremu Trybunał zasygnalizował określoną wadliwość legislacyjną. Przyznanie Trybunałowi takich kompetencji oznaczałoby pogwałcenie zasady trójpodziału władz i naruszałoby konstytucyjną równowagę pomiędzy organami władzy ustawodawczej, wykonawczej oraz sądowniczej.

W konsekwencji, przyznanie Trybunałowi Konstytucyjnemu roli organu kontrolującego lub korygującego wymagałoby wskazania konstytucyjnych, materialnoprawnych, kompetencyjnych, kognicyjnych oraz procesowych podstaw prawnych, których de constitutio lata i de lege lata brakuje. Dopóki zatem prawodawca konstytucyjny wyraźnie nie zadecyduje, że wydawanie przez Trybunał Konstytucyjny tzw. negatywnych orzeczeń interpretacyjnych ma podstawy konstytucyjne oraz że takie orzeczenia są ostateczne i mają moc powszechnie obowiązującą, dopóty nie można oczekiwać, że te orzeczenia, które nie mieszczą się w hipotezach art. 189 pkt 1 w związku z art. 190 ust. 1 i 4 Konstytucji, będą stanowić podstawę wznawiania prawomocnie zakończonych postępowań sądowych.

Artykuł pochodzi z programu System Informacji Prawnej LEX on-line