Rząd przyjął projekt ustawy o "więzieniach weekendowych. Skazani na kary do pół roku pozbawienia wolności mogliby odbywać je przez dwa dni w tygodniu, na przykład w weekendy. Jak twierdzi Ministerstwo Sprawiedliwości, które przygotowało ten projekt, ma on na celu zmniejszenie liczby więźniów - w przypadku stosowania takiego systemu w zakładzie karnym przebywa dwukrotnie mniej skazanych niż w systemie tradycyjnym.

To ważna inicjatywa resortu, który bardziej znany jest z zabiegów o zaostrzenie prawa karnego i istotne powiększenie w ten sposób liczby mieszkańców zakładów karnych. Nowy sposób odbywania kary ma przynieść oszczędności w wydatkach skarbu państwa, ponieważ wykonywanie kary w systemie tygodniowym jest tańsze od systemu tradycyjnego. Według rzeczniczki Służby Więziennej Luizy Sałapy, nawet o 30 procent. Trzeba też widzieć społeczne i resocjalizacyjne korzyści wynikające ze stosowania takiej metody. Dla skazanego zaleta odbywania kary w warunkach krótkotrwałej izolacji to zmniejszenie skutków nieprzerwanego więzienia, takich jak utrata pracy, mieszkania, rozpad rodziny i więzi społecznych.

Podobne rozwiązania funkcjonują już w niektórych krajach i przynoszą dobre rezultaty – podaje Ministerstwo Sprawiedliwości w uzasadnieniu do projektu. Np. w Anglii i Walii instytucja Intermitent Custody, przerywanego pozbawienia wolności została na próbę wprowadzona w 2003 roku, a obecnie planuje się, że kary takie będą mogły orzekać wszystkie sądy karne pierwszej instancji.

To dobrze, że krytykowany za uparte lansowanie surowych kar i zamykania przestępców na długie lata rząd, przygotowuje również takie rozwiązania. Mogą one przynieść dobre, korzystne ze społecznego punktu widzenia rezultaty. Ale tylko jeśli zostaną dobrze przygotowane, że będą do ich wprowadzenia odpowiednie warunki.

W tym przypadku najważniejszą sprawą są wolne miejsca w zakładach karnych dla skazanych, którzy będą się tam meldować na sobotę i niedzielę. Dzisiaj, jak wiadomo, nie tylko takich miejsc nie ma, ale w więzieniach panuje okropny tłok, a parędziesiąt tysięcy skazanych czeka na miejsca za kratami. Jak rząd zamierza pokonać tę barierę? Chyba nie będzie wypuszczał na weekendy innych skazanych? Do tego nie da się takich wolnych miejsc przygotować w jednej lub paru placówkach, bo dla działania systemu potrzebna jest jego dostępność w całym kraju. Taki skazany, w piątek po zakończeniu pracy powinien zameldować  się w zakładzie karnym, a w poniedziałek rano go opuścić i pojechać do pracy. Nie może to więc być daleko od jego miejsca zamieszkania.

Można wprawdzie sobie wyobrazić, że rząd zdecyduje się na budowę kolejnych zakładów karnych. Ale i tak w pierwszym rzędzie służyć to powinno rozgęszczeniu obecnego tłoku, bo instytucje europejskie nie będą bez końca tolerować łamania przez Polskę obowiązujących w tej dziedzinie standardów. W następnej kolejności (a może w pierwszej) te ewentualne nowe więzienia zaludni fala skazanych, gdy w życie wejdą zaostrzone przepisy kodeksu karnego, nad czym koalicyjni posłowie już intensywnie pracują.

Minister sprawiedliwości może wtedy mieć poważny dylemat, którą z tych akcji uznać za priorytet.